W miejscu zamordowania Claire wiatr musi być wiecznie zimny i bezlitosny. Harry wzdryga się, gdy tylko wysiada z samochodu i wychodzi na betonową drogę, teraz przeklęty przez tajemnicę, którą ma rozwiązać.
Wozy policyjne otaczają krawędzie dużej ulicy, a tam, gdzie gromadzą się funkcjonariusze i fotografowie, dokładnie w miejscu, w którym znaleziono ciało Claire, jest tam, gdzie Louis go prowadzi.
Harry nie może powstrzymać niepokoju, który wzbiera w jego żyłach. "Gdzie to jest?" Prosi Louisa, żeby wypełnił zimną ciszę i przełamał monotonię szarpania drzew. Spoglądając na zaskakująco ciepłe niebieskie oczy, badacz znajduje odpowiedź. Louis podnosi głowę, jego wzrok wskazuje mu odpowiedź, a Harry podąża za nim swoim własnym.
Jasnożółta torba jest przywiązana do wysokiej gałęzi drzewa i macha jak flaga na niepowstrzymanym i nawiedzonym wietrze. Kolejny przypływ adrenaliny przebiega przez jego płuca, ogrzewając jego klatkę piersiową, gdy idzie szybciej w kierunku zgromadzenia ludzi pod drzewem.
- Harry, czekaj - próbuje powiedzieć Louis, ale nie dociera to do zmysłów Harry'ego. Śledczy kontynuuje, zauważając kilku funkcjonariuszy przybywających z drabiną w rogu jego wizji, z misją ratowania kawałka ołowiu brakującego w przedmiotach Claire.
Jednak uwaga zbyt wielu oczu wydaje się skierowana na niższy poziom, a dokładniej na pień drzewa. Harry podświadomie popycha każdego, kto jest w drodze, aż napotka jego własne spojrzenie.
Głęboko w grubej korze drzewa wyryte są litery składające się z jednego słowa; Powodzenia.
Jego dłonie natychmiast zaciskają się w pięści. Jeśli jest coś, czym Harry gardzi bardziej niż mordercy i ludzie, którzy wykorzystują niewinne życie, to morderca bawi się możliwością złapania; sprawca, który czerpie przyjemność z chaosu i żalu, jakie wywołują swoimi niewypowiedzianymi aktami przemocy.
Czas zatrzymuje się przez pełną minutę, którą Harry spędza stojąc przed drzewem; ledwo słyszy słabe kliknięcia analogowej kamery Louisa przechwytującej obraz, ani też nie może poczuć delikatnych palców detektywa wplatających się w jego płaszcz i odciągających go powoli.
Kiedy znów oddycha, teraz nieskrępowany wizją wyrytych słów mordercy, spogląda na Louisa. Niższy mężczyzna również wygląda na nieco wściekłego, chociaż jego obawy wydają się skupiać na reakcji Harry'ego na tę scenę.
"On gra z nami." Harry mówi, wciągając gwałtowny oddech. „Jak udało mu się w ogóle umieścić tam torbę? I dlaczego?" Pyta, czując, jak otaczający ich las pochłania jego głos.
Louis wzrusza ramionami, puszczając aparat, który wisi na jego szyi. „Nie wiem, ale gdy się dowiemy, powiem ci". Zapewnia, a Harry nerwowo przebiega ręką po swoich lokach. „Ale potrzebuję, żebyś teraz oddychał, nie pracuj, to w niczym nie pomaga".
Harry wie, że to prawda i zwiększa jego niepokój fakt, że nie może wtedy panować nad swoimi emocjami; że słowa zabójcy, którego ściga, tak na niego działają. - To nie jest coś, co zrobiłby przypadkowy, niedoświadczony zabójca. To zachowanie psychopaty i dobrze o tym wiesz. Sposób, w jaki bawi się potencjalnymi klientami...
- Wiem - zgadza się Louis. „Masz rację, ale musimy się zebrać, bo inaczej nie będziemy w stanie przejrzeć rzeczy wyraźnie. Ty też o tym wiesz ".
Harry bierze kolejny oddech, krzywiąc się, gdy czuje, jak jego płuca zamieniają się w lód, jak atmosfera, która tam się utrzymuje. Chwilę trwa, zanim poczuje się na tyle uziemiony, by znów się odezwać. „Chcę przejrzeć tę torbę". Wyraża spokojniejszym tonem.
CZYTASZ
When Darkness Strikes [TŁUMACZENIE]
FanficPrywatny detektyw Harry Styles zostaje wezwany do pomocy w rozwiązaniu sprawy brutalnego zabójstwa w małym miasteczku na północy Anglii. Tam natrafia na detektywa Louisa Tomlinsona i chociaż ich osobowości diametralnie się różnią, a mroczne tajemnic...