- Powiedz coś, Louis. Harry szepcze błagalnym tonem. Jednak Louis nie może. Nic nie nadchodzi, z wyjątkiem pełnej napięcia ciszy, częściowo pochwyconej przez słabe skrzypienie otaczającego ich starego domu. „Louis!" Harry krzyczy, wzdrygając się, słysząc, jak jego głos rozbrzmiewa w korytarzu.
Wreszcie niebieskie oczy spoglądają znad drewnianej podłogi. - Harry, ja tylko - mruczy Louis, przełykając supeł w gardle. „Wyjaśnię to wszystko, obiecuję"
Harry przerywa mu, gdy odpowiedź jest pełna niepewności. „To wszystko zmienia! Czy wiesz, że możemy tu mieć do czynienia z seryjnym mordercą? Mówi, nie zwracając uwagi na lekką agresję w swoim tonie.
"Nie sądzisz, że ja to wiem?" Louis kłóci się, krzycząc. W tym momencie cały świat wokół nich zostaje wymazany. Harry może tylko wyczuć Louisa, jego słowa, ton, jego sekrety.
„Dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej?" Harry pyta.
Detektyw gryzie wewnętrzną stronę policzka. „Obawiałem się, że nie pozwoliłbyś mi pracować w tej sprawie, gdybyś wiedział" - wyznaje niższym tonem, jakby ujawniał swoje niewłaściwe postępowanie.
Klatka piersiowa Harry'ego pęka, czując, jakby jego serce zupełnie przestało bić. „Czy to wszystko, czym dla ciebie jestem? Ktoś kogo można uwieść tylko zbliżyć się do sprawy, która może mieć bezpośredni związek z morderstwem twojej siostry?" Badacz syczy, zanim zdąży przefiltrować swoje słowa.
- Nie waż się tego mówić - wskazuje Louis, jego rysy mają coś, co wydaje się zbyt głębokie, by Harry mógł to rozpoznać. „Nie oskarżaj mnie, że cię wykorzystuję. To dalekie od prawdy ". Mówi.
- Więc dlaczego, Louis? Dlaczego trzymałeś to w tajemnicy? Dlaczego musiałem sam się tego dowiedzieć? " Harry;emu udaje się powiedzieć, jego gardło boli, gdy powstrzymuje ostatkiem sił łzy.
Louis potrząsa głową i odwraca wzrok. „Nie wiem, co ci teraz powiedzieć. Ale ja to wymyślę, obiecuję, daj mi tylko czas "
„Nie mamy czasu! Tam jest morderca i nie zamierza przestać! " Harry znowu krzyczy. "Ale och, racja, tak, miej cały czas na świecie, żeby się uporządkować." Śledczy mamrocze, gardząc tym, jak jego słowa są pokryte nierozpoznawalnym gniewem. Wpycha kruchą gazetę w klatkę piersiową Louisa, bez żadnej siły, ale mimo to detektyw się cofa.
Harry również próbuje się odsunąć, tylko po to, by palce Louisa krążyły wokół jego nadgarstka, trzymając go delikatnie pomimo napiętej chwili. „Przestań ze mną walczyć, kochanie, proszę!" Błaga.
„Nie nazywaj mnie tak". - mówi Harry, odrywając rękę od płytkiego uścisku drugiego mężczyzny. „Czuję, że cię teraz nie znam". Wyznaje, a jego płuca mają wrażenie, że w każdej chwili mogą się zapaść. Harry odwraca się plecami, niepewny, co robić, gdzie być i komu wierzyć.
„Proszę, nie odchodź." Detektyw błaga; wydaje się, że jest załamany, a Harry niechętnie spogląda przez ramię, by zobaczyć, jak desperacja pokrywa jego twarz. „Nie zostawiaj mnie ". Louis szepcze.
Przez okno wpada do korytarza słabe światło późnego popołudnia. Kąpie sylwetkę Louisa złotą aureolą, prawie eteryczną. Wśród wszystkich negatywnych emocji Harry ledwo zwraca uwagę na ukłucie uczucia, które go uderza. Jego gniew zamienia się w ból, widząc Louisa stojącego tam, po tym jak przez cały czas ukrywał ten sekret.
Harry chce mu wybaczyć, przytulić i chce zrozumieć. Jednak odkrywa, że jego umysł jest zbyt splątany, zmęczony i zestresowany. "Nie wychodzę." Mówi. „Ja też potrzebuję czasu".
CZYTASZ
When Darkness Strikes [TŁUMACZENIE]
FanfictionPrywatny detektyw Harry Styles zostaje wezwany do pomocy w rozwiązaniu sprawy brutalnego zabójstwa w małym miasteczku na północy Anglii. Tam natrafia na detektywa Louisa Tomlinsona i chociaż ich osobowości diametralnie się różnią, a mroczne tajemnic...