✈Rozdział 12✈

3.2K 235 15
                                    


CAMERON'S POV

- Shawn! - ponownie pukam w drzwi jego pokoju. Opieram się o ramę zakładając ręce na klatce piersiowej.
Drzwi powoli uchylają się i staje w nich Rose.
- Boże, w końcu. - wzdycham.
- Czego, Karmel?
- Słucham? - prycham.
- Nic. Po prostu mów.
- Musimy porozmawiać.
- Właśnie to robimy.
- Nie bądź taką suką Rose. Nie żartuję.
- Mhm.
- Mogłabyś mnie nie ignorować?
- Nie robię tego.
- Robisz.
- Mhm.
Czułem rosnąca złość, policzyłem do pięciu i zacząłem od początku.
- To nie jest pieprzony żart, chcę z tobą porozmawiać i mogłabyś na chwilę odstawić swój cięty język i mnie wysłuchać? Chcę coś wyjaśnić i chociaż brzmię jakbym miał się tłumaczyć co powinnaś robić akurat ty.. chyba warto.
- Nie ma nic o czym powinieneś wiedzieć, Cameron. Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć, ani ty nie musisz niczego wyjaśniać. Pewne sprawy warto zachować dla siebie. Zadręczasz się właśnie takimi niepotrzebnymi rzeczami. Fani Cię potrzebują nie zapominaj o tym.
- Nie mieszaj fanów w coś o czym nie mają pojęcia. Są tylko cząstką nas.
- Wiedzą o was więcej niż byś chciał, hm?
Przygryzłem wargę. Miała rację..
- Dzięki nim jestem tu gdzie jestem.
- Akurat aktualnie nie powinno Cię tu być.
- Wracając do tematu dla którego tu przyszedłem..
- Nie. Nie chcę już wiedzieć. Zrozum, proszę, że potrafię o siebie zadbać. Chciałbyś chronić wszystkich do okoła ale nie zauważasz, że tym samym niszczysz siebie? Daj sobie odetchnąć, Cam.
Zastanawiałem się przez chwilę nad jej słowami. Pokręciłem głową ostatni raz na nią spoglądając.
Kiedy się tak zmieniła? Jak mogłem na to pozwolić?

SHAWN'S POV

Usłyszałem kilka krzyków, rozpoznałem tylko głos Rosie. Nie wiedziałem z kim rozmawia i szczerze średnio mnie to obchodziło. Wczoraj udało mi się zrozumieć pewne sytuacje i poukładałem sobie elementy, których nie rozumiałem.
Cóż, stwierdziłem, że nie możemy się z Rose wiecznie kłócić...
Kocham ją. I chociaż mamy wzloty i upadki, staram się w nas wierzyć.
Trzeba w coś wierzyć, aby mogło istnieć.
Przecież to wszystko nie mogłoby się tak łatwo skończyć.. prawda?
Trzask drzwi wyrwał mnie z zamyślenia. Spojrzałem na dziewczynę, która nerwowo chodziła po pokoju.
- Chce wrócić do domu, Shawn. Cameron daje mi do tego coraz więcej powodów a ja czuję, że zaczynam jeszcze bardziej odstawać od reszty.. Twoi.. wasi fani są naprawdę cudowni ale ja jestem tu nie potrzebna. Kocham Cię najbardziej na świecie i chociaż nie chcę powtarzać swojego ciągłego 'ale' to muszę, ponieważ nie mogę tu zostać. Europa jest cudowna i jestem pewna, że kiedyś tu razem wrócimy. Ale ja nie mogę, nie potrafię.
- Rosie co się stało? Błagam Cię nie mów tak. Najpierw opowiedz.
- Cameron.. Pamiętasz co stało się wczoraj? Wyjaśniliśmy to sobie, nadal nie wierzę w to co zrobiłam, staram się być dla ciebie jak najlepszą przyjaciółką i.. dziewczyną. On przyszedł tu, chyba do ciebie. Wolał cię ale spałeś więc wstałam i zapytałam dlaczego się tak dobija do drzwi. Powiedział, że chce ze mną poważnie porozmawiać. Nie miałam na to ochoty bo wiedziałam o czym będzie chciał rozmawiać, starałam się go zbywać..
- Nie ustępował. - dokończyłem. - Uderzył cię? Dotknął? Jeżeli tak to..
- Nie Jezus Shawn! Powiedziałam mu że troszczy się o wszystkich do okoła gdy nie jest to potrzebne.
- To wszystko? - wyobrażam sobie ich rozmowę, nie mogła tak dobrze się skończyć.
- Pow..dzam mu ze ni..czy se..bie - mruknęła pod nosem.
- Nic nie rozumiałem, powtórz.
- Powiedziałam, mu że niszczy siebie. - wyrzuciła z siebie ciąg słów, które w końcu zrozumiałem.
- Co? Dlaczego?!
- No bo tak jest! Nie widzisz tego? Przyjaźnicie się a nie zauważasz takich prostych, choć smutnych sytuacji. Kiedy ostatni raz Cameron wyszedł gdzieś z dziewczyną, kiedy ostatni raz miał dziewczynę?!
Nie odpowiadam.
- Zaczął żyć naszym życiem!
- Bez przesady, on nie jest dzieckiem.
- A właśnie, że jest! Do cholery mam dość. Wychodzę.

