C͜͡ztery

450 29 1
                                    

Następnego dnia jak zwykle nie spotkałem się nawet ze swoim narzeczonym, więc nawet nie reagowałem na ten fakt i się już całkowicie poddałem nie chcąc psuć sobie nerwów na wyjazd, który naprawdę był świetnym pomysłem, więc cieszy mnie fakt, że Chanyeol to zaproponował i tak samo jak ja również inni mogli cieszyć się chwilami wytchnienia oraz odpocząć od pracy, która zbyt często dawała nam cholernie w kość jednak wcale się temu nie dziwiłem i tak w końcu przywykłem do tego poświęcając się już całkowicie pracy niżeli swojemu związkowi... Być może to też był powód braku naszych czułości, których brakowało mi cholernie bardzo.

Napisałem jedynie do ukochanego, że wyjeżdżam na dwa tygodnie i poprosiłem o zadbanie o nasze mieszkanie przez ten czas i jak zwykle nawet nie dostałem wiadomości zwrotnej być może dlatego, że siedział nadal w pracy i po prostu nie miał nawet czasu na to by dać mi jakiś znak, ale postanowiłem zamieść to pod dywan i po prostu wyjść z domu pakując się do auta Sehuna, który był właściwie najlepszym przyjacielem Chana oraz ukochanym Luhana. Chyba tylko ja wiedziałem jaka była relacja między nami lub po prostu jeszcze inni się domyślili bo ta dwójka nawet nie potrafiła się z tym kryć, ale byłem tym, który życzył im jak najwięcej szczęścia.

— Nie wyglądacie jakbyście jechali na dwa tygodnie, a na kilka miesięcy. — skomentował rozbawiony Hun patrząc na ilość naszych walizek oraz torb. Staraliśmy się zmieścić w wyznaczonym ograniczeniu nie chcąc dopłacać za torby na lotnisku.

— Nie śmiej się... Staraliśmy się zmieścić w odpowiedniej ilości walizek jednak jak widać nie wyszło nam to zbyt dobrze dlatego też ty weźmiesz jako swój dodatkowy bagaż po jednej z naszych walizek. — uśmiechnął się szeroko Lu spoglądając na mężczyznę i czule ucałował jego usta na co jęknąłem będąc delikatnie zazdrosny szczególnie, że mnie samemu brakowało tego co właściwie teraz widziałem przed sobą.

— Dobra koniec miziania się ruszajmy nie chce być tym, który się spóźni. — wymamrotałem coś cicho chcąc przerwać chwilę ich czułości zaczynając czuć się odrobinę niezręcznie. Nie dlatego, że obaj byli moimi kolegami z pracy, ale dlatego, że zacząłem się stresować do końca nie wiedząc czym. Gdy w końcu wyruszyliśmy odetchnąłem cicho z ulgą jednak zaraz usłyszałem dźwięk wiadomości, więc automatycznie sięgnąłem po swój telefon, żeby jedynie odczytać wiadomość: "Baw się dobrze". Nie ukrywam, że zrobiło mi się cholernie przykro już nawet nie wspominając tego, że liczyłem na jakieś milsze pożegnanie.

Będąc już na lotnisku odetchnąłem jedynie z ulgą nawet nie mając ochoty na rozmowę z kimkolwiek, jednak starałem się uśmiechać nie chcąc by ktoś się domyślił, że ze mną nie jest dziś zbyt dobrze, ale widząc wzrok Chana przekląłem w myślach przypominając sobie, że on tak samo jak Lu wiedzieli kiedy mój humor sięga dna dlatego na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech chcąc w ten sposób pokazać mu, że czuje się świetnie co było oczywiście największym kłamstwem, ale on nie musiał na razie o tym wiedzieć. Jedyna w tym momencie rzecz, która mnie cieszyła to zamontowane kamery w moim mieszkaniu.

Po wejściu do samolotu ja jako jedyny razem z Parkiem byliśmy oddzieleni od reszty grupy no i osobno był też Sehun z Luhanem jednak nie do końca wiedziałem jaki był tego powodu, ale starałem się za dużo nie wypytywać chcąc po prostu zamknąć na miękkim ramieniu swojego szefa i po prostu przespać lot nawet jeśli wynosił on jedynie godzinę.

— Mimo, że widzę jak bardzo chcesz zasnąć to nawet nie myśl o tym, że ci na to pozwolę... Najpierw chciałbym usłyszeć od ciebie co się dokładnie dzieje zaczynam się martwić, a sam Luhan nie powiedział mi zbyt wiele. — mruknął niezadowolony opadając na fotel obok mnie.

— Przepraszam, Chan ale naprawdę nie mam ochoty w tym momencie na jakąkolwiek rozmowę potrzebuje dużo snu... Wystarczy mi sam fakt, że Luhan przepytał mnie wczoraj o każdy szczegół w dodatku pomagałem mu w montowaniu kamer w moim mieszkaniu, nie mam bladego pojęcia po co one są jednak on nalegał. — wzruszyłem delikatnie ramionami naprawdę nie będąc w stanie do rozmów jednak z drugiej strony potrzebowałem również porady ze strony Chanyeola, który teoretycznie zawsze wiedział jak mi pomóc. Był jak mój prywatny psycholog, którego właściwie w tym momencie potrzebowałem.

— Chwila... Co zrobiliście? Czy zakładanie kamer w domu jest w ogóle legalne? — spytał cicho rozbawiony spoglądając na mnie.

— Nie wiem czy to jest legalne, ale Luhan to zaproponował, a ja nie miałem serca by mu odmówić w dodatku mógłbym wtedy wiedzieć co Hwanjoo robi za moimi plecami bo nie chce mi się wierzyć, że jest takim świętoszkiem za jakiego się podaje. — wymamrotałem cicho zawstydzony odwracając wzrok do okna. W tym momencie kompletnie nie wiedziałem jak się mam zachować szczególnie, że nie miałem pewności co do tego, że Chan zatrzyma ten sekret tylko dla siebie i nikomu się nie wygada... Z drugiej strony ufałem mu bardzo.

— Nie będę ani trochę wnikał w wasze pomysły bo skoro sam się na to zgodziłeś i chcesz mieć pewność co do swojego narzeczonego to w pełni będę trzymał buzię zamkniętą. — odparł wyraźnie szczęśliwy. Nie wiedziałem co chodziło mu po tej dość przystojnej główce, ale w tym momencie byłem tego zbyt ciekaw, więc również w jakiś sposób będę musiał to od niego wyciągnąć nawet, jeśli nie będzie to tak łatwe jak wygląda.

— Czy ja w ogóle powinienem zacząć się ciebie bać? Wyglądasz na bardzo zadowolonego i nie wiem w tym momencie czy coś przeczuwasz i ukrywasz przede mną czy po prostu bawić cię to, że czuje się osamotniony. — wymamrotałem chowając twarz w dłoniach i westchnąłem jedynie ciężko chcąc już w tym momencie zasnąć wiedząc, że ten zdążył wycisnąć ze mnie tyle szczegółów w momencie, w którym nawet nie zdążyliśmy wystartować.

Mam wrażenie, że te dwa tygodnie spędzone na Jeju będą skomplikowane i nikt nie będzie potrafił rozwiązać tego efektów końcowych.

A ja w tym momencie sam nie wiedziałem o co tak naprawdę zacząłem się obawiać, o mojego narzeczonego, który nawet nie dawał mi nigdy znaku życia chcąc zakopać naszą miłość pod dywan czy mój własny szef podrywający mnie bez żadnych skrupułów przy kolegach z pracy.

Love Island || b.bh x p.cyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz