Poniedziałek 9:51
Wymknęłyśmy się ze szkoły bardzo ostrożnie, tak aby żaden z nauczycieli nas nie dostrzegł. Kiedy już znalazłyśmy się po za murami szkoły w bezpiecznej odległości, na chwilę zatrzymałyśmy się.
- To co teraz robimy? – zapytała Kaja rozglądając się bacznie jakby za rogiem miał się czaić jakiś nauczyciel.
- Chyba mam pomysł – wymamrotała Wiola trzymając palce na podbródku.
- Mam nadzieję, że to będzie dobry pomysł – skrzywiła się Ewa.
- Ale najpierw skoczmy kupić sobie coś dobrego, bo umieram z głodu, od rana nic nie jadłam. Zaraz tam za rogiem jest fajny sklep – Wiola uśmiechnęła się jak dziecko i wskazała ręką.
Wiola wyszła ze sklepu machając reklamówką pełną przeróżnych słodyczy i przekąsek. Coraz bardziej zaczynam je lubić.
- Wiola! Serioooo? Akurat jestem na diecie – westchnęła Kaja.
- Niby od kiedy? – zapytała pogardliwie Nela.
- Od wczoraj
Nela odpowiedziała głośnym parsknięciem.
- Chodźcie za mną, znam świetne miejsce, zobaczycie same – Wiola spojrzała na nas i z ogromną pewnością siebie ruszyła w kierunku następnej uliczki.
- Już się boję – Nela uniosła brwi bez większego przekonania.
Wiola poprowadziła nas. Poprowadziła na dach największego budynku w naszym miasteczku. Nie spodziewałabym się, że można się tam tak łatwo dostać. Idealne miejsce do zjawiskowego popełnienia przestępstwa na sobie. Oczywiście nic nie sugeruję.
- Ale piękny stąd widok – zaczęłam rozglądać się dookoła. To obskurne miasto z wysokości wyglądało o wiele lepiej.
- Lubiłam tu przychodzić z Kamilem – westchnęła Wiola zaciskając zęby. (Domyśliłam się, że to był jej chłopak. Niezły z niego romantyk, jak wybierał dach budynku na randki) – On pierwszy raz pokazał mi to miejsce
- Wiol, obiecałaś nam, że zapomnisz o tym debilu, a ty nas przyprowadzasz w miejsce, gdzie się z nim spotykałaś? – Kaja parsknęła z zażenowania.
- I ciekawe co tu z nim robiła! – krzyknęła prześmiewczo Ewa, podczas gdy z pełną prowokacją podnosiła brwi. Wiola odpowiedziała groźnym spojrzeniem.
- Już mi po nim przeszło, no co ty – (nie wyglądała na taką) – Po prostu lubię to miejsce i pomyślałam, że to dobra miejscówka na wagary, chyba nie zaprzeczycie?
- Yhym, niezła – potwierdziła Ewa opierając łokcie na betonowej barierce dachu. Poszłyśmy w jej ślady i wszystkie razem przyglądałyśmy się panoramie miasta.
- Z tej perspektywy ludzie wyglądają jak mrówki, można zobaczyć jak się nieporadnie śpieszą do pracy lub szkoły... - zaczęła rozmyślać Kaja kręcąc wokół palca swojego loczka.
- A my sobie tutaj czillujemy na dachu – zażartowała Nela odgarniając swoje włosy z twarzy, powietrze na dachu było wyjątkowo porywiste.
- Wydaje się jakby tutaj czas leciał wolniej – odparła Wiola dołączając do rozmyślań Kai.
- Patrzcie na tamtą parę z dzieckiem, on jest wpatrzony w telefon, a ona zamyślona nawet nie pilnuje tego dzieciaka, przecież ono może w każdej chwili wylecieć na ulicę – wskazała nam palcem Ewa.
- Masakra, niektórzy są tacy nieodpowiedzialni – parsknęła Kaja kiwając głową na boki, jednocześnie mrużąc powieki.
- Może myśli o swoim kochanku? – Wiola podzieliła się swoimi dziwacznymi przypuszczeniami.
- A skąd ci to przyszło na myśl? – zaśmiała się uroczo Nela.
- Nie wiem, tak po prostu. Ten facet nawet nie zwraca uwagi na nią i na dziecko, może czuje się odrzucona?
- Możliwe, każdy coś może ukrywać – odpowiedziała jej Nela unosząc lekko brwi i wzruszając ramionami.
- A może to on właśnie pisze ze swoją kochanką? – dołączyłam do tych spekulacji.
- Tak, tak, przystańmy na tym, że obydwoje mają romans, tylko nie ze sobą – ironicznie odpowiedziała mi Nela.
- Ada, a jak ci się podoba w naszej szkole? – temat nagle został zmieniony przez Ewę.
- No w sumie udało mi się być aż na dwóch lekcjach angielskiego, więc ciężko ocenić – zażartowałam, ale nie miałam oczywiście nic złośliwego na uwadze, w końcu sama zgodziłam się na te wagary. Czas spędzony z nimi nie należał do straconych.
- Bardzo mnie ciekawi dlaczego akurat przeniosłaś się dopiero teraz, w kwietniu, w drugiej klasie? – dołączyła Kaja. Wiedziałam, że to pytanie tak czy inaczej kiedyś padnie.
- No właśnie, mnie też to zastanawia – dodała Ewa.
- Hmm, ciężko mi to wytłumaczyć. To była decyzja bardzo spontaniczna. Co prawda niektórzy nauczyciele w mojej starej szkole byli okropni, ale... – zawahałam się przez moment. – ale w szczególności nauczyciel matematyki, przez pierwszy rok próbowałam to olewać, ale w pewnym momencie przegiął granicę i już nie miałam ochoty go więcej widzieć na oczy... - westchnęłam głośno.
- Co się stało? Co zrobił? – dopytywała zaciekawiona Nela.
- Hm, padały w moim kierunku bardzo seksistowskie teksty... ymmm... no wiecie o co chodzi... których nie powinno się mówić do żadnej kobiety, a co dopiero do uczennicy i do tego przy całej klasie – oszczędziłam szczegóły, nie lubiłam o tym nikomu mówić, to głupie, ale wstydziłam się tego, pomimo że to nie była moja wina. Na samą myśl o tamtych sytuacjach, w głowie zaczęłam słyszeć jego głos. Jego obleśne teksty kłębiły się coraz gęściej i gęściej w moich myślach, co jeszcze bardziej nie dawało mi spokoju.
,,Rozumiem, że jesteś blondynką, ale mogłabyś ruszyć głową przed tą tablicą", „Nie wyglądasz mi na cnotkę" , „Jak ty wycierasz tablicę, sprzątasz w ogóle w domu? Jaka z ciebie będzie żona?" , „Czemu się tak zakrywasz pod tą bluzą?" , „Nie ubrałaś się nawet na 2"
– Dyrekcja ignorowała jego zachowanie, a klasa bała się mu przeciwstawić, więc nie miałam innego wyjścia niż zmiana szkoły... - dokończyłam po chwili.
- Ale to musiał być oblech, na pewno było ci bardzo ciężko – Wiola objęła mnie lekko.
- W której szkole to takie przypadki? – zapytała Kaja z wyraźnym oburzeniem.
- Nie zmieniałam szkoły zbyt daleko. Chodziłam tutaj do prywatnego Mickiewicza
- Aaa, w naszym mieście? Znam kilka osób, które tam poszły, ale nie utrzymujemy już kontaktu – odparła Wiola.
- Bardzo przydatna informacja, Wiol – Nela zaśmiała się z pełną ironią.
- A czemu akurat wybrałaś prywatną szkołę? – zapytała Ewa.
- Sama nie wiem, chyba rodzice mnie do tego zachęcili, wiecie, wyższy poziom, lepsze przygotowanie do matury, po prostu elita polskiej młodzieży – zaśmiałam się - ale to wcale nie jest prawda, nauczyciele byli chamscy, surowi i nic po za tym, dyrekcja z klapkami na oczach, a co gorsza atmosfera w klasie była beznadziejna, istny wyścig szczurów. Wiadomo, że zmiana szkoły jest bardzo kłopotliwa, nawet doświadczyłam tego już dzisiaj na angielskim – ciągnęłam dalej. - Muszę odrobić praktycznie cały materiał z angielskiego z 1 i 2 klasy, ale myślę, że będzie tutaj dużo lepiej, niż tam. Jedynie żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej...
- No jasne, że będzie lepiej. Wiadomo, że nasza szkoła nie jest jakaś idealna... pomijając kilka wcześniejszych dram... - tutaj przerwała i rozejrzała się na dziewczyny. - można założyć, że bardzo sympatyczna w niej atmosfera, zobaczysz spodoba ci się – uśmiechnęła się szeroko Nela.
- W razie czego możesz na nas liczyć – Kaja położyła dłoń na moim ramieniu.
- Dzięki – uśmiechnęłam się do nich.
Wypływała z nich pełna naturalność i szczerość, co w dzisiejszych czasach bardzo ciężko znaleźć. Czułam się przy nich swobodnie, pomimo że nie lubię mówić dużo o sobie, a otworzyłam się do nowo poznanych dziewczyn. I najlepsze w tym wszystkim, że niczego nie żałuję.
CZYTASZ
NENUFARY - nieheteronormatywna powieść romantyczna
Teen FictionKsiążka napisana na podstawie mojego snu. Jest to luźna, nowoczesna, nieheteronormatywna powieść romantyczna zabarwiona humorem. Tytuł nieprzypadkowy - nenufary to inaczej grzybienie białe lub też lilie wodne, które będą mieć ogromne znaczenie w prz...