~ IX ~ Wyjazd i witamy w Mystic Falls

2.1K 80 8
                                    

***

Urodziny Bellii Swan miały być świętowane wraz z Cullenami, którzy wyprawili przyjęcie u siebie w domu, jednak cały miły nastrój prysł w chwili, gdy Bella skaleczyła się kartką, a Jasper stracił kontrolę i rzucił się na jubilatkę. Sytuacji nie poprawił fakt, że Edward za mocno odepchnął Bellę, przez co została ranna. Carlisle szybko opatrzył dziewczynę, która następnie została odwieziona do domu

- Musimy wyjechać!- oznajmił Edward na wstępie wchodząc do domu

- Co?!- zapytała Alice patrząc na brata.- Chcesz zostawić Bellę? Samą?- zapytała niedowierzając

- Będzie bezpieczniejsza z dala od nas.- odpowiedział

- Będzie nieszczęśliwa.- zauważyła

- Dokąd w takim razie mamy wyjechać?- zapytała Rosalie, której ta cała sprawa odpowiadała

- Do Mystic Falls.- odpowiedziała Evelyn wchodząc z Henrikiem na rękach.- Od wielu tygodni nie mam żadnych wieści od mojego brata. Boję się, że zły brat zrobił coś złego dobremu.- odpowiedziała. Wszyscy się zgodzili na wyjazd

- Niech każdy zacznie się pakować. Wyruszamy w nocy.- polecił Carlisle

Następnego dnia, późnym wieczorem Cullenowie wyruszyli do Virgini. Podróż do Mystic Falls trwała całą noc i dopiero przed wschodem słońca zajechali do miasteczka. Evelyn patrzyła na wszystko z zainteresowaniem - w końcu ponad 1000 lat temu były tu same drzewa

- Miasto jest pełne wampirów.- stwierdził Jasper

- Nic nowego. W końcu tu się zaczęła ich era.- odpowiedział Carlisle patrząc na swoją żonę, która nie odrywała wzroku od szyby. Po 20 minutach zajechali pod właściwy dom, który przypominał rezydencję.- Właściciel zostawił nam klucz, możemy już wejść. Nasze meble powinny już być.- oznajmił biorąc śpiącego syna z samochodu Emmetta. 

- Zaniosę go do jego sypialni. Zapewne jest śpiący.- oznajmiła Rosalie przejmując brata i ruszyła w stronę domu

- Kochanie, idziemy?- zapytał Carlisle i spojrzał na miejsce, gdzie powinna stać jego żona, jednak jej tam nie było.- Gdzie ona poszła?- zapytał

***

Evelyn Cullen stała w miejscu, gdzie niegdyś rozciągała się wioska, w której mieszkała. W miejscu, gdzie narodziło się jej rodzeństwo oraz miejsce, gdzie straciła miejsce. Miejsce, przez które jej rodzina się rozpadła. Okolica nic się nie zmieniła. Niektóre drzewa były nawet takie same

- Nigdy nie chciałam tu wracać, ale widać przeszłość zawsze powraca.- odezwała się wyczuwając obecność Edwarda, który przyszedł tu za nią.- Widzisz te drzewa przed sobą?- zapytała

- Zwykłe drzewa.- stwierdził stając obok niej

- Nie. Nie zwykłe. Na ich miejscu stała kiedyś moja wioska, mieszkałam w tym miejscu. Tu się narodziło moje młodsze rodzeństwo. Tu mieliśmy żyć szczęśliwi, ale tak nie było.- poprawiła go.- Za rzeką była kiedyś była druga wioska. To z niej pochodził mój pierwszy mąż. To w niej urodziłam dwójkę swoich dzieci i to w niej straciłam wszystko.- powiedziała mu

- Nigdy nie opowiadałaś o swoim ludzkim życiu.- zauważył

- Nie było o czym. Mając pięć lat straciłam siostrę bliźniaczkę, a następnie przeprowadziliśmy się do Nowego Świata. Potem straciłam tutaj najmłodszego z braci, Henrika. Został zabity przez wilkołaki, rozszarpały go podczas pełni. Jego śmierć zmieniła naszą rodzinę. Przez to wszystko staliśmy się wampirami.- stwierdziła, a po policzkach spłynęły łzy

- Więc czemu chciałaś tu wrócić?- zapytał

- Po przemianie w wampiry, ja i moje młodsze rodzeństwo złożyliśmy przysięgę nad grobem mojej matki. Zawsze i na wieki. Rodzina na zawsze. Przez tysiąc lat przestrzegałam tej zasady. Rodzina jest na pierwszym miejscu. Elijah to mój brat, wróciłam tu dla niego.- odpowiedziała szczerze

Pierwotna CullenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz