Prolog

133 8 2
                                    

  Wbiegł do pokoju i zatrzasnął za sobą drzwi. Futryny zadrżały bezdźwięcznie w huku burzy. Sekundy po tym kiedy klucz został przekręcony, od drugiej strony z głośnym uderzeniem przywarło do nich coś ciężkiego. Dudnienie i krzyki rozległy się po całym pokoju. Nie słuchał ich.

  Jego wzrok powędrował po podłodze, a on ruszył w głąb pokoju, potykając się o wywrócone rzeczy. Było ciemno, nie było prądu, a jedynym źródłem światła była biała tarcza księżyca za oknem, zakryta białym szumem deszczu.

  Dudnienie pięści o drzwi nie ustawało. Prośby sypały się przez drewno starych drzwi. Musi to zrobić.

  W końcu wpadł na to. Na środku pokoju była wywrócona szafka, książki oraz rzeczy które na niej były, były porozrzucane. Szczątki szklanych figurek skrzypiały pod butami. Szybko ukląkł, ignorując ostry ból w kolanach przypominający szpilki zagłębiające się w jego ciało i z całych sił jakie w sobie miał odepchnął przewrócony mebel, który z głośnym hukiem przewrócił się na plecy.

  Dudnienie ustało na krótki moment, zanim zaczęło się ponownie, bardziej rozgorączkowane. Wołali aby tego nie robił, aby otworzył drzwi.
 
    Jego dłonie zanurkowały w rzeczach, które przygniotła. Wśród stert książek i papierów w końcu namacał płaski, tekturowy przedmiot. Wyciągnął go.

- Night! Nie!-dudnienie ponownie ustało. Usłyszał szybkie kroki.

  Miał mało czasu. Wstał potykając się o książki i usiadł na podłodze kawałek dalej. Teraz nie mógł się już wycofać. Zacisnął dłonie na brzegach tektury. Obiecał sobie tego już nigdy więcej nie robić, ale jak widać ktoś tam na górze miał inne plany.

Urojony. [Passive Crossmare]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz