~ XII ~ Bal

1.4K 66 3
                                    

***

Esther Mikaelson postanowiła zorganizować bal, na który zaprosiła wszystkie ważne osobistości z miasta. Miał to być pierwszy bal rodziny. Pierwszy raz od tysiąca lat, rodzeństwo miało być ponownie. 

- Moje wnuki przyjdą na bal?- zapytała Esther rozmawiając z najstarszą córką w jej rezydencji

- Jeśli będą chcieli to im tego nie zabronię. Wolałabym jednak oszczędzić im rodzinnego dramatu, którego nie będzie na pewno brakowało.- odpowiedziała szczerze

- Nie mów tak. To będzie pierwszy raz, gdy rodzina się zjednoczy.- powiedziała jej

- Rodzina by się naprawdę zjednoczyła, gdyby byli również Henrik i Freya.- sarknęła niezadowolona

- Mimo tysiąca lat, ty dalej nie pogodziłaś się z jej śmiercią.- westchnęła Esther

- Nigdy się nie pogodziłam z jej śmiercią, matko. Była moją bliźniaczką.- stwierdziła

- Czasu się nie cofnie. Freya nie wróci, nie ważne jak tego obie byśmy chciały.- powiedziała Esther dochodząc do drzwi wyjściowych.- Nie spóźnijcie się.- przypomniała jej

- Tak matko.- potwierdziła wzdychając niezadowolona, że ponownie jej o tym przypomniano

- Do zobaczenia wieczorem.- pożegnała się i wyszła z rezydencji

- Odniosłam wrażenie, że twoja matka chce aż za bardzo, byś była obecna na balu.- stwierdził Emmett trzymając Henrika na rękach

- Nie potrafię wyczytać jej myśli.- zauważył Edward siedząc na kanapie

- A ja ledwo mogę wyczuć jej emocje.- powiedział Jasper

- To Pierwotna Czarownica. Czego się spodziewaliście?- zapytał zaskoczony Carlisle przygotowując się do wieczoru. Evelyn podeszła do męża i pomogła zawiązać mu muchę

- W każdym razie, nie zmuszę was do pójścia. Jeśli nie chcecie, możecie zostać z Henrikiem w domu.- zwróciła się do dzieci

- I przegapić największy bal na jakim byłam? W życiu.- westchnęła Rosalie patrząc na swoje paznokcie, które zostały świeżo pomalowane

- Jasper raczej nie da rady powstrzymać pragnienia przy tak dużej ilości ludzi. Najlepiej będzie jak zostanę z nim.- oznajmiła Alice

- Edward?- zapytał Carlisle patrząc na syna uważnie

- Pójdę.- odpowiedział krótko

- Twoje myśli wędrują do Bellii.- stwierdziła Evelyn, a wampir spojrzał na nią zaskoczony.- Nie muszę czytać w myślach, by to wiedzieć.- dodała

- Tak będzie najlepiej.- stwierdził

- Na pewno nie dla ciebie.- odparł Emmett

***

Wieczorem rozpoczął się bal. W całym domu było pełno gości, który wyglądali na świetnie się bawiących. Muzyka grała, a kelnerzy roznosili szampany dla wszystkich

- Elijah chciał bym powitała gość wraz z resztą rodzeństwa. Uważajcie na siebie.- poinformowała ich, całując ostatni raz męża, po czym udała się do pokoju na piętrze, gdzie czekało już na nią rodzeństwo

- Siostro, pięknie wyglądasz.- pochwalił ją z uśmiechem Finn

- Ty również bracie. Wszyscy wspaniale wyglądacie.- odpowiedziała z uśmiechem.- Tak więc, przedstawienie chyba czas zacząć.- stwierdziła spoglądając na zegarek

- Witamy i dziękuję za przybycie!- powitał wszystkich Elijah stojąc wraz z rodzeństwem i matką na szczycie schodów.- Kiedy moja matka gromadzi całą rodzinę, zgodnie z tradycją, wieczór rozpoczyna się tańcem. Na dziś wybraliśmy walca. Proszę dobrać się w pary i przejść do sali balowej.- oznajmił

Tańce rozpoczęły się w parach, zmieniając się co jakiś czas partnerami. Evelyn przetańczyła walca w ramionach męża, Edwarda, Elijah, Kola i Finna. Po zakończeniu, wszyscy powrócili do rozmów wraz z kieliszkiem szampana

- Co Finn robi w towarzystwie Eleny Gilbert?- zapytał Evelyn podchodząc do Elijah, który stał niedaleko niej

- Również sam chciałbym to wiedzieć.- odpowiedział mężczyzna

- Nie wróży to nic dobrego. Zapewne kieruje ją do matki.- stwierdziła blondynka wzdychając ciężko.- Nie powinnam przyprowadzać dzieciaków.- dodała niezadowolona

- To już nie są dzieci, Evie.- przypomniał jej Carlisle

- Co nie zmienia faktu, że bez rodzinnego dramatu się nie obejdzie.- zauważyła.- Spróbuj się czegoś dowiedzieć.- poprosiła brata, po czym odeszła na bok z mężem.- Coraz bardziej zaczynam wątpić w przebaczenie matki do Niklausa oraz ten cały bal zjednoczenia rodziny. Zbieramy nasze dzieci, niech wracają do domu.- stwierdziła

- Jeśli masz złe przeczucia, to pośpieszmy się.- potwierdził Cullen i rozpoczęli poszukiwać swoje adoptowane dzieci

***

Edward, Rosalie i Emmett powrócili do domu, podczas gdy Rebekah i Kol zdążyli narozrabiać sprzeciwiając się zasadom ich matki. Esther po raz kolejny postanowiła wznieść toast wygłaszając swoją mowę. Wszyscy obecni na sali wypili kieliszek, jednak nie Evelyn, która wylała go do doniczki wyczuwając w nim coś dziwnego. Po zakończeniu balu powrócili do domu, gdzie czekali na rozwój sytuacji...którego nikt się nie spodziewał

- Matko, co się dzieje? Czemu Evelyn nie jest połączona?- zapytał Finn zauważając, że imię starszej siostry nie zostało połączone krwią

- Mogłam się tego spodziewać.- westchnęła głośno Esther wzdychając głośno.- Evelyn nie wypiła szampana.- wyjaśniła zaraz

- To, co teraz zrobimy?- zapytał

- Musimy znaleźć inny sposób, by ją połączyć.- odpowiedziała krótko.- Jednak jej magia jest bardzo potężna. Żebyśmy mogli to zrobić, będzie musiała pozostać unieruchomiona.- dodała

- Nie ma broni, która mogłaby ją unieruchomić jak nas.- zauważył

- Nie ma rzeczy niemożliwych.- stwierdziła pewnie

Pierwotna CullenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz