Osłupiona stałam wpatrując się z niedowierzaniem w chłopaka przede mną.To nie miało stać się tak szybko.
Kątem oka widziałam zadowolony uśmiech Millie.
Cholera, ona wiedziała.
Chłopak w porównaniu do mnie, patrzył w moja stronę z uśmiechem i zadowoleniem.
Oni to ustalili?
— To ja może... Zostawię was samych. — powiedziała dziewczyna szczerząc się w moja stronę.
Millie mała shiperka.
Dziewczyna wyszła, a ja ponownie z szokiem spojrzałam na chłopaka, którego najwidoczniej rozśmieszyła moja reakcja bo głośno się zaśmiał.
— Twoja mina jest bezcenna, mogłem zrobić zdjęcie. — powiedział sarkastycznie.
— Że co.. jak co. Co?
— Pisałem do ciebie że przyjdę.— powiedział a ja posłałam mi spojrzenie.
— Naprawdę tak pisałeś?
— Tak, nie widziałaś?
— Chyba dalej przeżywałam lekki zawał tym ze szłam z słynna Millie Bobby Brown, żeby zajrzeć na wiadomości.— wytłumaczyłam.
Chłopak parsknął, i wolnym krokiem ruszył w moja stronę. Chłopak przytulił mnie, co natychmiast odwzajemniłam.
— O boże.— palnęłam.
—Co?
—Nie nic tylko... nie zawsze przytula się... ciebie. — rzuciłam głupio.
— Jestem aż tak wyjątkowy? — roześmiał się.
— A żebyś wiedział. — sarknęłam zanim zdążyłam ugryźć się w język.
Na moje słowa Louis zaśmiał się, a ja nie za bardzo wiedziałam co ze sobą zrobić.
Zauważyłam że chłopak na chwile się zamyślił.
— Chodź ze mną, pokaże ci jedno miejsce.
Przystałam na jego propozycje. Chłopak niespodziewanie złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia.
Gdy wyszliśmy na z budynku, chłopak zwolnił kroku, a ja odetchnęłam.
— Gdzie mnie zabierasz? — zapytałam.
— Zobaczysz.
Chłopak nie puszczając mojej ręki, co lekko mnie zdziwiło, zaczął podążać tylko w mu znanym kierunku.
Droga do miejsca trwała około pół godziny, i przez te pół godziny rozmawiało nam się naprawdę dobrze.
Nie sądziłam że kiedykolwiek będę chodzić po obrzeżach Londynu, rozmawiając z idolem, który sam z siebie angażował się w rozmowę i chciał mnie gdzieś zabrać.
— Jesteśmy. — z rozmyśleń wyrwał mnie głos bruneta.
Rozejrzałam się dookoła zauważając dosyć stary mały budynek.
Na środku znajdowały się drzwi, które pokazywały ze miejsce musiało być naprawdę stare. O dziwo mały ogródek wokół niego był urządzony schludnie, a w niektórych miejscach posadzone były nawet fioletowe kwiatki.
— Gdzie jesteśmy?
— Znalazłem kiedyś to miejsce z siostrą. Uznaliśmy ze jest opuszczone i nikt tu nie zamieszkuje, także urządziliśmy sobie swoje miejsce.
CZYTASZ
𝐭𝐞𝐱𝐭𝐢𝐧𝐠 𝐰𝐢𝐭𝐡 𝐦𝐲 𝐢𝐝𝐨𝐥 || 𝐥𝐨𝐮𝐢𝐬 𝐩𝐚𝐫𝐭𝐫𝐢𝐝𝐠𝐞
Fanfiction𝐝𝐫𝐞𝐦𝐬 𝐜𝐨𝐦𝐞 𝐭𝐫𝐮𝐭𝐡 ( książka była inspirowana opowiadaniem od @Ashtonofka lecz tylko kilka fragmentów jest takich samych )