₄.

766 70 5
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



— ₘₒᵢₘ ZDₐₙᵢₑₘ szary będzie idealny — stwierdziłaś, wpatrując się w paletę kolorów przed tobą. Wskazałaś palcem na jeden z jaśniejszych odcieni, pokazując ten, który chciałaś. Malarz kiwnął głową, zaznaczając u siebie w notesie wszystkie informacje. — Możemy jedną ze ścian okleić tapetą. 

Mężczyzna dorzucił parę swoich propozycji, po czym ustaliliście jak i gdzie to rozłożyć. Jego grupa pracowników okazała się miłą, pracowitą zgrają, która, chociaż rzucała beznadziejne żarty, przykładała się do roboty. Nie spodziewałaś się w sumie niczego innego. Suma, którą miałaś zapłacić, wręcz wymagała, aby wszystko było w jak najlepszym stanie. Może i nie znałaś się na tym, co robili, ale ludzka ciekawość zmuszała cię do tego, abyś siedziała i wpatrywała się w to, co robią. 

Nie śpieszyliście się z remontowaniem pokoju dziecka. Było jeszcze dużo czasu, ale Nanami nalegał, aby zacząć wcześnie. Wszystko musiało zgadzać się z jego harmonogramem i nie dopuszczał do myśli tego, że kiedy niemowlę pojawi się w waszym domu, nie będzie miało swojego pokoju. Mężczyzna od razu zaznaczył, że mimo ogromnej miłości do dziecka, nie ma zamiaru słyszeć jego krzyków. Zgodził się na wstawanie w nocy, ale nadal wolał mieć ciszę w sypialni. 

— [t.i.]? — rozległ się głos Kento po mieszkaniu, na co od razu wychyliłaś się z remontowanego pokoju i zerknęłaś w stronę blondyna. Rozglądał się po pomieszczeniu, szukając cię, a kiedy w końcu cię wypatrzył, uśmiechnął się z ulgą. 

— Tu jestem — odparłaś, idąc w jego stronę, aby się z nim przywitać. Mężczyzna niezręcznie złapał cię w swoje objęcia, nadal po tylu latach nieprzyzwyczajony do okazywania uczuć przy innych. 

— Co ty tam robiłaś? Mówiłem ci przecież, że cały ten kurz i bałagan nie jest dla ciebie zdrowy — żachnął się, posyłając ci niezadowolone spojrzenie. Zaśmiałaś się cicho i niezręcznie, próbując pominąć fakt, że całkowicie zignorowałaś jego prośbę. Nie chciałaś siedzieć przez cały czas na kanapie, chociaż Nanami zapewne wolałby, abyś tak robiła. — A w szczególności dla dziecka. 

— Nie przesadzaj... W dodatku ktoś musi pilnować, jak idą prace — mruknęłaś, próbując się jakoś wytłumaczyć. Kento poprawił swoje okulary, odkładając na bok swoją teczkę. Jak zwykle był punktualny. Bardzo rzadko wracał do domu spóźniony, a jak już to zawsze do ciebie pisał. Za to byłaś mu ogromnie wdzięczna. — I, powiem ci już teraz, że idą znakomicie. 

— Cieszę się — odparł, ponownie przybierając poważną twarz i kierując się w stronę pokoju. Podążyłaś za nim, przyglądając się sztywności, która weszła w pracowników, kiedy blondyn wszedł do środka. Nie dziwiłaś się im jednak. Kento potrafił być strasznie sztywny. 

Od razy zauważył źle ułożoną podłogę i kazał im to poprawić. Aczkolwiek pochwalił wymienione okna, na co mężczyźni uśmiechnęli się z zadowoleniem. Nanami spytał ich, czy chcąc może coś do picia, ale już zdążyłaś im zrobić kawę. Po tym blondyn kiwnął głową na ich pracę, zarzucając słowami, iż liczy na dobre rezultaty. Jego głos był chłodny, ale jego spojrzenie, skierowane w tym momencie w twoją stronę, było miękkie. Złapałaś go za rękę, uśmiechając się do niego szeroko. 

— Będzie idealnie. 


❝CAUGHT IN THE MIDDLE❞ nanami kento x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz