Pov. Dorian
- Charlotte?- szarpie delikatnie ramieniem blondynki ale się nie budzi.- Mała, musisz wstać!- podnoszę bardziej głos i otrzymuje mruczenie z jej strony.
- Yhyy...- przeciąga się z zamkniętymi oczami aż wreszcie je otwiera i patrzy na mnie. - Za wcześnie na pobudkę.
- Jest prawie południe.- unoszę kącik ust widząc zaskoczona minę dziewczyny.
- No cóż, przyzwyczaiłam się do późnego wstawania.- wzdycha i siada opierając się o ramę łóżka.- Jeszcze jakiś czas temu spałam max 7 godzin ale najczęściej było to koło czterech albo pięciu. - zmieniam wyraz twarzy bo naprawdę źle mi to słyszeć.
- Dobrze, masz tutaj śniadanie.- podaje Lottie talerz z naleśnikami z czekolada i owocami. Spogląda na nie i zabawnie marszczy nos przez co się śmieje.
- Za dużo kalorii...- przewracam oczami i siadam obok.
- Zjedz chociaż półtora. Nie musisz całych dwóch ale jeden to za mało.- patrze na nią wymownie aż wreszcie zabiera się za jedzenie. Na szafce kładę jeszcze ciepłą herbatę i tabletki.
- Po co to jest?- mówi z pełną buzia a na mojej twarzy pojawia się uśmiech.
- Zanim mi przerwiesz i będziesz krzyczeć posłuchaj, dobrze?- blondynka niepewnie przytakuje. - Są to tabletki uspokajające. Nie przerywaj..- podnoszę rękę gdy zauważam że zamierza coś powiedzieć.- Sprawdziłem skład, nie ma tam nic na co miałabyś alergie. Będziesz spokojniejsza i zatrzymają się twoje ataki paniki mam nadzieje. Bo Mike opowiedział mi co się wczoraj wydarzyło. I że zemdlałaś bo nie mogłaś złapać powietrza.
- Przypominam sobie..- spuszcza wzrok i zaczyna jeść drugiego naleśnika.
- Tylko prosze cię...- nie zwracam uwagi nawet gdy mi przerywa.
- Mogę je brać.
- ...nie mów nie bo to dla twojego dobra. Będziesz się czuła lepiej i...- spojrzeniem trafiam na dziewczynę i podnoszę zaskoczony brwi.- Czekaj, ty się ze mną zgodziłaś?- kiwa głową na tak a ja z ulgą wypuszczam powietrze. - To dobrze.
- Prosze, już nie mogę.- podaje mi talerz na którym został prawie cały naleśnik ale jedynie podnoszę się z materaca.
- To jakbyś mogła weź tabletki a niedługo chyba przyniosę podłączyć telewizor żebyś tak bardzo się nie nudziła.- uśmiecha się delikatnie a ja znikam za drzwiami.
Pov. Charlotte
- Dorian?- uchylam delikatnie drzwi a przy biurku zauważam szatyna. Podnosi na mnie wzrok i marszczy brwi.
- Co tutaj robisz?- słyszę zaskoczenie w jego głosie ale czego się dziwić bo byłam tylko w pokoju u siebie i na dole do tej pory. Zamykam za sobą drzwi i powoli podchodzę pod czujnym wzrokiem chłopaka.- Usiądź.- robię co mówi i wzdycham.- Słucham?
- Mogłabym dostać więcej tych tabletek?- przełykam z trudem ślinę i podnoszę wzrok na niego. Otwiera szerzej oczy pewnie zszokowany moją prośbą.
- Char, dostałaś jedną 3 godziny temu, nie można tak często ich brać.- nie wiem z jakiego powodu ale w moich oczach pojawiają się łzy co oczywiście zauważa Dorian i wypuszcza głośno powietrze. Sięga ręką do szuflady i wyciąga plastikowe pudełeczko z tabletkami. Wyciąga je w moja stronę ale zanim trafiają w moje dłonie zatrzymuje się na chwile.- Tylko prosze nie bierz ich tak często. Chce po prostu żeby było ci lepiej.
- Dziekuje.- chowam je do kieszeni i przecieram nos na którym zgromadziły się łzy. Przez to w jaki patrzy na mnie szatyn czuje jak policzki mi się rumienia. Wstaje powoli ale robi to tez chłopak i podchodzi do mnie kładąc dłonie na ramionach. Niepewnie spoglądam w jego ciemne oczy.
CZYTASZ
Spróbuj patrzeć w gwiazdy
RomanceCharlotte jest młodą dziewczyną. Mieszka sama ledwo się utrzymując. Rodzice nie chcą jej pomagać, po co w ogóle by chcieli jeżeli rok temu wyrzucili ją z domu. Ma młodszą siostrę. Tak wiele się u niej wydarzyło a jedyne czego pragnie to troche miłoś...