Nie mogę w to uwierzyć, że to już dziś zobaczę mojego idola na żywo. Nie mogę się doczekać...- lekkie pukanie do drzwi wyrwało mnie z rozmyślania.- Mells, schodź na śniadanie!- krzyknęła mama. Wygramoliłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam jasne jeansowe rurki z wysokim stanem, białą bluzkę na ramiączkach, do tego szarą bluzę... Gdyby mi zimno było.
Schodząc po schodach zastałam w jadalni całą rodzinę... No prawie całą, tata pewnie znów w delegacji.
Podbiegłam do mamy, przytuliłam ją i dałam buziaka w policzek... Jak to codziennie robię rano na przywitanie. Siadłam obok mamy. - Tata w delegacji?- Spytałam, upewniając się czy dobrze myślałam. -Tak.- Odpowiedziała mama.- Jutro wraca- Dodał mój brat, bliźniak Ryder. Denerwujący, ale zna mnie najlepiej.
Resztę śniadania dokończyliśmy w ciszy.
W korytażu leżały moje czarne wysokie conversy, które szybko założyłam, a z półki wzięłam czarnego snapbacka.
W galerii spotkałam się z moją przyjaciółką.
Annie jest najlepsza, nigdy bym jej nie zamieniła na kogoś innego. Znamy się od przedszkola.
Hej, no pierwszy raz się nie spóźniłaś!- powiedziała. -hah, podziękuj mojej mamie...- odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
**********************
Pierwszy rozdział i pierwsze takie ff w moim życiu. Mam nadzieję, że się spodoba.. ;)