✈Rozdział 2✈

3.9K 248 11
                                    

Odprawa minęła bez problemów, choć kilka fanek rozpoznało swoich idoli i poprosiły o wspólne zdjęcia. Shawn jak poparzony puścił moją rękę, którą tak troskliwie trzymał...* Chłopcy oczywiście się zgodzili, stwierdzili, że i tak się spóźnimy na lot. Kilka dziewczyn zrobiło sobie nawet zdjęcie ze mną. Nie znałam ich a one były dla mnie bardzo miłe, polubiłam je. Niestety leciałyśmy w zupełnie inne strony świata.  Poprosiły tylko o mojego twittera. Nie pytały co robię z Magcon, ani nie obchodziło ich jakie mam z nimi relacje.
Może inne fanki zaakceptują mnie jak te? Chociaż przecież nie wiedzą, że jestem z Shawnem... Jak zachowałyby się gdyby wiedziały?

***

Niestety nie dostałam miejsca koło Shawna, ponieważ dziewczyna (najwyraźniej następna fanka) nie chciała się zamienić miejscem. Tym szczęściem siedzę pomiędzy Jackami. Gilinsky po prawej, Johnson po lewej.

Na początku planowałam słuchać muzyki ale nie chcę ignorować ani być ignorowaną przez Jacka Gilinskiego.

- Jack.. Obraziłeś się? - zagajam.

- Co? Ja? Nie no Rosalie, haha czemu?

- Nie ty Johnson! - kieruję się teraz bezpośrednio do Gilinskiego. - Dlaczego się do mnie nie odzywasz?

Patrzy przez okno samolotu i nie odzywa się. Po co tam patrzy skoro nawet nie wystartowaliśmy? Spogląda na mnie tym swoim zabijającym wzrokiem i uśmiecha się, co zabija jeszcze bardziej.. Co z tego, że jak umrzesz to tylko raz? To po prostu on.

- Alex... Przepraszam.

- Nie. Nie przepraszaj mnie. Czemu wszyscy za coś przepraszają? Przecież to nic nie daje.

- Po tym jak się pocałowaliśmy...

Nie kończy zdania. Stewardessa oznajmia, że za kilka minut wylatujemy. Zapinam pasy i czekam na dalsze wyjaśnienia Jacka.

- ...wtedy chyba się w tobie zakochałem. Nie kontaktowałem się bo wiem, że chciałabyś się spotkać.

Przytakuje, bo chyba na to czekał.

- No właśnie. Przecież widziałem jak na ciebie... działam (?) Nie chciałem zrobić czegoś głupiego. Shawn to mój przyjaciel. Nie miej mi tego za złe. Mamy dwa miesiące na nadrobienie zaległości!
Mój Jack wrócił. Rozumiem go. Wie jak muszę się przed nim powstrzymywać. Ale, kocham Shawna.

Uśmiecham się lekko.

- Kto powiedział, że mam zamiar spędzić z Wami dwa miesiące?!

- No dobra! Ale miesiąc i tak musisz. Za późno na ucieczkę.

- Może zostanę w Paryżu.. Albo w Madrycie!

Wybuchamy śmiechem zwracając uwagę sąsiednich pasażerów. Szybko przepraszam i wracam do rozmowy z Jackiem.

***

Moi sąsiedzi zasneli, więc postanawiam napisać do Camerona. Na pewno się ucieszy.
Ja: Elo
Carmel: Czego chcesz mała zarazo? 
Ja: Nudzi mi się, duża zarazo.
Carmel: Nudzi Ci się z Jackami? Wow, trudna jesteś
Ja: Carmel! Oni śpią...
Carmel: JAKI 'CARMEL'?!
Ja: No taką masz supi nazwę w moich kontaktach :')
Carmel: Ah tak? To u mnie będziesz...
Ja: Pewnie jestem "Najukochańsza Rose" hyhyh
Carmel: "Trująca Róża"
Ja: Wtf hahahhahahah jesteś tępy.
Carmel: TY TEŻ.
Ja: Tak, tak... Kiedy lądujemy?
Carmel: Nie fjeeem :D
Ja: Lol co ty w 'podstawufce'?
Carmel: Przez ciebie cofnąłem się w rozwoju
Ja: Czas zmienić Ci nazwę.
Carmel: Boję się. Teraz daj mi spać suczko ;)
Ja: Dam Ci spać jak obiecasz, że nigdy więcej nie wyślesz mi tej minki.
Carmel: Której? Tej? ;)))
Ja: TAK.
Carmel: Okay. ;)
#

Wróciłam! ^^ Proponujcie nazwę kontaktu dla Camerona!

Nie wiem kiedy następny... Chcecie to mogę Was informować na Twitterze xD
* Da się troskliwie trzymać rękę? xDD

PS chcieliście zdjęcia to macie będą lepsze!

Kocham Was

· Together || magcon ·Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz