Miał cichą nadzieję, że ten weekend będzie trwał i trwał. Tylko on i butelka Ognistej Whisky. Dalej nie mógł zrozumieć co kierowało jego przyjaciółmi, że wpadli na tak durnowaty pomysł. Ok! Zabini zawsze miał głupkowate pomysły, ale stanowczy i ułożony Theodore Nott? Czyżby małżeństwo z Pomyluną całkowicie siadło mu na mózg? Weekend nie ubłaganie się kończył, zbliżał się poniedziałek i niestety bądź stety trzeba było pojawić się w biurze.
Draco pojawił się w biurze nie patrząc nawet na swoich współtowarzyszy. Zabini tłumaczył Nottowi nową sprawę, którą miał zamiar wygrać – Rozwód z orzeczeniem o winie jakiegoś dzianego czarodzieja. Draco nie wytrzymał i zapytał :
- Blaise, a może mnie byś tak rozwiódł zanim jeszcze ożenisz?
Mulat nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ do ich biura wparowali Malfoy'owie czyniąc od wyjścia z kominka pretensje Dracowi. Nie, nie o ślub, ale o to, że zablokował kominek na weekend.
W biurze Draco.
- Mamo czy Ty się słyszysz? Jakie klejnoty rodowe? Jaki pierścień rodowy babci Black? Zwariowałaś? Ojcze Ty jej wytłumacz!!
Draco nie rozumiał dlaczego jego matka jest taka zafascynowa w tym pomysłem i całym planowaniem tego magicznego wesela.
- Draconie kiedy Twoi przyjaciele poinformowali nas o swoim pomyśle daliśmy im nasze błogosławieństwo! Inaczej nigdy nie doczekamy się synowej patrząc na Twoje chęci ślubne. Zabini i Nott od prawie dwóch lat są po ślubie, planują dzieci, a Ty?
- A ja jestem Malfoy i chce zająć się firmą, właśnie muszę przygotować pozew rozwodowy a nie w głowie mi małżeństwa. Do widzenia Państwu.
Wstał za biurka, zabrał papiery i przeniósł się do swojego apartamentu. Nie pozostało mu nic innego jak przeczekać tą całą sytuację z magicznym ślubem i czekać aż rozejdzie się po kościach.
W gabinecie Hermiony.
Hermiona była cenionym magomedykiem zajmującym się leczeniem małych czarodziei. Wszyscy jej pacjenci bardzo ją uwielbiali. Miała nadzieję, że właśnie tutaj w Świętym Mungu zapomni o głupim pomyśle jej przyjaciółek. Niestety nie było jej to dane... Siedziała właśnie w gabinecie i czytała raport z ostatniego dyżuru, kiedy do jej gabinetu przyszedł dziwnie wyglądający pan.
- Dzień dobry czym mogę Panu pomóc? Jest Pan ojcem jakiegoś mojego pacjenta? – dopytywała Hermiona. Chciała być profesjonalna w tym co robi, od zawsze.
- Dzień dobry. Nazywam się Albert Woodson i jestem magopsychologiem, który współpracuje z „Magicznym Ślubem od pierwszego wejrzenia". Panna Ganger?
Hermiona tylko delikatnie kiwnęła głową i na wszelki wypadek zamknęła drzwi do swojego gabinetu zaklęciem, aby nikt przypadkiem nie usłyszał w jakiej sprawie przyszedł pan Woodson.
- Aby nasza współpraca była owocna proponuje przejście na Ty. Hermiono, przyniosłem dla Ciebie ankiety, które musisz wypełnić, abyśmy mogli dopasować Ci idealnego kandydata na męża. Umówmy się, że jutro popołudniu wpadnę po nie do Ciebie do mieszkania i wytłumaczę jak dalej będzie wyglądał nasz program.
- Ale... Yyyyy.... Wie pan.... Znaczy Albert... to moje koleżanki... program.... Ja nie..... Dobrze wypełnię te ankiety, ale teraz wybacz wracam do pacjentów.
Magopsycholog pokiwał głową i uśmiechnął się szeroko. Nagle z drugiej strony gabinetu usłyszeć można było – CIĘCIE! MAMY TO.
- Przepraszam, jakie cięcie? Jakie mamy to? Albert, co to są za ludzie?
- Droga Hermiono, przecież program o magicznym ślubie jest nagrywany i będzie emitowany w magicznej telewizji. Wysyłając do nas swoje zgłoszenie podpisałaś wszelkie zgody – Woodson mrugnął do niej oczkiem i wyszedł z gabinetu.
Panna Ganger była załamana, ale zaczęła rozmyślać nad tą sprawą. Może faktycznie to mogło coś zmienić w jej życiu? Przecież jak nie wyjdzie to się rozwiodą, a może akurat będzie to jakaś fajna lekcja dla niej. Uśmiechnęła się pod nosem i wróciła do raportu, przecież jej mali pacjenci nie mogą czekać. Za chwilę miała ruszyć na obchód i zakończyć swój dzisiejszy dyżur.
Mamy I rozdział. Trochę Hermiony, trochę Draco. Mam nadzieję, że chociaż trochę się Wam podoba.
Pozdrawiam!
CZYTASZ
Ślub od pierwszego wejrzenia - Dramione
RomanceDwa światy, dwoje zupełnie innych ludzi, których łączą ich wspólni przyjaciele, którzy namieszali w ich życiu zmieniając im je o 180 stopni.