[38] O D D E C H

430 13 0
                                    

Stałem z boku z zawieszonymi wzdłuż tułowia bezwładnie rękoma i patrzyłem się przed siebie nie zwracając zbytnio uwagi na nic. Ogromna sala balowa nagle skurczyła się do rozmiarów pudełka po zapałkach. Jakieś kolorowe cienie przypominające sylwetki tańczących osób migały mi przed oczami. Mimo głośno brzmiącej muzyki żadne dźwięki nie docierały do moich uszu. Wręcz przeciwnie słyszałem tylko szum dudniący i czułem się jakbym wpadł do głębokiej wody, topił się, mimo że potrafię pływać. Jakaś dziwna niemoc odebrała mi władzę w nogach ciągnąc mnie na samo dno.

Nie potrafiłem się poruszyć, stałem jak sparaliżowany. Mimo, że oddychałem wydawało mi się, że jestem pozbawiony dopływu tlenu tylko znikome jego skrawki docierały do moich płuc. Przechodzący obok mnie niezdarnie kelner szturchnął mnie niechcący i spowodował, że obcy bodziec przechodzący przez moje ciało sprawił, że zaczerpując nagle świeżego powietrza obudziłem się z letargu. Popatrzyłem na zegarek na ręce zastanawiając się, ile tak odcięty od rzeczywistości stałem, ale nie widziałem nic poza białą tarczą.

- Szefie, szefie! – Docierało, gdzieś daleko do moich uszu jakieś echo, czyjś znajomy głos próbował przebić się do mojej świadomości.

Czując czyjąś rękę ściskającą moje ramie wróciłem w pełni do rzeczywistości.

- Mamy mały problem – Usłyszałem i obróciłem nagle głowę w kierunku ochroniarza, który czekał na jakąkolwiek moją reakcję – Pani Viktoria... -

Nie potrzebowałem niczego więcej usłyszeć. Jej imię było jak zapalnik. Ruszyłem biegiem w stronę gabinetu potrącając po drodze zebranych gości. Jeżeli ja się czułem jakby pochłaniała mnie otchłań to nawet nie chcę wiedzieć w jakim ona była stanie. Zbyt delikatna i krucha na to całe gówno, które jej zafundowałem z powodu egoistycznych pobudek. Otworzyłem z impetem drzwi odbijając je od ściany i stanąłem wmurowany, bo widok jaki miałem przed sobą powaliłby każdego na kolana.

Viktoria siedziała skulona w kącie trzęsąc się cała z nerwów wymachiwała w szale rękami w stronę ochroniarza, który chciał jej pomóc.

- Nie! Nie dotykaj mnie! – Zapiszczała zdzierając sobie gardło.

- Proszę pani, nic się pani nie dzieję, proszę dać sobie pomóc – Mówił spokojnym głosem mój człowiek, który był przeszkolony do różnych sytuacji również do ataków paniki i wyciągnął w jej stronę powoli swoje ręce.

- Nie! Proszę nie rób mi tego! – Czując jego dotyk odsunęła się bardziej pod okno patrząc na niego oczami przestraszonej sarny i złapała się za głowę zamykając mocno powieki. To był jeden z czynników, kiedy organizm będąc w szoku próbował się bronić.

- Wszyscy wyjść! – Rozkazałem mocnym głosem, nie mogłem krzyknąć, bo tylko pogorszyłbym sytuację. Ściągnąłem smoking pozbywając się również kabury i wcisnąłem do ręki wszystkie rzeczy stojącemu najbliżej mnie człowiekowi – Wezwijcie Juliusza, ma dwie godziny, żeby tutaj dotrzeć z Polski i gówno mnie obchodzi, że jest już późno. Macie pilnować, żeby nikt nam nie mógł przeszkodzić – Dodałem.

Zgasiłem główne ostre światło i włączyłem tylko lapę stojącą w rogu pomieszczenia, która nie raziła tak po oczach, a dawała przyjemny półmrok. Kiedy usłyszałem zamykane za nimi drzwi przetarłem rękoma twarz i bardzo powoli zacząłem podchodzić w jej kierunku. Przeanalizowałem w głowie wyuczony schemat na takie sytuacje i musiałem dobierać słowa, które będą kojarzyć jej się tylko z naszymi wspólnymi pozytywnymi momentami. Kurwa byłem w czarnej dupie.

- Skarbie – Szepnąłem cicho robiąc jeden krok, ale to był błąd. Na sam dźwięk tego słowa ponownie zamknęła oczy kręcąc przecząco głową i zaczęła się kiwać do przodu odlatując od rzeczywistości. Będzie to cięższe niż myślałem – Kochanie, wsłuchaj się w mój głos, jestem tutaj, spróbuj się tylko na nim skupić. Nic ci już nie grozi – Kucnąłem naprzeciwko niej zachowując bezpieczną odległość – Kochanie, musisz spróbować, popatrz na mnie, jesteśmy całkiem sami. Nie ma ich już. Kochanie proszę otwórz oczy i popatrz na mnie – Szepcząc przy niej błagałem w duchu

Forget me NOTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz