6

1.7K 78 152
                                    


Osłupiona stałam wpatrując się z niedowierzaniem w chłopaka przede mną.

To nie miało stać się tak szybko.

Kątem oka widziałam zadowolony uśmiech Millie.

Cholera, ona wiedziała.

Chłopak w porównaniu do mnie, patrzył w moja stronę z uśmiechem i zadowoleniem.

Oni to ustalili?

— To ja może... Zostawię was samych. — powiedziała dziewczyna szczerząc się w moja stronę.

Millie mała shiperka.

Dziewczyna wyszła, a ja ponownie z szokiem spojrzałam na chłopaka, którego najwidoczniej rozśmieszyła moja reakcja bo głośno się zaśmiał.

— Twoja mina jest bezcenna, mogłem zrobić zdjęcie. — powiedział sarkastycznie.

— Że co.. jak co. Co?

— Pisałem do ciebie że przyjdę.— powiedział a ja posłałam mi spojrzenie.

— Naprawdę tak pisałeś?

— Tak, nie widziałaś?

— Chyba dalej przeżywałam lekki zawał tym ze szłam z słynna Millie Bobby Brown, żeby zajrzeć na wiadomości.— wytłumaczyłam.

Chłopak parsknął, i wolnym krokiem ruszył w moja stronę. Chłopak przytulił mnie, co natychmiast odwzajemniłam.

— O boże.— palnęłam.

—Co?

—Nie nic tylko... nie zawsze przytula się... ciebie. — rzuciłam głupio.

— Jestem aż tak wyjątkowy? — roześmiał się.

— A żebyś wiedział. — sarknęłam zanim zdążyłam ugryźć się w język.

Na moje słowa Louis zaśmiał się, a ja nie za bardzo wiedziałam co ze sobą zrobić.

Zauważyłam że chłopak na chwile się zamyślił.

— Chodź ze mną, pokaże ci jedno miejsce.

Przystałam na jego propozycje. Chłopak niespodziewanie złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia.

Gdy wyszliśmy na z budynku, chłopak zwolnił kroku, a ja odetchnęłam.

— Gdzie mnie zabierasz? — zapytałam.

— Zobaczysz.

Chłopak nie puszczając mojej ręki, co lekko mnie zdziwiło, zaczął podążać tylko w mu znanym kierunku.

Droga do miejsca trwała około pół godziny, i przez te pół godziny rozmawiało nam się naprawdę dobrze.

Nie sądziłam że kiedykolwiek będę chodzić po obrzeżach Londynu, rozmawiając z idolem, który sam z siebie angażował się w rozmowę i chciał mnie gdzieś zabrać.

— Jesteśmy. — z rozmyśleń wyrwał mnie głos bruneta.

Rozejrzałam się dookoła zauważając dosyć stary mały budynek.

Na środku znajdowały się drzwi, które pokazywały ze miejsce musiało być naprawdę stare. O dziwo mały ogródek wokół niego był urządzony schludnie, a w niektórych miejscach posadzone były nawet fioletowe kwiatki.

— Gdzie jesteśmy?

— Znalazłem kiedyś to miejsce z siostrą. Uznaliśmy ze jest opuszczone i nikt tu nie zamieszkuje, także urządziliśmy sobie swoje miejsce.

𝐭𝐞𝐱𝐭𝐢𝐧𝐠 𝐰𝐢𝐭𝐡 𝐦𝐲 𝐢𝐝𝐨𝐥 || 𝐥𝐨𝐮𝐢𝐬 𝐩𝐚𝐫𝐭𝐫𝐢𝐝𝐠𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz