ɪᴠ

730 31 7
                                    

Harry zaprzyjaźnił się z Hermioną, która bardzo go wspierała, poczuł, że może powiedzieć jej swoje sekrety. Co też zrobił, nie patrzył przyszłościowo tylko wyjawił swoje tajemnice niedawno poznanej osobie, chociaż jak to mówią lepiej powiedzieć je komuś anonimowemu niż rodzinie czy bliskim przyjaciołom. Dziewczyna zyskała jego zaufanie po tym, gdy ona też wyjawiła mu kilka skrywanych informacji o sobie. Okazało się, że Granger podkochuje się w wieprzleju, ale gdy zaczęła już opowiadać o swoich upodobaniach, powiedziała także, że Draco Malfoy jest bardzo przystojny, i że nie ukrywa, że umówiła by się z nim. Harry wtedy poczuł coś w stylu zazdrości? Nie, przecież nie mógł być zazdrosny o Draco, to tylko jego przyjaciel. Wybił sobie te myśli z głowy, choć do końca dnia był dość uszczypliwy w stosunku do Hermiony.

Zapoznał ze sobą Malfoya i Granger, choć bardzo nie chciał tego robić. Gdy opowiedział im o swoich podejrzeniach co do kamienia filozoficznego, Draco go poparł, lepiej by nie trafił w niepowołane ręce, natomiast Hermiona stwierdziła, że to nie ich sprawa i powinni iść się uczyć zamiast myśleć o takich rzeczach. Jednak po długich namowach Harrego zgodziła się im pomóc w odzyskaniu kamienia. Podczas planowania sposobu osiągnięcia celu Harry podsunął pomysł zwierciadła Ain Eingarp, o którym dużo czytał na zajęciach Historii Magii. Wszyscy troje uznali to za pomysł godny uwagi, który może skończyć się powodzeniem. Opracowali plan dostania się tam i postanowili zrealizować "misję" następnego dnia.

Kwiryniusz tej nocy przygotowywał się, by razem z Czarnym Panem wykraść kamień filozoficzny. Nie znali jednak planów Harrego, by nie pozwolić nikomu go zdobyć, nie przeszedł na jasną stronę, ale jeszcze nie zdecydował czy chce być czarnoksiężnikiem. Udał się tam z Draco i Hermioną, którzy wiedzieli sporo o przeszkodach, które musieli pokonać. Harry być im bardzo wdzięczny, za pomoc, ale nie pozwolił im iść dalej ze sobą. Quirell dostał się do ukrytego pomieszczenia bez większego problemu kilka chwil wcześniej niż dzieciaki, kierowany przez Voldemorta. Próbował na wszelkie sposoby zdobyć kamień, nie wychodziło nawet z pomocą zwierciadła Ain Eingarp. Gdy Kwiryniusz patrzył w swe odbicie, zauważył czarnowłosego chłopca, schodził właśnie po schodach.
-Profesor Quirell?! - spytał z niedowierzaniem
-Tak chłopcze - stać go było na zadziwiająco miły ton - Co tu robisz?
-J-ja.. - Harry nie wiedział co powiedzieć
-Harry? - odezwał się niski głos - Odsłoń mnie! - wydawał się być oburzony, mężczyzna odwrócił się "drugą twarzą" w stronę chłopca.
-Kim jesteś?! - krzyczał zdezorientowany Harry
-Lord Voldemort, lub Tom Riddle mów jak chcesz.. - chciał powiedzieć coś jeszcze ale chłopak sięgnął do swojej kieszeni w której poczuł nagle jakiś ciężar. Wyciągnął czerwony, błyszczący kamień lecz schował go w trybie natychmiastowym. Gdy Quirell to zobaczył ruszył biegiem w jego stronę
-Kwiryniuszu zostaw go! - krzyczał głos, ale on nie zamierzał go słuchać.
Biegł i gdy już miał złapać Harrego by wyrwać mu z rąk kamień filozoficzny, chłopak dotknął dłonią jego ramienia, które po chwili zaczęło płonąć żywym ogniem by za chwilę posypać się w drobny czarny pył. Mimo tego i mimo krzyku Voldemorta by zostawił Harrego, profesor nie poddawał się znów podbiegł do czarnowłosego, ten jednak po przemyśleniu dotknął jego głowy, tak jak myślał jego głową spłonęła, a z całego jego ciała został tylko proszek. Jednak z tego proszku ulatywał czarny dym, który nie przypominał tego, który wydobywa się z komina. Po chwili utworzył się w czarną dymową latającą kulę, która przemówiła
-Gratuluję Harry i dziękuję. Do zobaczenia - tylko to powiedziała a po chwili rozpłynęła się w powietrzu. Harry poczuł się bardzo słabo, upadł na schodach w ręce trzymając błyszczący czerwienią kamień i zamknął oczy.

Gdy obudził się, leżał w białym pomieszczeniu a obok niego siedział Draco, który nerwowo rozglądał się po pomieszczeniu.
-Oh, obudziłeś się Harry? - spytał uradowany gdy zobaczył wpatrujące się w niego zielone tęczówki.
-Tak, ile spałem? - odezwał się zdezorientowany
-Pięć dni, leżałeś w śpiączce. - powiedziała Pani Profmey, która nagle znalazła się obok nich.
Do sali wszedł Albus Dumbledore a zaraz za nim Snape, gdy tylko ten drugi złapał kontakt wzrokowy z zielonookim mrugnął do niego i lekko się uśmiechnął, tak by nikt nie zauważył.
Severus dostał już informację od Czarnego Pana o zdradzie Quirella i o tym jak Harry go pokonał. Musiał przyznać przed sobą, że był dumny z chlopaka...chyba nie był jeszcze dumny z żadnego ucznia. Jednak dyrektor tego nie wie, więc myśli, że Harry pokonał Voldemorta, dla nich to nawet i lepiej. Mistrz eliksirów twierdził, że Harry jest gotowy na kolejną dawkę informacji o Czarnej Magii, w końcu użył jej...

ᴋᴏᴄʜᴀᴍ ᴄɪᴇ̨ sʏɴᴜ • ᴅʀᴀʀʀʏOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz