[2] Każdy może coś ukrywać II

287 18 2
                                    

Poniedziałek 9:51

Wymknęłyśmy się ze szkoły bardzo ostrożnie, tak aby żaden z nauczycieli nas nie dostrzegł. Kiedy już znalazłyśmy się po za murami szkoły w bezpiecznej odległości, na chwilę zatrzymałyśmy się.

- To co teraz robimy? – zapytała Kaja rozglądając się bacznie jakby za rogiem miał się czaić jakiś nauczyciel.

- Chyba mam pomysł – wymamrotała Wiola trzymając palce na podbródku.

- Mam nadzieję, że to będzie dobry pomysł – skrzywiła się Ewa.

- Ale najpierw skoczmy kupić sobie coś dobrego, bo umieram z głodu, od rana nic nie jadłam. Zaraz tam za rogiem jest fajny sklep – Wiola uśmiechnęła się jak dziecko i wskazała ręką.

Wiola wyszła ze sklepu machając reklamówką pełną przeróżnych słodyczy i przekąsek. Coraz bardziej zaczynam je lubić.

- Wiola! Serioooo? Akurat jestem na diecie – westchnęła Kaja.

- Niby od kiedy? – zapytała pogardliwie Nela.

- Od wczoraj

Nela odpowiedziała głośnym parsknięciem.

- Chodźcie za mną, znam świetne miejsce, zobaczycie same – Wiola spojrzała na nas i z ogromną pewnością siebie ruszyła w kierunku następnej uliczki.

- Już się boję – Nela uniosła brwi bez większego przekonania.

Wiola poprowadziła nas. Poprowadziła na dach największego budynku w naszym miasteczku. Nie spodziewałabym się, że można się tam tak łatwo dostać. Idealne miejsce do zjawiskowego popełnienia przestępstwa na sobie. Oczywiście nic nie sugeruję.

- Ale piękny stąd widok – zaczęłam rozglądać się dookoła. To obskurne miasto z wysokości wyglądało o wiele lepiej.

- Lubiłam tu przychodzić z Kamilem – westchnęła Wiola zaciskając zęby. (Domyśliłam się, że to był jej chłopak. Niezły z niego romantyk, jak wybierał dach budynku na randki) – On pierwszy raz pokazał mi to miejsce

- Wiol, obiecałaś nam, że zapomnisz o tym debilu, a ty nas przyprowadzasz w miejsce, gdzie się z nim spotykałaś? – Kaja parsknęła z zażenowania.

- I ciekawe co tu z nim robiła! – krzyknęła prześmiewczo Ewa, podczas gdy z pełną prowokacją podnosiła brwi. Wiola odpowiedziała groźnym spojrzeniem.

- Już mi po nim przeszło, no co ty – (nie wyglądała na taką) – Po prostu lubię to miejsce i pomyślałam, że to dobra miejscówka na wagary, chyba nie zaprzeczycie?

- Yhym, niezła – potwierdziła Ewa opierając łokcie na betonowej barierce dachu. Poszłyśmy w jej ślady i wszystkie razem przyglądałyśmy się panoramie miasta.

- Z tej perspektywy ludzie wyglądają jak mrówki, można zobaczyć jak się nieporadnie śpieszą do pracy lub szkoły... - zaczęła rozmyślać Kaja kręcąc wokół palca swojego loczka.

- A my sobie tutaj czillujemy na dachu – zażartowała Nela odgarniając swoje włosy z twarzy, powietrze na dachu było wyjątkowo porywiste.

- Wydaje się jakby tutaj czas leciał wolniej – odparła Wiola dołączając do rozmyślań Kai.

- Patrzcie na tamtą parę z dzieckiem, on jest wpatrzony w telefon, a ona zamyślona nawet nie pilnuje tego dzieciaka, przecież ono może w każdej chwili wylecieć na ulicę – wskazała nam palcem Ewa.

- Masakra, niektórzy są tacy nieodpowiedzialni – parsknęła Kaja kiwając głową na boki, jednocześnie mrużąc powieki.

- Może myśli o swoim kochanku? – Wiola podzieliła się swoimi dziwacznymi przypuszczeniami.

- A skąd ci to przyszło na myśl? – zaśmiała się uroczo Nela.

- Nie wiem, tak po prostu. Ten facet nawet nie zwraca uwagi na nią i na dziecko, może czuje się odrzucona?

- Możliwe, każdy coś może ukrywać – odpowiedziała jej Nela unosząc lekko brwi i wzruszając ramionami.

- A może to on właśnie pisze ze swoją kochanką? – dołączyłam do tych spekulacji.

- Tak, tak, przystańmy na tym, że obydwoje mają romans, tylko nie ze sobą – ironicznie odpowiedziała mi Nela.

- Ada, a jak ci się podoba w naszej szkole? – temat nagle został zmieniony przez Ewę.

- No w sumie udało mi się być aż na dwóch lekcjach angielskiego, więc ciężko ocenić – zażartowałam, ale nie miałam oczywiście nic złośliwego na uwadze, w końcu sama zgodziłam się na te wagary. Czas spędzony z nimi nie należał do straconych.

- Bardzo mnie ciekawi dlaczego akurat przeniosłaś się dopiero teraz, w kwietniu, w drugiej klasie? – dołączyła Kaja. Wiedziałam, że to pytanie tak czy inaczej kiedyś padnie.

- No właśnie, mnie też to zastanawia – dodała Ewa.

- Hmm, ciężko mi to wytłumaczyć. To była decyzja bardzo spontaniczna. Co prawda niektórzy nauczyciele w mojej starej szkole byli okropni, ale... – zawahałam się przez moment. – ale w szczególności nauczyciel matematyki, przez pierwszy rok próbowałam to olewać, ale w pewnym momencie przegiął granicę i już nie miałam ochoty go więcej widzieć na oczy... - westchnęłam głośno.

- Co się stało? Co zrobił? – dopytywała zaciekawiona Nela.

- Hm, padały w moim kierunku bardzo seksistowskie teksty... ymmm... no wiecie o co chodzi... których nie powinno się mówić do żadnej kobiety, a co dopiero do uczennicy i do tego przy całej klasie – oszczędziłam szczegóły, nie lubiłam o tym nikomu mówić, to głupie, ale wstydziłam się tego, pomimo że to nie była moja wina. Na samą myśl o tamtych sytuacjach, w głowie zaczęłam słyszeć jego głos. Jego obleśne teksty kłębiły się coraz gęściej i gęściej w moich myślach, co jeszcze bardziej nie dawało mi spokoju.

,,Rozumiem, że jesteś blondynką, ale mogłabyś ruszyć głową przed tą tablicą", „Nie wyglądasz mi na cnotkę" , „Jak ty wycierasz tablicę, sprzątasz w ogóle w domu? Jaka z ciebie będzie żona?" , „Czemu się tak zakrywasz pod tą bluzą?" , „Nie ubrałaś się nawet na 2"

– Dyrekcja ignorowała jego zachowanie, a klasa bała się mu przeciwstawić, więc nie miałam innego wyjścia niż zmiana szkoły... - dokończyłam po chwili.

- Ale to musiał być oblech, na pewno było ci bardzo ciężko – Wiola objęła mnie lekko.

- W której szkole to takie przypadki? – zapytała Kaja z wyraźnym oburzeniem.

- Nie zmieniałam szkoły zbyt daleko. Chodziłam tutaj do prywatnego Mickiewicza

- Aaa, w naszym mieście? Znam kilka osób, które tam poszły, ale nie utrzymujemy już kontaktu – odparła Wiola.

- Bardzo przydatna informacja, Wiol – Nela zaśmiała się z pełną ironią.

- A czemu akurat wybrałaś prywatną szkołę? – zapytała Ewa.

- Sama nie wiem, chyba rodzice mnie do tego zachęcili, wiecie, wyższy poziom, lepsze przygotowanie do matury, po prostu elita polskiej młodzieży – zaśmiałam się - ale to wcale nie jest prawda, nauczyciele byli chamscy, surowi i nic po za tym, dyrekcja z klapkami na oczach, a co gorsza atmosfera w klasie była beznadziejna, istny wyścig szczurów. Wiadomo, że zmiana szkoły jest bardzo kłopotliwa, nawet doświadczyłam tego już dzisiaj na angielskim – ciągnęłam dalej. - Muszę odrobić praktycznie cały materiał z angielskiego z 1 i 2 klasy, ale myślę, że będzie tutaj dużo lepiej, niż tam. Jedynie żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej...

- No jasne, że będzie lepiej. Wiadomo, że nasza szkoła nie jest jakaś idealna... pomijając kilka wcześniejszych dram... - tutaj przerwała i rozejrzała się na dziewczyny. - można założyć, że bardzo sympatyczna w niej atmosfera, zobaczysz spodoba ci się – uśmiechnęła się szeroko Nela.

- W razie czego możesz na nas liczyć – Kaja położyła dłoń na moim ramieniu.

- Dzięki – uśmiechnęłam się do nich.

Wypływała z nich pełna naturalność i szczerość, co w dzisiejszych czasach bardzo ciężko znaleźć. Czułam się przy nich swobodnie, pomimo że nie lubię mówić dużo o sobie, a otworzyłam się do nowo poznanych dziewczyn. I najlepsze w tym wszystkim, że niczego nie żałuję.

NENUFARY - nieheteronormatywna powieść romantycznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz