[23] B R A T

500 19 0
                                    

- Może trzeba było po nią polecieć do Amsterdamu, a nie pozwolić lecieć normalnymi liniami jak myśli Szef? – Obrócił się Bruno w moją stronę i spojrzał po raz któryś wciągu dziesięciu minut na zegarek – Spóźnia się -

Siedzieliśmy już od godziny w aucie na parkingu na lotnisku czekając na przylot Julii, bo ten napalony małolat już od samego rana chodził po domu jak zbity pies nie mogąc się doczekać. Nic nie odpowiedziałem tylko wyszedłem na zewnątrz pomimo padającego śniegu i trzasnąłem drzwiami, bo już nie mogłem go znieść. Oparłem się nogą o oponę Range Rovera i jakbym palił to zacząłbym od dwóch papierosów naraz.

- A może coś jej się stało? – Usłyszałem za plecami jego zniecierpliwiony głos, stał oparty o dach auta stukając palcami o blachę.

Jezus Maria kurwa mać nie! To my jesteśmy za wcześnie debilu! Krzyczałem wewnątrz siebie. Przewróciłem tylko oczami i wypuściłem zimną parę z płuc.

- Idź do środka na lotnisko, zaraz powinien lądować samolot – Powiedziałem i ubrałem okulary przeciwsłoneczne na nos, bo płatki śniegu wpadały mi do oczu i odchyliłem głowę do tyłu oglądając niebo – Ja poczekam tutaj tylko daj mi kluczyki – Wyciągnąłem rękę w jego stronę nie zmieniając pozycji.

Telefon zawibrował mi w kieszeni dając znać o nowej wiadomości już miałem sprawdzić, kiedy usłyszałem bardzo przyjemne mruczenie dla silnika V8. Odwróciłem się w stronę dźwięku podpierając się o drzwi od auta i zmrużyłem oczy, bo za zakrętu wyłonił się Jaguar F type parkując na miejscu taksówek pod wejściem na lotnisko. Ten jaskrawy niebieski kolor był identyczny jaki spotkałem już dwa razy pod Elite Klub. Wsiadłem do środka pocierając zmarznięte ręce i obserwowałem zaciekawiony, bo mało kogo stać na auto warte pół miliona złotych. Po chwili drzwi się rozsunęły i stanęła w nich Viktoria ciągnąc za sobą walizkę rozglądając się przy tym na boki jakby kogoś szukała. Moje ręce coraz mocniej zaciskały się na kierownicy, miałem ochotę odpalić silnik, dodać gazu i wpierdolić się w tył tego Jaguara, kiedy ktoś z niego wyszedł o jasnych blond włosach i przywitał się z nią całując w policzek. Co ty tu robisz Viktorio i dlaczego akurat z nim?

Patrzyłem jak zahipnotyzowany w puste już miejsce i nawet nie zauważyłem, kiedy Bruno wsiadł z Julią żywo o czymś dyskutując. Musiałem odreagować.

- Zapnijcie pasy – Rzuciłem rozgrzewając opony i zmuszając silnik do pracy na wysokich obrotach.

Pomimo swojej dużej masy auto nadrabiało ilością mocy i już po chwili byliśmy na ekpresówce jadąc lewym pasem ponad dwieście pięćdziesiąt kilometrów na godzinę. Nie interesowało mnie w tej chwili nic tylko, żeby jak najszybciej znaleźć się w domu. Podłączyłem telefon i załączyłem muzykę zagłuszając przestraszone piski siedzącej z tyłu Julii. Zredukowałem bieg i wcisnąłem się przed maskę jakiegoś wolno jadącego debila i postanowiłem wykorzystać pas awaryjny zjeżdżając w prawo. Dodałem znowu gaz do spodu powracając do swojej prędkości, jednego nie wziąłem pod uwagę, że ktoś może wyjeżdżać ze stacji benzynowej i włączać się do ruchu. Musiałem mocno skręcić kierownicą w lewo odbijając na boczny pas zbliżając się na milimetry do auta na sąsiednim torze, żeby uniknąć kolizji z prawej strony. Zredukowałem bieg zwiększając obroty i wyprzedziłem pozostałe auta zostawiając je w tyle za sobą. W ciszy dojechaliśmy do domu, nikt nie próbował nawiązać rozmowy po tym jak o mały włos uniknęliśmy stłuczki przy dużej prędkości.

Trzasnąłem drzwiami i kopałem z całej siły w śnieg na podjeździe, który przynosił chwilową ulgę. Wyglądałem jak debil wyżywający się i krzyczący z całej siły, Bruno był już przyzwyczajony do moich wybuchów złości, ale dla Julii, która stała nieruchomo przy samochodzie i patrzyła przerażona na mnie była to nowość. Słyszałem za sobą jak Młody ją odciąga i zabiera do domu. Upadłem po pół godzinie na kolana zmęczony walką z niewidzialnym przeciwnikiem i ryknąłem, ile sił miałem w płucach wyrzucając z siebie nadmiar energii w postaci białego obłoku.

Forget me NOTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz