|8|

15 2 7
                                    

Brutalność jest czysta. Władczo zmusza do przytakiwania na swoje coraz to bardziej okrutne pomysły. Nikczemnie zezwala na niesprawiedliwości dzielące ludzi, opinie oraz skłania do wyzbycia ostatnich cnotliwych węźi.

Nie umniejszy bólu fizycznemu ani psychicznemu. Nie przestanie posuwać się na przód pragnąc zdobyć zakaz. Zakaz na niewiedze o niej i spowodowanych przez nią skutkach.

Skąd się wzięła?

Z pragnień, z chciwości, z każdej żałosnej osoby, z każdego gorzkiego rozczarowania.

Czemu wypłynęła ze mnie?

Stałam się tak spragniona, żałosna, rozczarowana, chciwa? Stałam się i jestem. Trzymam całą wyrzeczoną cnotę. Trzymam ją, zanurzam w lodowatym strumieniu kłamliwej rzeki.

Niech nie wraca. Niech nie wypluwa oskarżycielskich słów. Niech przestanie. Niech przestanie!

Czy komukolwiek dała choć odrobinę nadziei na jej powrót, a swoje odejście? Komu okazała łaskę? Kogo zbawiła od swojego ciężaru?

Nikogo?

Nie mnie.

Zbyt wiele pragnęłam unosząc się na jawie moich zwyczajów i spojrzeń. Więc nic dziwnego, że stałam się tak żałosna. Teraz właśnie nadeszło rozczarowanie.

To moja kara. To moja kara za chciwość.

Brutalność jest czysta, nie udaje niczego innego i składa się z wielu czynników. Jeśli jest nieszczera to tylko po to by urozmaicić sztukę ujawniając głównego bohatera w kończącym ją akcie.

Kto w rzeczywistości będzie jej sztablą? Jej wiernym psem nie opuszczającym jej ani nie dającym chwili wytchnienia.

Ja?

Tak, to ja unoszę dłonie i dobywam brudnego miecza. Tak, to ja poniosę konsekwencje scenariusza, który został napisany przez kogoś innego. Tak, to ja.

Jestem tutaj i niszczę wszystko patrząc na nią.

Jestem tutaj i dotykam jej dłoni.

Wyrzekam się cnotliwości.

Pozwalam na jej uśmiech. 

Gorycz | YURI |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz