682 34 6
                                    

Jeśli znajdziecie jakiś błąd, literówkę lub coś to piszcie, bo ja nie lubię czytać swoich opowiadań, więc ich nie sprawdzam . Z góry dziękuję✨

Draco i Harry umówili się listownie, że Malfoyowie pojawią się na Pride Drive 4 - 30 lipca i odbiorą Harrego. Dursleyowie z jednej strony się cieszyli, ponieważ pozbędą się bachora na kolejne miesiące, ale nie wyrazili na to zgody, bo nie oddadzą swojego służącego. Jednak pewnego dnia, podczas rozmowy Harrego z Vernonemni Petunią, chłopak przypomniał sobie jak wszedł do umysłu Dubledore'a po prostu patrząc mu w oczy. Postanowił to wykorzystać by dowiedzieć się dlaczego wujostwo nie chce go wypuścić. Tak jak przewidywał, udało mu się - zobaczył w umyśle Vernona, siebie pracującego ciężko w ogrodzie, po czym mówiącego żeby zadać mu więcej obowiązków.
~Dobre sobie - pomyślał Harry~
Przy próbie wyjścia z jego umysłu chyba niechcąco coś uszkodził - albo zaczarował, jako że cały czas myślał o tym żeby go wypuścili, pomiszał w umyśle swojego wuja. Nagle on stwierdził, że oddanie Harrego pod opiekę Malfoyom do końca wakacji jest świetnym pomysłem, sam mu nawet życzył dobrej zabawy. Harry przez ten moment chwalił magię, był wniebowzięty tym że może dokonać takich rzeczy. Może i nie było to czyste i odpowiednie zagranie, ale kto powiedział że Potter musi używać białej magii?

Następnego dnia o punkt dwunastej usłyszeli dzwonek do drzwi, była to oczywiście Pani Malfoy. Vernon otworzył jej drzwi, ale nie wpuścił jej do środka co najwidoczniej jej nie przeszkadzało, chciała to szybko załatwić i iść od tych mugoli. Gdy zauważyła, że Harrego jeszcze nie ma w pobliżu postanowiła sprawdzić jak jego opiekunowie go traktują. To przyjaciel jej syna, więc ma prawo się o niego martwić, prawda? Szybko zajrzała do umysłu Vernona, zauważyła to jak wychowują Harrego. Nękają nie tylko fizycznie ale także psychicznie w jej oczach można było zobaczyć rządzę zemsty. Jak można zrobić coś takiego dziecku?! Obrała sobie za cel, by Harry nie musiał spędzać w tym domu czasu, przecoeż to niedorzeczne! Chociaż w jego pamięci spotkała się z pewnym ubytkiem, a może z przekształceniem? Sama do końca nie była pewna, jedyne co wiedziała, że to sprawka Harrego, innego czarodzieja w tym domu nie ma. Czrnowłosy pojawił się w drzwiach więc kobieta cofnęła się i powiedziała
-Witaj Harry! Chodź deportujemy się do Malfoy Manor. - chłopak ruszył z kufrem w jej stronę, byka zdziwiona że ma tak mało ubrań - Do widzenia Panie Dursley.
Odeszli kawałek od domu i schowali się za krzakami po czym deportowali się na około sto metrów od wielkiej willi. Harry podziwiał ogromny budynek, z zewnątrz był bardzo chłodny i ciemny co bardzo mu się podobało - stanowczo, to były jego klimaty, uwielbiał przebywać w takich budynkach.
-Szkody w pamięci tego człowieka to twoja sprawka? - tymi słowami przerwała jego rozmyślanie. Uśmiechnęła się przebiegle
-Chyba tak. - odpowiedział po czym również uśmiechnął się złowieszczo. Narcyza wiedziała że w tak młodym wieku może jeszcze nie panować do końca nad swoimi umiejętnościami. - To przecież nie złe, że zmieniłem jego zdanie na takie bardziej odpowiadające mnie. - powiedział a chytry uśmiech nie schodził z jego twarzy,
~zachowanie godne Czarnego Pana - pomyślała Narcyza patrząc na chłopca, w sumie to jest do niego trochę podobny...~

Gdy weszli do domu, Harry spodziewał się że zobaczył Draco, tak się jednak nie stało
-Draco pojawi się za godzinę, wyszedł z ojcem do Ministerstwa. - powiedziała kobieta, po czym zawołała skrzata domowego i kazała mu odnieść rzeczy Harrego do pokoju gościnnego. A samemu chłopakowi poleciła iść za nią do salonu, chciała z nim pogadać odnośnie wujostwa. Wiedziała, że nie modyfikował by mu pamięci ani w ogóle nie wchodził do umysłu jeżeli traktowali by go dobrze. Usiedli na czarnej skórzanej sofie i Narcyza zaczęła rozmowę.
-Posłuchaj Harry, - zacięła się - czy Twoja rodzina dobrze cię traktuje? - spytała z troską w głosie
-Tak, tak nie wiem dlaczego Pani pyta - kobieta pomyślała, że nie chce nikogo tym obciążać, ale widać po nim. Widać jak z żądzą zemsty patrzy w oczy tego całego Vernona. On potrzebuje się komuś wygadać, jak tego nie zrobi..nie poradzi sobie, przecież to tylko chłopiec. Miała tylko nadzieję, że otworzy się dla jej syna. Harry chciał iść do swojego pokoju więc Narcyza wskazała mu drogę, powiedziała też, że w pokoju czekają dla niego nowe ciuchy. Jednak gdy wstawał rękaw koszuli odsłonił ogromnego siniaka, tego już Pani Malfoy nie mógła zignorować.
-Harry! - krzyknęła a ten aż podskoczył i w szybkim tempie odszedł kilka kroków tak jakby Narcyza zaraz miała rzucić na niego jakąś klątwę. - Spokojnie, myślałeś że cię uderzę? - nie odpowiedział - Nic ci nie zrobię, ale pokaż mi rękę. - Harry wymamrotał tylko długie "yyy" i jeszcze bardziej zasłonił rękę. - Harry, pokaż. Takie traktowanie nie jest normalne. - on o tym wiedział, ale po co ma obrzucać swoimi sprawami matkę przyjaciela? Koniec końców odsłonił rękaw koszuli i podszedł do Narcyzy. Ta prędko ujęła jego dłoń, na co drgnął więc spojrzała na niego i położyła mu drugą rękę na ramieniu. - Trzeba coś z tym zrobić, nie pozwolę Ci tam wrócić. - powiedziała i wstała, zaczęła krążyć zamyślona po salonie, aż usłyszeli odgłosy dochodzące z korytarza. Harry wstał a w progu drzwi widniały dwie postacie: Lucjusz Malfoy i jego syn. Młodszy szybko podbiegł do Harrego i pochwycił go w ramiona, na tę scenę Narcyza się uśmiechnęła, pokładała ogromne nadzieje w tym że zielonooki będzie potrafił zaufać jej synowi.

ᴋᴏᴄʜᴀᴍ ᴄɪᴇ̨ sʏɴᴜ • ᴅʀᴀʀʀʏOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz