Droga minęła mi bardzo spokojnie. Może to dlatego że praktycznie cały czas spałam. Byłam okropnie zmęczona, bo w samolocie nie zmróżyłam oka.
***
- Panienko wstawaj, jesteśmy już na miejscu. - usłyszałam głos mężczyzny. Chyba tego co mnie przywiózł. Dalej zaspana wstałam w powlekłam się za mężczyzną do dużego białego domu. Albo villi, bo dom ten był ogromny.
Ja się nie dziwię ze taty prawie wogóle w domu nie ma, jak tutaj ma tak dobrze.
Weszłam przez duże drzwi do dużej, otwartej przestrzeni. Po prawej stronie znajdował się duży salon z kominkiem. Kominek był wykonany z białej cegły. Nad kominkiem zawieszony był wielki telewizor. Na środku stał mały szklany stolik kawowy na którym stał wazon z kwiatami. Przy oknie stał piękny skandynawski fotel w kolorze butelkowej zieleni. Obok fotelu, na przeciwko kominka stała ciemno szara kanapa.
Po lewej stronie stał dłuży drewniany stół
Myślę że spokojnie wystarczyło by miejsca dla wszystkich 7 krasnoludków. I nawet by się Śnieżka tam zmieściła.
Centralnie na przeciwko drzwi wejściowych, stały duże białe schody prowadzące najprawdopodobniej na pierwsze piętro. Na środku wisiał śliczny kryształowy żyrandol. Naprawdę
Czułam się jak w jakiejś bajce gdzie księżniczka mieszka w zamku. Tylko że tym razem to nie była bajka- to było moje życie.
- Panienko zaprowadzę cię do twojego pokoju. Tam poczekasz na powrót twoich rodziców.
Moich rodziców?
- Tak, proszę prowadź - nie chciałam już go O nic wypytywać bo wiedziałam, że pewnie ma jeszcze sporo do zrobienia.
Weszliśmy po schodach na górę szłam przez długi korytarz pełen drzwi. Po jakimś czasie dotarliśmy do drzwi na prawie samym końcu. Drzwi się uchyliły A moim oczą ukazał się piękny pokój. Na wprost było wielkie okno z wyjściem na balkon. Po prawej stało duże łóżko, a po lewej jakieś drzwi (Chyba do garderoby), biurko, dwie pufy i regał na książki. Pokój może nie był w moim stylu, ale był bardzo ładny.
- naprawdę to mój pokój? - Zapytałam mężczyznę który tylko twierdząco pokiwał głową.
- dziękuję - podziękowałałam, zabrałam swoje bagaże i zamknęłam drzwi.
Chciałam aż krzyczeć ze szczęścia. Tu było naprawdę cudownie. Odłożyłam bagaże do garderoby i nawet się nie przebierajac, rzuciłam się na łóżko. Nie pamiętam od tamtej chwili nic, bo odpłynełam w głęboki sen...
***
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Dopiero wtedy się zorientowałam, że zasnełam w ciuchach. Rozciągnełam się i spojrzałam przez okno. Było już widno, więc pewnie przespałam całą noc.
- Panienko, podano do stołu. Możesz już przyjść na śniadanie. - usłyszałam przemiły głos jakiejś kobiety. Szybko wstałam i pomaszerowałam więc do garderoby, żeby poszukać sobie jakąś stylizację. Zdecydowałam się na zwykły beżowy sweterek i czarne jansy. Rozpuściłam włosy i poprawilam makijaż. Tak gotowa zeszłam na śniadanie. Ciekawe jak wygląda tata i czy się zmienił od ostatniego razu. Mam nadzieję, że go końcu zobaczę...
Ej a gdzie mój ojciec?
Nagle nastała cisza. Wszyscy przestali rozmawiać. Czułam na sobie przeszywające spojrzenia wszystkich zebranych tam osób. Kobieta i mężczyzna (najprawdopodobniej właściciele, moi rzekomi rodzice), którzy przed chwilą śmiali się i żartowali, teraz patrzyli na mnie jak na idiotke.
Nie wiem mam coś na twarzy? Proszę olślnijcie mnie bo zwariuje zaraz.
- Przepraszam bardzo,ale kim ty jesteś?-
Odezwał się mężczyzna.- przyjechałam do mojego ojca na wakacje, ale tu nigdzie go nie ma - zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu szukając jakiejś znajomej twarzy.
- Jak się nazywasz? - zapytał cały czas bacznie mnie obserwując.
- Nazywam się Stella Harris. - Kiedy Tylko wypowiedziałam swoje nazwisko mężczyzna zamarł
- Przykro mi ale twojego ojca raczej tu nie ma.
- Ale jak to? - spojrzałam na mężczyznę z oburzeniem.
- Niestety, najprawdopodobniej pojechałaś tam gdzie nie miałaś
Że co proszę?
- Ale to jest przecież niemożliwe - cały czas patrzyłam na mężczyznę przerażona z rękami założonymi na głowie. - Nie, nie, nie - jak to się wogóle stało? Jak to jest wogóle możliwe?
Mężczyzna tylko wstał spokojnie od stołu, poszedł do mnie i powiedział żebym za nim poszła.
- Choć , dowiemy się jak to się stało. - od tego mężczyzny można było wyczuć spokój na kilometrMogę się nawet założyć że nawet jak by mu żona umierała, to by wyglądał właśnie tak, jak teraz
Szłam więc za mężczyzną, aż doszliśmy do ciemnych dębowych drzwi. Mężczyzna delikatnie je otworzył A potem mnie przepuścił tak, abym weszła pierwsza. Kiedy byliśmy już w środku, zamknął za sobą drzwi i usiadł na dużym tapicerowanym fotelu w kolorze bordo. Znajdowaliśmy się w gabinecie. Widać było jednak że to męski gabinet. Meble były tam ciemne. Nie było kwiatów tylko jakieś książki i papiery. W powietrzu unosił się zapach męskiego perfum.
- A więc... - zaczął mężczyzna, a ja w tym czasie zajęłam miejsce przed nim. - Jak się tu znalazłaś? -
***
- No o właśnie tak tu trafiłam. - skończyłam opowiadać moją historię. Przez cały czas uważnie słuchał wszystkiego co mówię.
- Dziękuję bardzo. Chciałbym Ciebie zapewnić moje dziecko, że nie musisz się obawiać, bo to nie twoja wina.
No oczywiście że nie moja.
- A więc. Moja córka też nazywa się Stela. Tylko ma na nazwisko Henderson. Tymczasowego mieszka ze swoją przyjaciołką w Stanach Zjednoczonych, ale na wakacje miała przyjechać do domu. Otóż ma ona wyjść za mąż. Ale z mężczyzną, którego nigdy nie widziała. Od samego początku nie była zachwycona tym pomysłem ale nie myślałem że posunie się aż do czegoś takiego.
No i wiadomo czemu jej nie ma. Ja też bym uciekała gdzie pieprz rośnie.
- Więc narazie musimy ja znaleźć, a spotkanie z nim miała mieć za dwa dni. Niestety nie mogę odwołać spotkania, bo i tak poprzednie już odwołałem. Jego ojciec jest biznesmenem i ma sporą firmę. Jeśli znowu odwołam spotkanie, być może nie będzie już chciał aby doszło do tego małżeństwa, a ja straciłbym mojego największego sponsora. Dlatego...
NIEEE PROSZĘ
- Czy mogłabyś ją zastąpić gdyby nie odnalazła się na czas?-
- ..A co będę z tego miała?
Co ty pogieło Cię? Miałaś odpowiedzieć NIE, a nie co będę z tego miała. Kłopoty będziesz miał i tyle.
- Zapłacę ci 100 tysięcy za zastąpienie mojej córki w razie potrzebnych spotkań.
- A co mam powiedzieć ojcu? Napewno będzie się martwił.
- Nie wiem. Możesz powiedzieć, że jesteś u znajomych i przyjedziesz trochę później lub coś w tym stylu. Więc co ty na to?
NIE ZGADZAJ SIĘ
- Zgoda
No to mam przesrane. To napewno nie skończy się dobrze
CZYTASZ
Wmieszana w Małżeństwo
Romance19 letnia Stella ma odwiedzić dawno niewidzianego przez siebie ojca który pracuje teraz w Korei, i spędzić z nim wspaniałe wakacje. Lecz przez przypadek zostaje pomylona z panną młodą do zaangażowanego małżeństwa. Szybko przekonuje się że to nie będ...