1. Awkward silence

312 41 13
                                    

,,No need to keep awkward silence,
Be cool and move on"

- Dalej boli? - głos Theo i glośny oddech były jedynymi odgłosami w szpitalu, tak jakby cała uwaga spłynęła właśnie na nich. Brunet cały czas trzymał Gabe'a za rękę, obserwując jak uporczywy ból z niego schodzi.
- Nie.
Krew była wszędzie. Na podłodze, ścianach i witrynach. Metaliczny zapach łączył się z dymem. Uszkodzone lampy mrygały niebieskawym światłem otulając twarz chimery w przedziwny sposób. Ranny po chwili usłyszał ciche ,,dobrze" wypadające z ust bruneta. Poczuł spokój, ulgę i jednocześnie zmęczenie. Resztkami sił zamknął oczy, umierając z myślą o swoich złych wyborach. Wiedział że sam był sobie winny. Mimo to, Theo dał mu spokojną i szybką śmierć. Każdy wokół nich to wiedział.
Zielonooki przełknął ślinę. Zrobił to co mógł. Zabrał swoją rękę z zakrwawionego ciała nastolatka, po czym wstał powoli nadal patrząc na niego. Liam nie mógł uwierzyć w to co widzi. Co chwilę mrugał, tak aby sprawdzić czy to co się dzieje jest prawdziwe. Po chwili wyrwał się uścisku Melissy i niepewnym krokiem podszedł do starszego chłopaka. Stanął tuż koło niego, złapał delikatnie jego bark. Chciał go odwrócić lecz Theo stał i patrzył jakby nie mógł pogodzić się ze śmiercią chłopaka.
- Raeken, chodź. Musimy iść do szkoły - powiedział tak cicho, był pewien że tylko starszy to usłyszał - Theo...
- Idź do przyjaciół. Już po wszystkim- odparł oschle, odwrócił się na piecie i ruszył ku wyjściu. Liam oczywiscie poszedł za nim nierozumiejąc jego zachowania. Złapał chimerę za nadgarstek, przyciągnął go odrobinę do siebie, tym samym zatrzymując go.
- Czemu to zrobiłeś? Prawie nas zabił...
- Liam, sam mówiłeś że robili to ze strachu. Gabe chciał zabijać ze strachu, tak? Jeśli to prawda, to pomyśl jak musiał bać się śmierci z ręki zmiennokształtnego, albo jakiejkolwiek śmierci - wyjaśnił patrząc na młodszego intensywnie, szukając choć cienia zrozumienia. Ujrzał jednak zdziwienie - Nie wiem, dzieciaku. Może po prostu nie chciałem tego oglądać?
- Chciałeś go uratować, ale było za późno - szepnął blondyn świdrując go wzrokiem. Theo otworzył usta, nie wiedząc co odpowiedzieć. Poczuł jak jego serce zaczyna zwalniać. Jak to możliwe że słowa tego szczeniaka sprawiają go w kompletne zakłopotanie?
- Nie, wcale nie. Oberwałeś mocno w głowę, gadasz bzdury - brunet chciał odciągnąć Liama od tej myśli, chociaż  doskonale zdawał sobie sprawę że ma rację. Beta tylko pokręciła głową, jakby miała kompletnie dosyć zachowania starszego.
- Jesteś niemożliwy - szepnął, puszczając go - Nie  idź, potrzebuje Cię. Właściwie to twojego prawa jazdy i samochodu.
- O nie, nie ma mowy. Nie jestem twoim pieprzonym taksówkarzem! Tam, jest Mason. Niech on Cię wozi, ja mam dość na dzisiaj! - chłopak zaczął wymachiwać rękami broniąc się jak tylko mógł. Młodszy skwitował to tylko krótkim śmiechem.  Skrzyżował ręce na piersi patrząc na Raekena z politowaniem.
- Nie wymigasz się. Scott też może chcieć z Tobą pogadać, hm? - spytał widząc irytacje rodzącą się na twarzy bruneta, który naprawdę nie miał ochoty opowiadać nikomu o tym co się stało. Tymbardziej nie czuł potrzeby chwalenia się przed alfą. Chciał po prostu usiąść za kierownicę, włączyć radio głośno i zagłuszyć emocje związane z betą. Musiał się wyciszyć. Liam natomiast miał inne plany co do niego. Dlatego zaraz pociągnął go do wyjścia, przy okazji dając znać Masonowi i Corey'emu aby poszli za nimi do samochodów.

________________

Rzeczywiście po krótkiej wymianie zdań Theo zgodził się podwiezdż Liama do szkoły na spotkanie ze stadem. Oczywiście nie zrobił tego z chęcią, ale młodszy potrafił go zirytować naprawdę szybko, dlatego zgodził się dla własnego spokoju.
- Nic nie powiesz? - zapytał blondyn przyciszając muzykę, która skutecznie maskowała niezręczną ciszę w jakiej się znaleźli. Sam nie był pewien co powinien powiedzieć, ale czuł że długo nie wytrzyma w tej ciszy. Za dużo rzeczy wydarzyło się tego wieczoru między nimi, aby to przemilczeć.
- Co mam mówić? Skupiam się na drodze, żeby nie potrącić żadnego jelenia - wypalił nie kryjąc zażenowania pytaniem. Młodszy westchnął głośno.
- To... To co stało się w windzie...- zaczął niepewnie odwracając zwrok od twarzy kierowcym. Przełknął ślinę, wiedząc że musi dokończyć - Chciałem wie-
- Jeżeli zapytasz czemu to zrobiłem to obiecuję, że wyrzucę Cię z samochodu - warknął Theo nie zabierając wzroku z drogi. Liam skarcił się w myśli za swoje słowa. - Nie muszę się z niczego tłumaczyć.
- Niby nie ale jednak-
- Ty też mnie całowałeś, Dunbar. Nie jesteś lepszy- odpowiedział tym razem rzucając mu przelotne spojrzenie, pod wpływem którego tamten spuścił głowę - Może nie powinienem tego robić, ale mogłeś mnie powstrzymać. Więc nie udawaj teraz że to tylko moja wina.
Miał rację. Mógł go powstrzymać, odepchnąć lub nawet ugryźć. Ale wcale tego nie chciał.
Liam nie odezwał się słowem do końca drogi. Nie chciał denerwować starszego ani ośmieszyć się kolejnym pytaniem. Ułożył się wygodnie na fotelu i wsłuchał się w jakąś piosenkę, która akurat leciała.
- Nie mów o tym nikomu. Ja też nikomu nie  powiem.  Powinniśmy o tym zapomnieć.

Ocean Drive | thiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz