Nadal nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Przede mną stała Łucja i Edmund Pevensie. Oni we właśnie osobie.
Z szoku wyrwała mnie Łucja, podbiegając i mnie przytulając. Mocno oddałam uścisk. Po chwili odsunęłam ją od siebie cały czas trzymając za ramiona. Juz nie była tą samą małą dziewczynką co kiedyś, wyrosła. I to bardzo. Coraz bardziej przypominała Zuzannę. Co tu dużo gadać, Łucja wyrosła na piękną kobietę.
Uśmiechnęłam się do niej, gdy skończyłam skanować jej twarz. Z również uśmiechem dziewczyna odsunęła się w bok, teraz przede mną stał Edmund.
A co jeśli mnie nie pamięta, albo gorzej. Już ma jakaś inną i nie chce mnie znać. Albo w ogóle nie chciał tu wracać, może było mu lepiej w jego świecie, beze mnie.
Mimo moich złych myśli on rozłożył ręce. Nie czekając długo wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Jego silne ręce objęły mnie w talii, a on włożył głowę w moje włosy. Ciepłe powietrze z jego ust powodowało u mnie na szyi gęsia skórkę. Zmienił się. Wyprzystojniał. I urósł. O tak, urósł i to bardzo. Kiedyś był ode mnie wyższy kilka centymetrów, a teraz ledwo sięgam głowa do jego ramion. Oczy mu się nie zmieniły, nadal mogłabym patrzeć w nie całymi dniami. Ale mimo zmian nadal jest moim Edmundem.
-Tęskniłem- wyszeptał w moją szyję, uśmiechnęłam się do siebie mimo że wiedziałam że tego nie zobaczy.
-Ja te..- zaczęłam ale coś mi przerwało, a mianowicie przeraźliwy krzyk. Jak poparzona oderwałam się od Edmunda i skierowałam wzrok w stronę krzyku. Na podłodze wił się jakiś blond włosy chłopak. Na jego brzuchu znajdował się Ryczypisk, chłopak za wszystkich sił próbował zrzucił ze swojego ciała mysz.
Nie powiem, ta scena wyglądała komicznie. Pytającym wzorkiem spojrzałam wpierw na Łucję, a potem na Edmunda. Łucja odpowiedziała mi uśmiechem i wzrokiem mówiącym „później wytłumaczę". Kiwnęłam głowa i wzorkiem wróciłam do Edmunda. On tylko z zażenowaniem patrzył na biednego chłopaka.
-Uspokój że się!- mówiła mysz próbując utrzymać się na klatce chłopaka.-Nie zachowuj się jak dziecko!
-Weźcie go ode mnie!- odkrzyknął chłopaka wreszcie zrzucając z siebie mysz
-Ryczypisk!- wykrzyknęła uradowana Łucja na widok myszy, kiedy ta wylądowała u naszych stóp.
-Wasze królewskie moście- ulotnił się nisko Ryczypisk
-Miło cię widzieć- rzekł z uśmiechem Edmund. Uwielbiam jego uśmiech.
-Za pozwoleniem co zrobić z tym histerykiem na gapę- zapytała mysz wskazując na kaszlącego chłopaka
-Ten wściekły gryzoń rzucił mi się z pazurami do oczu!- krzyczał przerażony blondyn
-Nic podobnego! Usiłowałem tylko wytrzeć ci twarz!- odburknął Ryczypisk
-On gada! On zna ludzką mowę!
-Większym cudem byłoby gdy się nie odezwał- odpowiedziałam sarkastycznie i się zaśmiałam, razem ze mną cała załoga
-Gdy tylko okaże się że nie mam nic mądrego do powiedzenia będę milczał jak grób Wasza Wysokość- odpowiedział lekko oburzony Ryczypisk
-Wszystko jedno! Ktoś ma mnie obudzić! Teraz!- krzyczał
-Ej, ej. Spokojnie nikt nie ma zamiaru zrobić ci tutaj krzywdy.- powiedziałam spokojnie podchodząc do niego. Widziałam w jego oczach przerażenie, dlatego położyłam mu dłoń na ramieniu. Na mój dotyk lekko się uspokoił, ale nadal było słychać mocne bicie jego serca.
********
Kochani!
Na wstępie bardzo przepraszam ze nie było tej części wcześniej. Nie miałam weny dodatkowa bardzo steruje się moim egzaminem z rozszerzonego angielskiego we wtorek.
Rozdział krótszy ale starałam się jak mogłam, teraz postaram się pisać rozdziały systematycznie, żeby była przynajmniej jedna cześć w tygodniu.
Poza tym jesteśmy już bardzo blisko 1 tys wyświetleń! Bardzo wam dziękuje!
Kocham was!
CZYTASZ
Stay with me forever Edmund
Short StoryOna - skromna, ale jednocześnie waleczna księżniczka. Następczyni tronu zaraz za swoim bratem. On - czasem arogancki ale jednocześnie uczuciowy i troskliwy. Zwykły mieszkaniec Anglii. Czy istnieje szansa aby ta dwójka, pochodząca z dosłownie innyc...