MATTHEW'S POV

Usiadłem na łóżku w naszym pokoju wpatrując się w ekran swojego telefonu, patrząc na te kilka przeklętych cyfr.
Zadzwonić? Nie odbierze. Po co miałaby odbierać?
Odkładam telefon, który po chwili zaczyna dzwonić. Nie chętnie sięgam po niego i odbieram połączenie.
- Tak, słucham?
- Cześć, Matt.
- Shay? - idiotyczny uśmiech wkrada się na moją twarz.
- Dzwonię tylko, żeby ci jeszcze podziękować za tą sukienkę, nie wyobrażaj sobie zbyt wiele. - lekko śmieje się do słuchawki. - więc ci dziękuję.
- Nie dziękuj, czuję się głupio przez twoją zniszczoną bluzkę. Musiałem ci to wynagrodzić.
- Nie musiałeś, mogłeś być największym idiotą chodzącym na tym świecie i mnie tam zostawić.

Lub pocałować.

- Nie zrobił bym tego! Ktoś tak robi?
- Najwięksi idioci na świecie!
- No faktycznie! Nie pomyślałem.
- Robisz to kiedyś?
- Ale co? - uśmiecham się do siebie słysząc jej śmiech.
- Idiota!
- Auć! To nie fair, nie mogę cię wyzywać!
- Kto ci zabrania?
- Szacunek i moje wielkie ego.
- Ale ego..
- Nie ważne! Po prostu mam szacunek, okay?
- Okay.
Nastała cisza, która nie była niezręcznia. Miałem wrażenie, że teraz się uśmiecha.
- Może przed moim wyjazdem wyjdziemy gdzies raz..
Do mojego pokoju wręcz wbiegła Rosalie. Była zła, bardzo zła.
- Nie ważne.. Oddzwonie do ciebie później, dobrze? Przepraszam to ważne. - nie chciałem kończyć rozmowy, ale cóż, siły wyższe chyba się na mnie uwzięły. Kliknąłem w czerwoną słuchawkę i odrzuciłem telefon na poduszki.
- Matt ja zaraz zwariuję nie wiem co się dzieje wszystko.. wszyscy, coś się na mnie uwzięło!
- Ta znam ten ból. - opadam na łóżko. - Chodź siostrzyczko i opowiadaj.
Kładzie się obok mnie i zaczyna mówić.
- Mam ich dość. Cameron wtrąca się w moje życie a Shawn niczego nie rozumie.
- Cam stara się ci pomagać, a Shawn rozumie więcej niż ci się wydaje.
- Chcę wyjechać. - podpiera się na łokciu patrząc wprost na mnie.
- Nie.
- Nie pytam o pozwolenie.
- I tak mówię nie.
- Dlaczego musisz być taki problematyczny?
- Czemu uciekasz od problemów?
Przez chwilę nic nie mówiła najwyraźniej zastanawiając się nad moimi słowami. Właściwie nie wiem dlaczego to powiedziałem. Impuls?
- Masz rację. Nie mogę uciekać.
- Nie ma za co.
- Po prostu to zakończę.
§
KOCHAM WAS KOMENTUJCIE lub piszcie na tt
X

· Together || magcon ·Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz