Weszłam do środka trzymając miecz wyciągnięty przed siebie. Pierwsze co przykuło moja uwagę to jakieś klatki zwisające z sufitu. Dziwne. Do moich nozdrzy przedostał się nieprzyjemny zapach, momentalnie moją twarz pokrył grymas.
Rozglądając się po pomieszczeniu moją uwagę przykuła księga. Podwyższenie, na którym się znajdowała, stało dokładnie na środku. Podeszłam do niej i przejechałam po niej opuszkami palców.
-Ciekawe co to za ludzie- powiedziała Łucja, rzeczywiście były tam powpisywane jakiejś nazwiska, ale bardziej zastanawiało mnie czemu one są przekreślone.
-I dlaczego ich wykreślono- odpowiedział Edmund jakby czytając mi w myślach.
-Chodziło chyba o jakiej opłaty- dodała kasztanowłosa. Momentalnie otworzyłam szerzej oczy.
-Musimy uciekać- szepnęłam patrząc dalej na księgę- To łowcy niewolników- dodałam odwracając się napięcie z zamiarem szybkiego wyjścia z pomieszczenia.
Uniemożliwili mi to jacyś ludzie, zjeżdżający na linie. Towarzyszyły im zwycięskie krzyki. Chwyciłam miecz mocniej w dłoń i stanęłam w pozycji bojowej. Katem oka widziałam ze reszta zrobiła to samo. Walka się zaczęła. Z tego co widziałam jak na razie wygrywaliśmy.
Nagle usłyszeliśmy piskliwy krzyk. Wszyscy zatrzymaliśmy swoje poczynania i spojrzeliśmy w stronę dźwięku. Przed nami stanął nie kto inny jak Eustachy. Cudownie. Do gardła miał przyłożony nóż.
-Jeśli nie chcecie żeby ta baba zaczęła się znowu wydzierać, dobrze wam radzę rzucicie broń- powiedział idąc w nasza stronę mężczyzna trzymający Eustachego.
-Baba ja?!- oburzył się blondyn, ale szybko został uciszony.
Z impetem rzuciłam miecz na posadzkę, tak samo jak reszta.
-Pozakuwać w kajdany!- wykrzyknął
Kiedy jeden z tych obleśnych typów, zakrywając mnie w kajdany, przejechał ręka po moim tyłku z całej siły odchyliłam głowę uderzając go w twarz. Uśmiechnęłam się triumfalnie, widząc że z nosa pociekł mu strużek krwi. Z wściekłym wyrazem twarzy podszedł do mnie i zakończył swoją robotę.
-Dziewczyny dajcie na rynek, a chłopaczków do lochu! - powiedział mężczyzna i jak na zawołanie poczułam jak ktoś mnie ciągnie w stronę wyjścia. Nie wiele myśląc zaczęłam się wyrywać, jednak patrząc na to że mam związane ręce nie było to łatwe.
-Posłuchaj no ty durniu! Ja jestem twoim królem!- krzyczał Kaspian również się wyrywając. Tak samo rodzeństwo, Edmund za wyrywanie dostał w twarz.
-Zapłacicie za to!- wykrzyknął Edmund
-Przeciwnie, to ktoś inny, zapłaci nam za wasza wolność- odpowiedział facet z chytrym uśmieszkiem
Kiedy zaczęli mnie ciągnąć w przeciwnym kierunku niż chłopaków, wołać brata, tak samo Łucja. Oni odpowiedzieli nam tym samym.
************
Siedziałam przykuta między Łucja a Eustachym. Jak każdy zdrowo psychicznie człowieka zabijałam chłopaka wzrokiem. To jest wina. Ta ofiara losu ściąga na nas same kłopoty. Tą jakże cudowna chwile przerwał krzyk kobiety siedzącej w pojeździe zaprzęgowym. Za pojazdem biegł mężczyzna. Wcześniej krzycząca kobieta wyciągała w jego kierunku dłonie, a on z wszelkich sił próbował je złapać. Wnioskuje z tego że są partnerami. Jednak po chwili został brutalnie uderzony w twarz, przez co upadł i nie mógł dalej ścigać ukochanej. Patrzyłam na tą scenę ze smutkiem. Przed całkowitym odjazdem obiecał że ją znajdzie i odzyska. Chwile później za mężczyzna wybiegała dziewczynka w różowej sukience.
-Mama!- krzyczała zrozpaczona i podbiegła do, jak wnioskuje, swojego ojca.
Moja uwagę odwrócił szloch obok mnie. Odwróciłam głowę w jego kierunku i zobaczyłam że Łusia płacze.
-Hej, co się dzieje?- zapytała jakby to nie było czymś oczywistym. No bo jednak zaraz zostaniemy sprzedane jakiemuś obrzydliwemu typowi, który prawdopodobnie ma problemy z zaspokojeniem dlatego zadowala się nieletnimi sprzedanymi na targu. Super.
-Boje się- wydukała tylko w odpowiedzi, przyciągnęłam ja do siebie i mocno objęłam. Kładąc brodę na jej włosach, szeptałam że wszystko będzie dobrze, żeby chociaż trochę ją uspokoić.
******
Powracam kochani! Tym razem już raczej na stałe haha
CZYTASZ
Stay with me forever Edmund
Short StoryOna - skromna, ale jednocześnie waleczna księżniczka. Następczyni tronu zaraz za swoim bratem. On - czasem arogancki ale jednocześnie uczuciowy i troskliwy. Zwykły mieszkaniec Anglii. Czy istnieje szansa aby ta dwójka, pochodząca z dosłownie innyc...