₆.

689 67 15
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



ₖₒₗₑⱼₙY BₐCₕₒᵣ, naprawdę? Mam już dość dzieci... — mruknął Gojo, lustrując cię wzrokiem. Zaśmiałaś się nerwowo, kładąc dłoń na brzuchu i przesuwając spojrzenie w stronę Nanami'ego. Blondyn gromił wzrokiem białowłosego, który sięgnął po kolejne ciastko z tacy. — Wiem, że chcecie, abym został wujkiem chrzestnym, w końcu to zrozumiałe, patrząc na to, kim jestem...

— Nic takiego nie powiedzieliśmy — stwierdził Kento, gasząc wypowiedź Satoru. Ten zaśmiał się głośno, odchylając się na krześle i przerzucając przez jego ramię swoją nogę. Odchylił do tyłu głowę, wkładając do środka słodycz. 

— Ale, Kento mówiłeś przecież, że... — zaczęłaś cicho, przypominając sobie waszą rozmowę. Jednak zanim zdążyłaś skończyć swoje zdanie, jego wzrok zatrzymał cię, zatrzymując w odpowiednim momencie. 

— Cofam swoje słowa — powiedział do ciebie, przesuwając swoją dłoń, aby złączyć wasze palce. Przesunęłaś spojrzeniem między ich dwójką, zastanawiając się, jak bardzo ich dynamika wpływa na ich koordynację. Chociaż, patrząc na to, co słyszałaś, to dwójka była na tyle silna, że nie potrzebowali swojego wsparcia. 

Nie byłaś pewna, jak działali. Zawsze jedynie słyszałaś narzekania ze strony Nanami'ego, kiedy mówił o swoim "partnerze". Jego twarz wykrzywiała się w irytacji, a oczy zatrzymywały na jednym punkcie, jakby przypominały sobie o nieprzyjemnych momentach z mężczyzną. W takich chwilach nie wiedziałaś, czy miałaś go pocieszyć, czy roześmiać się, słysząc o jego przygodach. Mogłaś jedynie poklepać go po ramieniu, zmieniając temat. Wolałaś nie wnikać w ich relację. 

— Idę zrobić kawę. Chcesz czegoś, [t.i.]? — zapytał cię, podnosząc się ze swojego miejsca. Nie umknął ci fakt, że Kento próbował unikać zwracania się do ciebie za pomocą różnych zdrobnień, których zazwyczaj używał. Jednak nie miałaś mu tego za złe. 

— Nie, mam jeszcze herbatę. Ale dziękuję — powiedziałaś, uśmiechając się do niego subtelnie. Pozwoliłaś mu zabrać swoją dłoń, kiedy ten obrócił się w stronę kuchni. Nawet nie zapytał o to Satoru, unikając go jak ognia. — Może ty coś chcesz, Gojo?

— Nie, dzięki. Najwyraźniej Pan dom uważa, że nie potrzebuję żadnego picia... A tak mi sucho w gardle — mruknął białowłosy, układając buzię w dzióbek. Nie mogłaś powstrzymać prychnięcia, kiedy zauważyłaś, jak bardzo się spiął Nanami. — Czy to tylko ja, czy temperatura się zwiększyła? Oh, umieram z gorąca. 

— Ekhem... Chcesz może wody? — wysyczał cicho blondyn, odwracając się w jego stronę powoli. Białowłosy poruszył się zadowolony na swoim miejscu, ciesząc się z atencji mężczyzny, po czym położył głowę na dłoni, uśmiechając się zawadiacko.  

— Podziękuję — odparł, posyłając mu szeroki uśmiech. Z twoich ust wydobył się cichy śmiech, ale zakryłaś go nagłym atakiem kaszlu. Nanami odwrócił się prędko na pięcie i skierował w stronę kuchni, aby jak najszybciej zniknąć z pola widzenia błękitnych tęczówek. 

Satoru puścił w twoją stronę oczko, na co uśmiechnęłaś się i pokręciłaś głową, ciesząc się z faktu, że mogłaś bliżej poznać inną stronę swojego męża. Podniosłaś filiżankę, biorąc łyka chłodnej już herbaty. Przesunęłaś spojrzenie po prezencie od białowłosego, po czym ponownie zerknęłaś na Gojo, nachylając się konspiracyjnie w jego stronę. Ten załapał, o co chodzi i też się nachylił, wytężając słuch. 

— Chce, abyś był ojcem chrzestnym, ale się do tego nie przyzna... Pod drugie nie mamy zbytnio innych typów... — szepnęłaś do niego, mrugając okiem w jego stronę. Gojo kiwnął głową, zgadzając się na twoje słowa. 

— Nanami! Było trzeba powiedzieć, że chciałeś cukierkowego tatę! 

❝CAUGHT IN THE MIDDLE❞ nanami kento x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz