Rozdział 2

42 4 2
                                    

Spojrzałam w twoje piękne szare oczy, w których widziałam swoje odbicie. Na twojej twarzy widniał uśmiech, przez które moje serce zrobiło obrót. 


                     W końcu wyszłam z mieszkania było jeszcze jasno bo to dopiero 16, a mamy lato. Pomyślałam żeby pójść może do jakiegoś parku. Na szczęście moja przyjaciółka przemyślała to w jakim miejscu wynająć mieszkanie bo jest położony w centrum miasta, dzięki czemu wszędzie było blisko. Włączyłam mapy googla i idę do mojego parku po drodze wstąpiłam do sklepu i kupiłam sobie sok. Z daleka zobaczyłam piękną fontannę na około niej był bardzo szeroki chodnik, na którym było dużo ludzi. Nie był to taki zwyczajny park, bo nie było tak aż tak dużo zieleni. Idąc przed siebie podziwiałam jak tam jest pięknie. Nagle się potknęłam przez co wpadłam na jakiegoś chłopaka.

-umm... p-przepraszam-tylko tyle potrafiłam powiedzieć gdy spojrzałam w jego piękne szare oczy, które zauważyłam jako pierwsze i poczułam jak zaczynam się rumienić. Chłopak, na którego wpadłam był tak zwinny, że zanim padłam na twardy chodnik złapał mnie i w takiej pozycji zostaliśmy patrząc sobie w oczy. Czuje, że za długo się patrzę na niego ale zatraciłam się w jego dużych oczach.

-nic się nie stało-powiedział nieznajomy po czym się uśmiechnął. Jego głos był taki aksamitny, łagodny, taki że chciałoby się go słuchać godzinami.

W końcu stwierdziłam, że mu się bardziej przyjrzę zanim mnie puści i pewnie już nigdy więcej go nie zobaczę. Ma krótkie lekko kręcone brązowe niesforne włosy, szczupłą twarz, gdy się uśmiecha widać jego dołeczki. Jest ubrany w białą dość obcisłą koszulkę przez co widać, że jest lekko umięśniony, Jasnoniebieskie dzinsowe spodenki i zwykłe sportowe buty.

-ykhym-chrząkną chłopak obok wyrywając mnie z transu, dopiero teraz go zauważyłam. Patrzy na nas niecierpliwym wzrokiem.

-no już spokojnie-powiedział chłopak i podniósł mnie na nogi-wszystko dobrze?-zapytał

-t-tak, dzięki tobie tak-odpowiedziałam-dziękuje-po czym uśmiechnęłam się do niego i poszłam dalej

-HEJ POCZEKAJ-krzyknął ktoś za moimi plecami, od razu przystanęłam i zobaczyłam, że to on podchodzi do mnie z szerokim uśmiechem pokazując dołeczki. 

-mógłbym dostać twój numer telefonu?- zapytał, stałam jak wryta, nie spodziewałam się tego myślałam, że może coś mi wypadło

-tak jasne, masz tu swój telefon?-pytam z uśmiechem

-tak, trzymaj- powiedział podając mi swój telefon żebym mogła mu wpisać mój numer 

-tak w ogóle to jestem Leo

-Livia- powiedziałam, spojrzałam na niego i widzę, że się na mnie cały czas patrzy, nasze oczy znów się spotkały ale oderwałam wzrok z zawstydzenia 

-masz śliczne imię-

-dziękuje- odpowiedziałam oddając mu jego komórkę

-napisze ci SMS-a żebyś miała mój numer-

-jasne-wyciągnęłam telefon, po czym zapisałam jego numer w kontaktach

-jesteś stąd? Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem-

-nie, jestem tu na wakacje z moją przyjaciółką, która przyjechała tutaj do swojej dziewczyny i przyjechałam tu z nią-odpowiadam

Love is the momentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz