Rozdział 10

492 29 32
                                    

Z chęcią poczytam wasze reakcje😌 to bardzo motywuje do pisania kolejnych rozdziałów!❤️❤️

**

Theo zniecierpliwiony długim pobytem Liama w łazience, krążył po przedpokoju wystukując palcami o uda rytm swojej ulubionej piosenki. Z upuszczoną głową rozmyślał, co powiedzieć blondynowi, jak ten w końcu wyjdzie.

No ile można tam siedzieć.
On się tam maluje czy co.
Może dla mnie się tak wystraja? - odrazu się uśmiechnął pod nosem.

Podszedł do wejścia łazienki i z wziął zamach, lecz zanim dotknął swoją pięścią drzwi, te otworzyły się, a ręka Raekena prawie wylądowała na twarzy blondyna. Jego mina zrzedła.

- Oh no w końcu...- zawstydzony brunet podniósł wreszcie wzrok, zauważając Liama i idealnie leżące na nim nie swoje ubrania. Były trochę przydługawe, ale można uznać to za styl „oversize". Theo dalej podziwiając lustrował całe ciało blondyna, aż zdążył poczuć zapach swoich perfum pomieszanych z płynem do pułkania. Brunet wyczuł, że intensywność perfum była za mocna, by stwierdzić, że to tylko ubrania pachną. On tak specjalnie się popsikał?

- Ykhym, więc a no, dziękuję za te rzeczy, a i no, ten, bo - urwał ciszę Dunbar, lecz zaczął się jąkać, co było do niego niepodobne. Ostatnimi czasy zawsze był pewny swoich zdań. Takie puste, nie mające żadnego znaczenia. Dlatego to zdziwiło bruneta.

- Nie ma sprawy - przerwał monolog losowych słów Liama. Co jest z nim nie tak?

*

Pov Liam
Przez tą całą sytuację, straciłem rachubę czasu i zasiedziałem się w brodziku. Właściwie była to wanna, lecz z dobudowanym prysznicem. Chciałbym taki mieć w domu.(XD) Po gorącej kąpieli, a następnie letnim prysznicu, stałem przed lustrem przebrany już w świeże ubrania. Bardzo doceniam gest Theo. Ale nie wiem jak ja dzisiaj wytrzymam. Te ubrania tak zajebiście pachną..... Mógłbym do końca życia wciągać ten zapach moim nosem. Swoim wilkołaczym węchem wyczułem 2 zapachy. - Płyn do płukania i ... jakieś perfumy? - skrzywiłem się z zaskoczenia - przecież podobno wszystko jest na nowo wyprane. Raeken na serio spryskujesz sobie pranie swoim perfumem? - śmiałem się w myślach Kierując swój wzrok na półkę obok umywalki, na której leżała fiolka z cieczą. Stwierdziłem, że nie zaszkodzi dodać sobie jeszcze bardziej intensywnego zapachu. - Chcę widzieć jego reakcję, gdy mnie wyczuje - przeczesując palcami swoje włosy w lustrze, uśmiechnąłem się do siebie łobuziarsko. Trochę przedłużyłem swój pobyt w łazience, więc skierowałem się w stronę drzwi. Dalej już wiecie co się stało 🔝

**

Liam zniecierpliwiony czekał na bruneta aż ten w końcu z nim porozmawia o wczorajszym zdarzeniu. Wiedział też, że prawdopodobnie są zmuszeni do kolejnego przełożenia rozmowy, ponieważ za 30 min jest już szkoła. Aktualnie siedział na kanapie spoglądając na Theo za wyspą kuchenną, który zalewał 2 herbaty w termosach. Blondyn znowu wpadł w trans. Nie mógł odwrócić wzroku od Raekena i jego płynnych ruchów.

- Ręka mi się zaraz odpadnie - Powiedział lekko spoważniałym głosem. Takim męskim

- O, dzięki - wyrwał się i sięgnął po zapełniony termos trzymany w wyciągniętej do blondyna ręce Theo.

- Po drodze zdążymy jeszcze po drożdżówki do piekarni. Umieram z głodu, ty pewnie też - na to blondyn tylko kiwnął potwierdzająco głową i oboje udali się w stronę pick-upa Raekena.

**

- Muszę ci coś powiedzieć - po długiej ciszy spowodowanej jedzeniem swoich posiłków, Theo w końcu odezwał się. Siedzieli przed szkołą w aucie, obserwując uczniów wchodzących do budynku. Blondyn zgniatając woreczek po swojej drożdżówce, obrócił się w stronę kierowcy z pytającą miną. Gdy zauważył u niego zmartwienie i szybsze bicie serca, poczuł, że wie o co chodzi. Jego mina spoważniała.

- Zamieniam się w słuch

- A więc, jak już wiemy, był u mnie Brett. Nigdy, nikomu tego jeszcze nie mówiłem, więc doceń to. Odkąd go pamiętam, czyli mniej więcej od przedszkola, znalazł we mnie mój czuły punkt, rodzinę. Nie mógł się powstrzymać docinek itd. Potem nasze drogi rozeszły się, aż do czasu, gdy wróciliśmy do Beacon Hills. Nawet w czasie, gdy wszystkich oszukałem, - spuścił głowę ściszając głos - On dalej mi dokuczał, tylko zamieniło się to w przemoc. Mam po nim pare śladów. Najdziwniejsze jest to, że on jest jedyną osobą, przed którą boję się bronić. Wbił mi nóż w plecy. To zostanie ze mną do końca życia - bardzo obawiał się reakcji Liama. Dalej starał się nie utrzymywać kontaktu wzrokowego z chłopakiem, lecz nie wyszło, ponieważ blondyn podsunął palcem brodę Theo do góry.

- Słuchaj - westchnął - Jesteś zniszczony przez innych. To prawda. W twoim życiu stało się bardzo dużo złego, ale ja wierzę w to, że jesteś dobrym człowiekiem i nikt nie może tobą rządzić. Wierzę w ciebie. Niestety dalej nie rozumiem dlaczego szukał mnie?

Brunet otworzył usta, jakby chciał powiedzieć, lecz nagle zadzwonił dzwonek na 5 minutową przerwę. Oboje obrócili wzrok w stronę szkoły, Liam opuścił swoją dłoń.

- Porozmawiajmy o tym w trakcie przerwy na lunch. Ale proszę, zrób coś dla mnie - Theo wziął głęboki oddech - nie możemy NIKOMU - intensywnie podkreślił znaczenie słowa - pokazać, że się przyjaźnimy. Nie mogę dopuścić do tego, by przez moje problemy tobie stała się krzywda, dlatego spotkajmy się za szkołą. Jest tam taka ławka, więc możemy w spokoju zjeść. Ale nie zapomnij , proszę... - znowu ściszył głos. - 10:30, pamiętaj.

- Zapamiętam, obiecuję. Lecz nie wiem czy dam radę ukrywać to, że...- długo szukał w myślach słowa zastapczego. Nagle przypomniał sobie.

CZY ON NIE PRZYPADKIEM POWIEDZIAŁ PRZYJAŹNIMY?!

- ze sobą rozmawiamy. - westchnął wieszając o ramię swój plecak, po który zdążyli podjechać do domu Liama. Jego mamy znowu nie było w domu. Czy ona w ogóle zainteresowała się zaginięciem syna?

- To do zobaczenia. - Wysiedli w tym samym czasie z auta. Brunet już w oddali dodał - Będę tęsknić szczeniaku! - na co blondyn parsknął śmiechem. Och drogi rozeszły się. 

************************

Hejka, przepraszam za dzisiaj, ale ten rozdział mi się tak źle pisało i szczerze myślałam, że nie wypali. Jednak dodaję💜

THAT WAY || THIAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz