Gałązki łamią się pod ciężarem Harry'ego, a suche liście przyklejają się do podeszwy jego butów, gdy idzie. Lasy pochłaniają echa jego kroków, powolnych i miarowych, ostrożnych na asymetrycznym, nieznanym terenie. Louis porusza się szybciej, gdy jego dźwięki rozbrzmiewają głośniej wśród drzew, ku przerażeniu Harry'ego i lekkiemu rozbawieniu.
Jednak przebywanie w tych nawiedzonych lasach nigdy nie przynosiło takiej ulgi. Po dniach przepełnionych niepokojem udało im się zdobyć potrzebny nakaz przeszukania; dość dosłownie. Harry mocniej chwyta teczkę, przechodząc nad grubym, wyrośniętym korzeniem drzewa. - Czy wiesz, jak długo Daniel mieszka w tej chacie? Harry pyta tylko po to, by przerwać ciszę.
Z kąta widzenia dostrzega Louisa potrząsającego głową. „Nie mogę tego powiedzieć na pewno. Przypuszczam, że od ostatniego zwolnienia z więzienia. Kiedyś mieszkał w mieście, ale po tym wszystkim, co zrobił ludziom w tym mieście, wydaje mi się, że zdecydował się pozostać w odosobnieniu ". Wyjaśnia, przechodząc przez skały i kłody, aby przejść.
Harry kiwa głową, chociaż Louis tego nie widzi, a na jego skórze pojawiają się dreszcze przy każdym przelotnym wietrze. Drzewa wyglądają na wyższe i gęstsze teraz, kiedy stoi obok nich, tkwiąc pomiędzy układanką korzeni i gałęzi, które spadły.
„Zbliżamy się". Louis uspokaja go, jakby czytając w myślach przyjaciela.
Detektyw nie myli się w swoim oświadczeniu. W ciągu kilku minut Harry zbliża się do ścieżki z ubitej ziemi i żwiru, wystarczająco dużej, by mógł przez nią przejechać pojazd; Potwierdzają to równoległe ślady opon. Kontynuują spacer, aż pojawi się wspomniana chatka.
Jest prosta, ale ku zaskoczeniu Harry'ego, dobrze utrzymana i czysta, przynajmniej z zewnątrz. Ściany małej konstrukcji są wykonane z drewna, a na werandzie znajdują się stosy kłód i narzędzi.
Pojazd Daniela jest zaparkowany niedaleko wejścia, ku niezadowoleniu Harry'ego. Miał nadzieję, że przeszuka nieruchomość bez konfrontacji. Tak czy inaczej, jego serce podskakuje kilka uderzeń, słysząc skrzypienie schodów werandy, które wydają pod ich stopami, co jest ścieżką dźwiękową dla jego niepokoju.
Louis również wygląda na zdenerwowanego, wpychając ręce w kieszenie i gryząc wnętrze policzków dla wygody. Po sposobie, w jaki Louis również oblizuje swoje usta co kilka sekund i głęboko oddycha, Harry może powiedzieć detektywowi, że chce zapalić papierosa i zapomnieć o denerwującej pracy, którą mają przed sobą.
„Porozmawiam z nim". - stwierdza Harry, podchodząc do frontowych drzwi chaty. Louis waha się przez chwilę, ale kiwa głową, gdy zdaje sobie sprawę, że nie warto się o to spierać.
Tak więc badacz w końcu puka do drzwi, a dźwięki rozbrzmiewają wszędzie. Uderzenia są mocne i trwałe, podobnie jak bicie serca Harry'ego. "Panie Wilson! Chciałbym zamienić z tobą słowo! " Harry krzyczy i czeka na odgłos kroków, wraz ze śpiewem kluczy od wewnątrz.
Patrzy na Louisa przez chwilę, zanim frontowe drzwi przesuwają się i powoli otwierają. Widok bladoniebieskich oczu Daniela kradnie jego głos na krótką sekundę, ale Harry szybko dochodzi do siebie.
„Co robisz w mojej posiadłości?" Daniel syczy, zostawiając uchylone drzwi za sobą, gdy wchodzi na werandę, prawie zbyt blisko osobistej przestrzeni Harry'ego. Spogląda na Louisa ponad ramieniem Harry'ego i przełyka ślinę.
„Dzień dobry, panie Wilson" - wita się śledczy. „Mamy nakaz przeszukania i na razie możemy tu przebywać". Harry wyjaśnia i zgodnie z oczekiwaniami podejrzany staje przed nim ze skrzyżowanymi rękami i gorzkim wyrazem twarzy.
CZYTASZ
When Darkness Strikes [TŁUMACZENIE]
FanficPrywatny detektyw Harry Styles zostaje wezwany do pomocy w rozwiązaniu sprawy brutalnego zabójstwa w małym miasteczku na północy Anglii. Tam natrafia na detektywa Louisa Tomlinsona i chociaż ich osobowości diametralnie się różnią, a mroczne tajemnic...