Dobranoc Wilby

1.4K 104 86
                                    

Droga do domu minęła bardzo spokojnie, wszyscy byli już bardzo zmęczeni. Tubbo zasnął na tylnych kanapach, a z głośników leciało jakieś chilloutowe indie. Tommy przeglądał rzeczy na telefonie, co jakiś czas opierał głowę o zagłówek i wpatrywał się w białą przerywaną linię biegnącą przez autostradę. To było kilka bardzo przyjemnych godzin.

Około północy dojechali do Brighton. Kiedy obudzili Tubbo przez chwilę jeszcze rozmawiali w trójkę pod jego domem, ale ze względu na późną godzinę pożegnali się i ruszyli w dalszą drogę. Do Nottingham dojechali około 3 później, drogi były praktycznie puste, jedynym znakiem życia były lampy tlące się słabym żółtym światłem i kot przebiegający po krawężniku w pobliżu osiedla do którego zmierzali.

Wilbur zaparkował na podjeździe, wszystkie światła w domu Tommiego były zgaszone.

- Twoi rodzice są w domu? - zapytał, nie gasząc jeszcze silnika samochodu.

- Zazwyczaj w ten dzień są u znajomych - odpowiedział młodszy. Siedzieli przez chwilę w samochodzie wypełnionym pozorną ciszą, z głośników leciało ciche ,,Gooey" - może chcesz wejść do środka?

- To nie będzie dziwne? - zaśmiał się Wilby.

- Jest 3 rano, zrobię ci chociaż tosty zanim pojedziesz dalej - uśmiechnął się po czym odpiął pasy i sięgnął do tyłu po swój plecak - dawaj wiem że chcesz.

Chciał. Zgasił silnik i poszedł za blondynem do jego domu. To pierwszy raz kiedy tam był. W przedsionku pachniało mandarynkami, słodkimi i przejrzałymi mandarynkami, jak gdyby ktoś dopiero je obierał. Dwójka poszła do kuchni, gdzie Tommy zrobił kilka tostów z serem. Wilbur wziął w dłonie dwa talerze z kanapkami, a Tommy swój plecak i poszli na górę.

- Siadaj gdzie chcesz - powiedział młodszy kiedy weszli do jego pokoju. Sam położył się na łóżku i wyciągnął się ręce do kiedy nie strzeliły jego kości - to była zajebista wycieczka.

- Cieszę się, że Ci się podobało - powiedział Wilbur siadając przy jego biurku i kładąc na nim oba talerze - szkoda że nie zrobiłem żadnych zdjęć.

- Ja zrobiłem trochę, chcesz je pooglądać?

Wilbur westchnął entuzjastycznie. Podczas wyjazdu nawet nie myślał o wyjmowaniu własnego telefonu czy aparatu, szkoda jeśli taki weekend nie zostałby wcale udokumentowany. Podał przyjacielowi plecak i usiadł obok niego, opierając się o ścianę.

Pierwszym zdjęciem w galerii był Tubbo jedzący babeczki, zrobili je tuż przed tym jak opuścili Paryż.

- Czasami jest słodki - powiedział Tommy, od razu potem dodał - ale nie mów mu tego.

Po przescrollowaniu przez kilka nagrań z parku do vloga i zdjęć z ,,Fundym" ekran aparatu wyświetlił ich zdjęcie z hotelu. TO zdjęcie z hotelu, które zrobił Tubbo.

- O mój boże - zaczął śmiać się Tommy - USUŃ TO.

- Nie ma szans - Wilbur porwał aparat, drugą ręką trzymając Tommiego próbującego odzyskać swoją rzecz. - To moje ulubione zdjęcie od teraz. Nawet nie wiedziałem że istnieje.

- Bardzo niedobrze, że istnieje - młodszy szybko zrezygnował z walki, usiadł po turecku i czekał aż brunet się do niego dosiądzie. Był zbyt ciekaw innych zdjęć.

Wilbur trzymając mocno aparat znowu usiadł obok niego i przewijał dalej.

- Tommy co to do cholery jest - zapytał się Wilbur podnosząc na niego wzrok, po zobaczeniu zdjęcia na którym nie ma koszulki.

Blondyn wydał zduszony śmiech. Przecież widział co jest na zdjęciu.

- Nawet nie waż się tego usuwać - krzyknął - to tylko dla mnie...

Kolejno przeszli przez ich wspólną sesję z Tommym w sukience, Tubbo w zakolanówkach i rozebranym Wilburem. Ktokolwiek wpadł na pomysł robienia im wtedy zdjęć był geniuszem zła, dzieckiem ciemności albo innym potomkiem szatana. To było tak śmieszne, ale kiedy już trochę ochłonęli stwierdzili, że lepiej dla dobra ich wszystkich usunąć tę ,,dziką sesję" i pozwolić obrazom z niej żyć tylko we wspomnieniach. Tommy niemal płakał usuwając ostatnie ze zdjęć Wilbura.

Celebrowali wszystkie zdjęcia z parku. Ich niespodziewane spotkanie Minx i Niki, nieudolne ,,podrywanie" dziewczyn przez Tommiego, zdjęcie na którym Wilbur trzyma blondyna w sukience jak pannę młodą było cudowne.

- Sukienka naprawę Ci pasowała, wiesz?

Wszyscy wiemy, że sukienka mu pasowała. Może jeszcze kiedyś ją założy? Nawet niekoniecznie do filmu.

Jednymi z ostatnich zarejestrowanych rzeczy było nagranie ze streama na którym został wysłany słynny donate ,,Dress Innit jest wart każdej ceny", i nagranie z samochodu, które nagrał Tommy w drodze do Paryża.

- Proszę opublikuj ten review hotdoga - śmiał się starszy - to ma ogromny potencjał.

Może miało, kto wie? Kiedy skończyły się zdjęcia Tommy wywrócił się na miękkie poduszki i wyciągnął telefon. Wilbur położył się obok niego i patrzył jak jego palce wpisują kod blokady.

Tommy spojrzał się na niego po czym przysunął tak, że jego głowa była oparta na jego ramieniu.

- Chcesz przejrzeć ze mną Twittera? - zapytał.

Skoro już wszedł mu pod ramię to ciężko było odmówić. Przejrzeli odpowiedzi na ich zdjęcie z Fundym, posty Niki i inne rzeczy, które ich ominęły. W końcu Tommy wszedł na własnę tablicę i przeszedł zaczął scrollować w dół.

,,Patrzcie kogo spotkaliśmy"

Trendujące ,,#Dressinnit", pod którym był masowo oznaczany.

W końcu pamiętne ,,Kiedy zabierasz mnie do Disneylandu? @WilburSoot".

,,Zależy co mój chłopiec robi w weekend ;)".

To chyba nigdy nie zależało od tego co Tommy robiłby w weekend. To był weekend ich wycieczki. Wycieczki na której Tommy ubrał sukienkę, a Tubbo zakolanówki. Wycieczki na której spotkali Niki i Minx i wycieczki, na której grali w butelkę.

Wilbur ciepło przytulił Tommiego leżącego tuż obok.

- Cieszę się z tego weekendu, Tommy - powiedział cicho.

- Ja też - odpowiedział. Naprawdę miał to na myśli. To naprawdę była świetna wycieczka - musimy to kiedyś powtórzyć.

- Musimy.

- Ale tym razem Ty ubierasz sukienkę.

Wilbur się zaśmiał. Nie ma szans, że to się stanie.

- Głupek - powiedział puszczając młodszego i wstając z pozycji leżącej.

Przez kolejne kilka minut jedli razem tosty i dyskutowali o różnych sukienkach. Kiedy oboje umierali z niewyspania rozmowy osiągają ciekawy poziom abstrakcji. 4 w nocy, tosty i dużo wspomnień... Potem Wilbur postanowił, że nie mogą dłużej przeciągać. Czas żeby jechał.

To był czas żeby jechał. Tommy zarzucił na ramiona kurtkę i odprowadził przyjaciela do podjazdu.

- Papa Wilby.

- Dobranoc Tommy - powiedział po czym uśmiechnął się nostalgicznie i wsiadł do samochodu.

Blondyn oglądał przez chwilę jak światła znikają w cieniu ulicy. Na krawężniku siedział jakiś bezdomny kot, który podskoczył słysząc warkot samochodu. To koniec tego weekendu.

To było ostatnie co się stało ten niedzieli.


End notes

Chciałoby się zaśpiewać ,,To już jest koniec, nie ma już nic", jak na tych balach w podstawówce. Taki nostalgiczny ostatni rozdzialik na pożegnanie z Wilburem i Tommym, mam nadzieję, że wam się podobał :>.

Niedługo mam nadzieję udostępnić tę historię lesbijskiego road tripu Minx i Niki więc możecie mnie zaobserwować czy coś. Na razie trzymajcie się w zdrowiu i dobranoc <3 pijcie dużo wody!

Tombur, pierwszy w tym sezonie!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz