Rozdział 4

40 5 14
                                    


                                                                                          *Jake*

                 Zawsze byłeś blisko mnie, a ja byłem na każde twoje zawołanie bo cię kochałem. Spacerowaliśmy naszym ulubionym brukowym chodnikiem, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Chciałem wyznać ci co do ciebie czuję już zbyt wiele razy lecz gdy w końcu miałem to zrobić ty poznałeś kogoś innego i ja odszedłem na drugi plan.


    Szliśmy z Leo po parku, zawsze tutaj się spotykaliśmy, bo lubiliśmy to miejsce.

Myślę, że chyba w końcu to zrobię, że w końcu wyznam co do niego czuję. Nie chcę tego dłużej ukrywać, to mnie zbyt męczy. Zawsze gdy jest blisko mam ochotę wykrzyczeć całemu światu, że go kocham ale za bardzo boję się jego reakcji.

-Leo ja muszę ci coś powiedzieć- wykrztusiłem 

-jasne słucham cię-

-jesteś wspaniałym przyjacielem, wiernym, pomocnym, zawsze mi we wszystkim pomagasz i ja...-

Nie zdążyłem nic więcej powiedzieć bo ktoś podknął się, zahaczył o mnie i polciał na Leo. Okazało się, że była to dziewczyna pierwszy raz ją tutaj widziałem. Wpatrywała się w Leo w jego piękne szare oczy ale co gorsze on także z zaciekawieniem patrzył na dziewczynę i nie mogli oderwać od siebie wzroku. Patrzyli się tak na siebie przez jakiś czas w taki sposób przebijając mi serce na wylot, czułem się jakbym miał się zaraz rozpaść na tysiące małych kawałeczków. Nie wytrzymałem musiałem im przerwać.

-ykhym - wykrztusiłem, na szczęście podziałało i teraz patrzyli na mnie

-no już spokojnie-powiedział Leo - nic ci nie jest?- zapytał dziewczyny.

Ja mam być spokojny?! Super teraz to nią się zajmuje.

-tak dzięki tobie- wykrztusiła dziewczyna-dziękuje- powiedziała po czym w końcu sobie poszła

Miałem nadzieje, że Leo teraz mną się zajmie i już nigdy nie spotka tamtej dziewczyny.

-poczekaj chwilę- powiedział co mnie zamurowało, nie spodziewałem się tego

Stałem tam jak słup nie wiedząc co zrobić. Nie potrafiłem się ruszyć, moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Mogłem tylko patrzeć jak ze sobą rozmawiają i szczerzą się do siebie.

Po chwili zauważyli, że tu stoję i podeszli do mnie.

-słuchaj chcę ci kogoś przedstawić, to jest Livia- mówi jakby miało mnie obchodzić jak ma na imię dziewczyna, która odebrała mi nie tylko może chłopaka ale i przyjaciela. Odruchowo zacisnąłem pięści, ale nikt tego nie zauważył.

-ym hej- powiedziała

- Jake- powiedziałem to jak najbardziej nieprzyjaźnie, a niech wie, że już jej nie lubię

Nagle odezwał się Leo przerywając moją walkę na wzrok z dziewczyną.

-mam sprawę, możemy spotkać się innym razem?-

-bo co, będziesz zajęty swoją nową koleżanką?-powiedziałem po czym wskazałem na Livię 

-dopiero co tu przyjechała, nie zna Londynu więc chcę jej pomóc i ją trochę oprowadzić. W czym widzisz problem?- jego słowa raniły mnie ale nie chciałem tego pokazywać

-dobra idź, może innym razem się spotkamy- powiedziałem to po czym poszedłem do domu.

Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że przez dłuższy czas się z nim nie spotkam. W tamtym momencie byłem zły na niego, że tak mnie potraktował, nawet nie zapytał co chciałem mu powiedzieć.

Love is the momentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz