„Twój ból ma cel, po prostu jeszcze go nie widzisz"
~~~
Zrywam się z łóżka, w kilka sekund pochylam się nad muszlą i wyrzucam wszystko z żołądka. Chwytam włosy żeby nie opadały mi na twarz. Zjeżdżam plecami po szafce obok i spuszczam wodę. Oddycham spokojnie i przymykam oczy. Nie zrobiłam tego specjalnie, nie chciałam. Czuje jak oczy mi łzawią a z kącika płynie łza. Biorę głęboki wdech i otwieram oczy słysząc skrzypienie drzwi. Pojawia się w nich chłopak który dał mi obiad. Podnosi brew i patrzy na mnie poirytowany.
- Przepraszam...- jęczę i podnoszę się na miękkich nogach.- Naprawdę nie wymuszałam niczego!- łkam i płuczę usta nad umywalką. - Samo tak...
- Już spokojnie.- wzdycha a ja wychodzę z łazienki omijając go. Zmienili mi pokój i dosłownie jestem tu dwie minuty. Przynajmniej nie piwnica.- Chris mówił że tak może być. Strasznie mało jadłaś i twój żołądek się skurczył. Usiądź.- robię co każe a on po chwili zajmuje miejsce na materacu obok. Podaje mi jakąś tabletkę i szklankę wody.- Na brzuch.
- D-dziekuje.- szepcze i połykam wszystko. Kładę się na łóżku i odwracam plecami do chłopaka patrząc przez okno. Pociągam nosem obserwując krajobraz łąki.
- I pamiętaj..- odwracam się na chwile w jego kierunku.- Jesteśmy gangsterami więc nie próbuj udawać wielce odważnej. W każdej chwili któryś z nas cię zastrzeli.
- Chciałabym.- mruczę pod nosem ale chyba to słyszy bo jedynie wypuszcza głośno powietrze i opuszcza sypialnie machając zrezygnowany głową.
Po raz kolejny wpatruje się w przestrzeń. Niby moje życie wyglada tak samo jak wcześniej ale nie muszę się martwić o rachunki. Chodź z kolejnej strony zmuszają mnie do jedzenia żebym była jeszcze grubsza niż teraz. A co jeśli nie chce? I tak mnie pewnie zmuszą. Dorian mnie trochę przeraża. Kładę się na plecach i podwijam rękawy swetra który dostałam a nie wiem skąd go mają. Patrze w sufit ale przejeżdżam palcami po bliznach i świeżych ranach. Ignoruje dźwięk otwieranych drzwi i wbijam paznokieć w gojącą sie rane. Słyszę tylko jak chłopak obok mnie wciąga powietrze. Nawet się nie krzywię ale czuje jak ciepła kropla spływa mi po przedramieniu.
- Dlaczego to robisz? Niby coś tam powiedziałaś ale nic konkretnego. - zgaduje że to właśnie wcześniej wspomniany szatyn. Przełykam powoli ślinę ale nie odpowiadam.- Nie zamierzasz się teraz odzywać? - podnosi delikatnie głos przez co się spinam.
- Nie.- mówię cicho ale na tyle żeby usłyszał co mówię.
- To Charlotte dlaczego to robisz?- zaciskam powieki słysząc pełne imię. Jest śliczne ale po prostu...- Lottie..
- Lubie to.- wzdycham wreszcie i opuszczam dłoń z zakrwawionym palcem ale łapie ją Dorian i ściska.- Daje mi to ulgę i tylko tak potrafię trzymać emocje w sobie. Inaczej czuje że wybuchnę. Nie ma konkretnego powodu- wszystkie słowa jakie wylatują z moich ust to całkowita prawda. Nie chce ich okłamywać bo i tak nie mam po co.
- Krzywdzisz się.- stwierdza a ja poprawiam się. Zmieniam pozycje i teraz siedzę oparta o ścianę łóżka i wreszcie spoglądam na chłopaka.- Załatwię psychologa, nie mogę patrzeć jak kobiety cierpią.
- Nie!- od razu się zamykam żeby już więcej nie krzyczeć ale jego mina wyraża zaskoczenie.
- Co nie?
- Nie będę z nikim rozmawiała, już nigdy. Prędzej nie odezwę się i wybiorę milczenie do końca życia.- uderzam głową o ścianę i sycze z bólu ale ignoruje to.
- Dobrze, spróbuje inaczej coś zrobić... Mam jeszcze jedno pytanie.- pokazuje ręką żeby mówił dalej.- Wiem że już pytali się o to ciebie ale dlaczego zaszyfrowałaś dane o sobie?
CZYTASZ
Spróbuj patrzeć w gwiazdy
Roman d'amourCharlotte jest młodą dziewczyną. Mieszka sama ledwo się utrzymując. Rodzice nie chcą jej pomagać, po co w ogóle by chcieli jeżeli rok temu wyrzucili ją z domu. Ma młodszą siostrę. Tak wiele się u niej wydarzyło a jedyne czego pragnie to troche miłoś...