₃.

787 69 8
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



 ZₙₒWᵤ? ₙₐₙₐₘᵢ spojrzał na ciebie z niedowierzaniem, stając w progu. Oparł się bokiem o framugę drzwi, przyglądając się twojej sylwetce odwracającej się powoli w jego stronę. Uśmiechnęłaś się blado w jego stronę, cicho przepraszając. 

— Nie mogę tego powstrzymać... — rzuciłaś cicho, odkładając lody na blat. Ostatnimi czasami coraz częściej nachodziły cię nagłe chętki na różne przysmaki i dania. Nie byłaś jednak w stanie kontrolować godzin, w których się pojawiały. 

— Jest czwarta nad tanem — zaśmiał się cicho blondyn, zapewne wybudzony ze swojego snu. Stał cię bardzo przewrażliwiony na brak twojej osoby w łóżku. Wystarczyła minuta czy dwie, aby mężczyzna zaczął się martwić. Nie ważne, jak późno by to było, to i tak wstałby i zacząłby cię szukać. — Miałaś aż taką ochotę na lody?

— Hm... Bardziej chciałam jogurt z polewą czekoladową i orzechami, ale nie mamy tego — mruknęłaś, rozpływając się przy wspomnieniu o przekąsce. Kento podniósł jedną brew, uśmiechając się delikatnie. Coraz częściej to robił, od kiedy napomknęłaś mu, że z jego poważną mimiką z pewnością wystraszy dzieciaka. 

— Coś jeszcze? — dopytał, jakby chcąc zagrać ci na nerwach. Fuknęłaś cicho, łapiąc za swoje lody i wkładając pełną łyżkę do buzi. Nanami przekręcił oczami, zbliżając się do ciebie i oplatając cię ramionami. Mimowolnie wtuliłaś się w jego ciepło, rozkoszując się zapachem świeżej pościeli. — Powiedz mi. 

— Może... Krewetki. Tak. Krewetki brzmią świetnie — wyznałaś cicho, odkładając zimne pudełko. Obwiązałaś dłońmi jego talię, ledwo zaciskając swoje palce. Z każdym dniem dziecko coraz bardziej rosło, powiększając przestrzeń między tobą, a innymi. 

— Okej... W takim razie daj mi sześć minut — powiedział jedynie, odsuwając się od ciebie na bezpieczną odległość. Otworzyłaś szerzej oczy, wpatrując się w niego z niedowierzaniem. Zacisnęłaś swoje ręce na jego koszulce, uśmiechając się z zadowoleniem. 

— Nie mów, że specjalnie dla mnie pójdziesz... — rzuciłaś, nie będąc w stanie uwierzyć temu, co powiedział. Nanami jedynie kiwnął potwierdzająco głową, wprawiając cię w praktyczną ekstazę. Sama do końca nie wiedziałaś, co się działo w twoim ciele. Raz mogłaś skakać wokół nabuzowana, a w drugiej chwili leżałaś jedynie na łóżku, wpatrując się w widok za oknem. — Uwielbiam cię. 

— Nie musisz mi przypominać — westchnął w odpowiedzi, a uśmiech zniknął z jego twarzy. Na zastępstwo przyszła ta sama zmęczona, poważna mimika. Prawie wybuchłaś śmiechem, kiedy ponownie ją przywdział. Zdecydowanie zachowywał się inaczej w twoim towarzystwie. — Wrócę niedługo. 

— A-ale... Nie zostawiaj mnie — jęknęłaś z niezadowoleniem, łapiąc go za rękę. Blondyn nie zaprzestał jednak, nadal idąc przed siebie. Skierował się do przedpokoju, łapiąc za kurtkę wiszącą na ścianie tuż przy twojej. — Mam tu zostać sama? Chcesz zostawić swoją ciężarną żonę samą w pustym mieszkaniu?

— Przecież to ty chciałaś, abym poszedł i kupił ci to, co sobie zamarzyłaś — rzekł, patrząc na ciebie swoim analitycznym wzrokiem. Wiedziałaś, że to, co mówił, było prawdą, ale nadal nie chciałaś zostawać sama. W tym momencie byłaś w stanie odpuścić swoje życzenia i wrócić do łóżka. 

— Niby tak... — odpowiedziałaś niepewnie, wizualizując sobie przyniesione przez niego zakupy. Warto było na nie poczekać przez krótką chwilę. — Ale masz wrócić szybko, rozumiemy się? 

— Oczywiście. 

❝CAUGHT IN THE MIDDLE❞ nanami kento x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz