Rozdział 3

39 2 0
                                    

- Więc co ty na to?

- Zgoda.

***
Odrazu po śniadaniu, poszłam do mojego tymczasowego pokoju. Miały to być najlepsze wakacje w moim życiu, A teraz siedzę w domu zupełnie obcych ludzi. I jeszcze mam udawać że wychodzę za mąż. Po prostu jakaś paranoja! Ale spokojnie, teraz muszę zadzwonić do taty i wyjaśnić mu że w najbliższym czasie do niego nie przyjadę

*

- Cześć córuś. - usłyszałam znajomy głos w słuchawce. - Gdzie jesteś? Myślałem że coś ci się stało.

- Nie spokojnie, jestem cała, tylko jest jedna sprawa...

- Co się stało?

- Bo w najbliższym czasie nie będę mogła do Ciebie przyjechać...

- Co? Ale czemu?

- Okazało się, że spotkałam moją starą koleżankę, więc przez kilka dni,  albo tygodni zatrzymał się u niej. Przepraszam że musiałeś się niepokoić.

- Um..no dobra. Jeśli będziesz czegoś potrzebować, daj znać.

- Dobrze

- A i pamiętaj czasem się odezwać do mnie albo do mamy. Żebyśmy wiedzieli że nic ci nie jest.

- Dobrze. Będę często do was pisać i dzwonić. A teraz już muszę iść. Miłej pracy i do usłyszenia.

- Dzięki. - nie zdążyłam już nic powiedzieć , bo połączenie się zakończyło. Nie lubię okłamywać rodziców, A już szczególnie taty. Ale tym razem niestety było to konieczne.

Usłyszałam ciche pukanie do drzwi

- Proszę - powiedziałam i usiadłam po turecku na łóżku.

Drzwi powoli się uchylił a w nich stał James (imię ojca tamtej drugiej Steli). Tak, zdążyłam już poznać jego imię. Wydaję mi się, że jest całkiem w porządku. Jest naprawdę miły.

Zastanawiam się tylko czy jest taki miły zawsze, czy tylko dlatego, że jestem ,,gościem'' i tak poprostu wypada.

- I jak Ci poszło? - zapytał i usiadł na przeciwko mnie na fotelu.

- Dobrze. Powiedziałam że jestem u koleżanki i muszę zostać u niej na kilka dni albo tygodni.

- Świetnie - wstał z fotela i powoli do mnie podszedł. - Mam nadzieję że jesteś uczciwym człowiekiem i nie uciekniesz.  Przez ten czas w którym tu będziesz to ci się może przydać.- powiedział i wręczył mi kartę kredytową i jakąś kartkę

- na karcie jest 25 tysięcy. Możesz z nimi zrobić co tylko chcesz. Jak byś chciała sobie coś kupić przez Internet to w czarnej torbie pod łóżkiem jest laptop. To tak żebyś się u nas zabardzo nie nudziła.

Nie mogłam powstrzymać się od przytulania mężczyzny. Przez chwilę myślałam że zamkną mnie w pokoju, a wypuszczą dopiero jak przyjedzie ten facet z którym,,mam się ożenić".

Ale o wiele bardziej podoba mi się ta opcja.

- Dziękuję- powiedziałam szeptem przytulając mężczyznę.

- Chyba powinnaś podziękować mojej żonie. To ona wymyśliła, żeby dać ci już teraz część pieniędzy i laptop. - kiedy to usłyszałam oderwałam się od mężczyzny, jeszcze raz mu podziekowałam i wybiegłam z pokoju. Musiałam znaleźć osobę która to wymyśliła.

Szłam pustym korytarzem na piętrze i zastanawiałam się gdzie ona może się znajdować.

Niestety jeszcze nie znam jej imienia. Jestem tu dopiero od wczoraj, a ostatni raz kiedy ją widziałam to dziś rano na śniadaniu.

Wmieszana w Małżeństwo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz