O͜͡siem

408 23 8
                                    

Widząc co pokazał mi Chanyeol przez moment nie wiedziałem czy mam mu wierzyć i czy to co widzę jest prawdziwe... Chyba naprawdę byłem, aż tak wpatrzony w swojego narzeczonego, że nie widziałem jak ten na każdym możliwym kroku mnie zdradzał z jak widać każdym. Łzy spływały mi po policzkach jednak nawet nie starałem się ich kontrolować po prostu rozpłakałem się jak małe dziecko kuląc na blacie, na którym aktualnie siedziałem. Byłem przerażony, zmęczony i załamany. Osoba, którą kochałem całym swoim sercem nie kochała mnie. Odrzuciłem tablet gdzieś w bok, ale na tyle delikatnie by się nie rozwalił i sięgnąłem po swój telefon pisząc długą wiadomość do już swojego byłego narzeczonego. Niby mógłbym zadzwonić i z nim porozmawiać, ale to było dla mnie całkowicie zbędne jedyne czego chciałem w tym momencie to ciepłych ramion Chanyeola otulających moje ciało. Potrzebowałem go i jednocześnie zawiodłem.

Byłem na siebie wściekły, że nie uwierzyłem w słowa Luhana kiedy mówił mi szczerą prawdę na jego temat po prostu nie byłem w stanie nikomu uwierzyć, że mój Hwanjoo mógłby zrobić takie rzeczy, a teraz? Teraz może i nie widzę tego będąc tam z nimi, ale i tak czuje się jakbym tam był. Pociągnąłem cicho nosem i zszedłem zaraz z blatu ignorując całkowicie dzwoniący telefon i milion wiadomości po prostu ruszyłem na balkon, gdzie stał mój szef. Oparłem się o barierki biorąc głęboki wdech i przeniosłem na niego wzrok chcąc dostrzec jakieś emocje na jego twarzy jednak jedyne co widziałem to ogromny ból oraz zawód. Przymknąłem na moment oczy czekając, aż spali do końca papierosa przy okazji zdejmując pierścionek zaręczynowy z palca i wyrzuciłem go przez balkon nawet nie patrząc, gdzie leci. Przeniosłem z powrotem wzrok na wyższego i bez zbędnych słów wtuliłem się w jego tors z nadzieją, że mnie nie odepchnie i na szczęście tego nie zrobił.

— Przepraszam. — odparłem gładząc delikatnie jego ramię. W głowie próbowałem sobie przeanalizować jakoś słowa, które chce przekazać chłopakowi by brzmiało to dobrze i co najważniejsze, by pogodzić się z nim. Przez czas pracy u niego zdążyłem zauważyć, że zależało mi na tym mężczyźnie nawet bardziej niż na Hwanjoo być może dlatego, że to on o mnie dbał na każdym kroku i był kiedy go potrzebowałem. Gdy znów chciałem zabrać głos by kontynuować swój wywód ten mi przerwał przykładając palce do moich ust.

— Nic nie mów, Baekhyun. — przeniósł na mnie wzrok patrząc mi w oczy, w których tym razem mogłem dostrzec troskę i mały promyczek nadziei. Nie wiedziałem na co dokładnie miał tą nadzieję, ale chciałem mu ją po prostu dać. W tym momencie miałem ogromną ochotę na to by dać mu to co by sobie zażyczył. Może i to ja byłem tym, który właśnie odkrył zdradę swojego narzeczonego i tym, który cierpiał z naszej dwójki najbardziej, ale w tym momencie to on był tym, który zasługiwał na wszystko co mogłem mu dać.

— Może to głupie i pomyślisz, że chce jedynie pocieszyć się po zerwaniu, ale chciałbym ten wieczór spędzić z tobą tylko we dwójkę przy oglądaniu głupich filmów i piciu wina... Po prostu potrzebuje w tym momencie przyjaciela, który poświęci mi choć trochę czasu. Nie chce go zabierać Luhanowi szczególnie patrząc na fakt, że on poświęca ten czas Sehunowi. Oczywiście nie jestem na niego zły o to bo jestem szczęśliwy, że jemu się jakoś układa i....

— Oczywiście, że spędzę z tobą ten wieczór, głupku. — roześmiał się cicho jednocześnie przerywając mi mój wywód, który miałem zamiar ciągnąc do momentu, aż sam nie zatkałby mi tej buzi co właściwie zrobił w inny sposób niż oczekiwałem. — A teraz przestań tyle gadać i leć połóż się do łóżka, a ja pójdę zrobić nam nowe herbatki bo tamte są zapewne zimne i wytłumaczę reszcie sytuacje dlaczego nas dzisiaj nie będzie, dobrze?

Już się nie odezwałem tylko skinąłem delikatnie głową posyłając mu ostatni delikatny uśmiech i starłem łzy z policzków chcąc wyglądać w miarę lepiej nawet, jeśli to nic nie dało. Może i nie poprawił mi się humor, ale jednak było odrobinę lepiej będąc przy starszym. Tego właśnie w tym momencie najbardziej potrzebowałem. Chana u boku, ciepłą herbatę i jakikolwiek film, dzięki któremu mógłbym odwrócić uwagę od rzeczywistości i tego co się przed chwilą stało.

******

Większość dnia minęła nam naprawdę przyjemnie i w tym czasie udało mi się nawet roześmiać słuchając głupich żartów Parka, które właściwie mnie nie bawiły, ale sam jego uśmiech doprowadzał mnie do cichego śmiechu wiedząc, że jemu również poprawia się w jakimś stopniu humor.

— Chyba powinniśmy otworzyć w końcu to wino. — wymruczał chłopak wskazując ma butelkę, która leżała na szafce nocnej zaraz obok mnie na co cicho się zaśmiałem kiwając głową i sięgnąłem po nią podając mu ją chcąc, aby to chłopak pobawił się w otwieranie bo ja zawsze coś psułem, a w tym czasie ja podniosłem się z łóżka i skierowałem do barku wyciągając dwa kieliszki z szerokim uśmiechem.

— Mam nadzieję, że wszyscy się tam dobrze bawią szczególnie patrząc na to, która jest już godzina to obstawiam, że większość jest już chociaż w małym stopniu wstawiona.

— Też mam taką nadzieję i z jednej strony chciałbym tam zejść i po prostu się z nimi bawić tak aby tobie poprawił się humor, ale z drugiej jest mi tu z tobą za dobrze by gdziekolwiek wychodzić. - wzruszył ramionami zaraz otwierając wino, z którym ja pewnie męczyłbym się z dobre kilkanaście minut, także cieszyłem się w tym momencie, że to on jest właśnie obok.

— Może i ze mną nie jest tak samo świetna zabawa jak tam u nich na dole, ale sam fakt bycia tutaj tylko z tobą przy oglądaniu filmów sprawia, że czuje się wręcz wspaniale... Czy to dziwne, że przy tobie czuje się naprawdę kochany niż czułem się przy Hwanjoo? Czasami mam wrażenie, że nasza relacja idzie kompletnie w innym kierunku niż tylko przyjacielskim, a sam fakt, że w moim otoczeniu był on to odpychałem cię od siebie... Błagam powiedz, że nie tylko ja to tak widzę... — przeniosłem w końcu na niego wzrok mając nadzieje, że nie zobaczę w jego oczach czegoś w rodzaju obrzydzenia, zważając na fakt co stało się kilka godzin temu.

— Nie chce mi się już tego powtarzać kilkukrotnie. Może i tobie tego nie mówiłem, ale to widać... Więc chciałbym ci powiedzieć, że chciałbym, aby między nami było coś więcej i nie powiem, że nie ale zakochałem się w tobie i nie ważne co w tym momencie zrobisz i tak będę walczył do końca by zdobyć twoje serce. — posłał mi promienny uśmiech i nalał wina do kieliszków udając, że nic się nie stało, a ja? Ja po prostu stałem w miejscu próbując sobie przeanalizować jego słowa, które tak bardzo zapadły mi w pamięć. "Zakochałem się w tobie".


******

Dzień dobry witam!

Chciałabym tylko powiedzieć, że ten rozdział macie dzięki mojej przyjaciółce, która jedyne co robi to zawraca mi tyłek na temat rozdziałów zamiast odpisać mi na rp, buziak dzbanie :*

Również chciałabym powiedzieć, że przez kwiecień, maj oraz początek czerwca kompletnie nie wiem jak będzie z rozdziałami, ponieważ muszę się zabrać ostro za naukę, ponieważ niedługo wyjeżdżam na miesiąc na zagraniczne praktyki, a jak tylko wrócę to będę miała egzaminy zawodowe, jednak postaram się dla was dodawać w miarę regularnie rozdziały tak aby was nie zaniedbywać... Teraz życzę wam miłego wieczorku i do następnego, buziak!


Love Island || b.bh x p.cyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz