Rozdział 6

574 28 5
                                    

***

Theo co jakiś czas zerkał kontrolnie na śpiącego blondyna. Wiedział, że to niezgodne z prawem, lecz zaryzykował kładąc Liama wzdłuż tylnej kanapy. Mimo kombinacji pasów, którą wymyślił, starał się i tak jechać ostrożnie, omijając jakichkolwiek nierówności na drodze.

-Słodko wyglądasz, wiesz? - parsknął cicho z śmiechem pod nosem będąc pewnym, że chłopak śpi.

Nie chciał rozbudzać młodszego, a to by na 100% się stało gdyby go usadził na siedzeniu. Poniekąd znał Dunbara. Kiedyś nocował u niego często. Wiedział jak bardzo ważny jest sen dla niebieskookiego.

Spoglądając enty raz w trakcie jazdy na blondyna przypomniał sobie, że przecież chłopak się przeprowadził. Lecz nie zdążył się dowiedzieć gdzie. Przeklnął na siebie w myślach zastanawiając się, co zrobić.
Zostało mu tylko jedno wyjście.

***

Ale tato ja naprawde nie chciałem... - wystraszony sześciolatek ze łzami w oczach nie wiedział co miał w tej sytuacji robić.

- Nie pierdol głupot, bardzo dobrze wiesz jaka jest kara za nieposłuszeństwo! - podszedł do syna i bez zastanowienia uderzył jego drobne policzka, a ten upadł na podłogę z braku równowagi.

- Proszę cię, zostaw Liama, jesteś nietrzeźwy....- wtrąciła matka małego blondyna.

- Spierdalaj, zasłużył sobie! - po obróceniu się, ją również spoliczkował. Podobnie jak syn, nie utrzymała się na nogach i upadła wpadając na stolik kawowy.

- Mamo! Proszę zostaw ją! - chłopiec za wszelką cenę nie chciał, żeby mężczyzna zrobił krzywdę jego rodzicielce. Próbował wstać, lecz na marne. Ojciec zdążył złapać go za szyję i przytrzymać na podłodze.

- Ostatni raz! Ostatni raz widzę cię o tej godzinie na dole! Zrozumiano?! - dalej donośnym tonem podduszał Liama.

- Alle...jja....bbyłem...sie....nnapićć...- jego głos drżał od płaczu i strachu. Tata chłopca cenił sobie zasady obowiązujące w domu. Nikt nie mógł się mu sprzeciwić.

- Gówno mnie to obchodzi! Złamałeś zakaz! Teraz masz za swoje! - wydał serię ciosów w twarz Liama, siedząc na nim okrakiem.

Sześciolatek nie potrafił się bronić. Musiał to wytrzymywać. Nie miał innego wyjścia. Nikt oprócz ich trójki nie wiedział, co się działo w ich domu.

W końcu poczuł ulgę, gdy ojciec nagle wyszedł z domu. Wsiadł do auta kompletnie pijany. Liam podbiegł poturbowany do matki by pomóc jej wstać, lecz nagle usłyszeli nagły trzask.

- Tata?!?! - chłopiec wybiegł przed dom i ujrzał ich rozbite auto, a jego ojca w nim. Wjechał w samochód nadjeżdżający z naprzeciwka.

Liam podbiegł do miejsca zdarzenia zauważając zgniecionego przez kierownicę mężczyznę.
- Tato?! Tato??! Obudź się... Tato!!! - a ten już się nie obudził.

Blondyn uniósł się do siadu płytko wpuszczając i wypuszczając powietrze do płuc. - Tato?! - krzyknął sparaliżowany nie wiedząc co się dzieje.

**

Brunet usłyszał krzyki dochodzące z górnego piętra - Liam...? - wystraszył się i wbiegł po schodach jak najszybciej. Skierował się w stronę pierwszego pokoju od prawej i stając w drzwiach ujrzał skulonego Liama. Podbiegł jak najszybciej próbując go uspokoić. Młodszy cały drżał mając łzy na policzkach.

- Spokojnie Liam, to tylko zły sen... Jestem tutaj, nic się nie dzieje... - siedzieli chwilę wtuleni bujając się lekko w dwie strony.

- Przepraszam....Miałem zły sen....- nie chciał mówić o co tak naprawdę chodziło. Dalej trzymał się zasady, że nikomu nie mówi o przeszłości.

- Nic się nie stało, nie musisz za nic przepraszać. Każdemu się zdarza - odsunął blondyna do tyłu i lekko uśmiechając się wytarł swoimi kciukami łzy z twarzy Dunbara.
- Chcesz się jeszcze położyć? - zapytał widząc stan chłopaka, który nie był dobry.

- Raczej już nie zasnę....- wydobył z siebie załamany głos wiedząc, że nie chce już zamykać oczu z obawą zobaczenia ponownie wypadku. - Tak właściwie to gdzie my jesteśmy?- zapytał łagodnie nie umiejąc rozpoznać miejsca, gdzie właśnie przebywał.

- Ostatnio dostałem w spadku dom babci. Wiem, sam się dziwię, lecz przynajmniej nie mieszkam na ulicy. - chciał zamienić fakty w żart, by samemu nie przyjąć tego do wiadomości, że wcześniej wogóle nie miał domu. Był już pełnoletni, a rodziców nie znał.

Do 17 roku życia mieszkał z seniorką, lecz z powodów zdrowotnych musiała wyjechać do domu opieki. Chłopak nie mógł zostać sam, więc przez prawie rok ukrywał się przed policją, by ta nie oddała go do sierocińca.

- Ale jak to, wcześniej mówiłem ci, że możesz u mnie mieszkać. Czekałeś na moment kiedy dostaniesz ten dom? - Liam miał mętlik w głowie totalnie nie rozumiejąc Bruneta.

Raeken nie wiedział co odpowiedzieć. Po prostu nie potrafił. Zabrakło mu słów.

Nastała cisza. Kolejny raz skierowani na przeciwko siebie. Wpatrywali się głęboko sobie w oczy, szukając jakiegokolwiek znaku emocji. Zawsze takim sposobem nawzajem się uspokajali. Oboje lubili to uczucie. Wystarczyła im tylko obecność. Nie do końca rozumieli dlaczego. Co tak ciągło ich do siebie?

*****************

Hej hej, poprostu życzę miłego popołudnia i mam nadzieję, że się podoba rozdział❤️

THAT WAY || THIAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz