I. Tragedia

479 13 12
                                    

Ave herosi, chciałabym was powitać na lepszym i bardziej zaplanowanym ff
Uwaga: niniejszy rozdział zawiera trochę drastycznych scen
Na obrazku jest Ruby Balley
Mama dziewczyn, a więc nie przedłużam i zapraszam do czytania
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||

-Penny!
-Już idę!- krzyknęłam

Odłożyłam książkę, którą akurat czytałam na łóżko. Rozejrzałam się po pokoju i westchnęłam. "Wypadało by tu posprzątać"- pomyślałam. Zeszłam ze schodów do salonu.

-Tak, mamo?

-Pani Peacock, chce z tobą porozmawiać, jakby co będę w kuchni.- powiedziała moja matka, jakby ze strachem, po czym wyszła.

Moim oczom ukazała się piękna czarnowłosa kobieta, o brązowych, zimnych oczach. Wychowywała mnie, gdy moja mama chodziła do pracy. Nie miałam ojca, więc nie miał się mną kto wtedy zająć. Nie przepadają za moją 6 letnią siostrą, Lilly. Pozwalała mi na nią mówić "cioteczka". Była bardzo staroświecka. Nigdy nie rozumiałam czemu moja mama tak się jej obawiała. Prawda, była straszna, ale no bez przesady.

-Penny,- splunęła- wolę twoje prawdziwe imię, Penelopo. Jest takie piękne. Ach, Penelopa Odyseusza, tak bardzo ją lubiłam, cudowna była z niej żona.

-Oj cioteczko Peacock- zaśmiałam się cicho- to są tylko mity. Nic więcej.

-Jestem tu w innej sprawie, musisz zabrać tego nieznośnego rudzielca i stąd uciekać. Macie około 5 minut. Potem was znajdą.

-Cioteczko... O co ci chodzi?

-Macie naszyjniki? Nie mogę nic zrobić kochanie, niestety.- pocałowała mnie w policzek i wstała.- Prawdziwa lojalność wychodzi z poświęcenia. A i pamiętaj. Uciekajcie i się nie zatrzymujcie. Oni się wami zajmą. Pozdrów Ruby.

I wyszła.
Nie wiedziałam co mam robić.
Pierwsze co to poszłam do mamy.

-Ma...- zobaczyłam szlochającą mamę.- Mamo! Co się stało?- podbiegłam do niej.

-To nic kochanie.-spojrzała na mnie zapuchniętymi oczami.- zaraz musicie wyjść, wiecie?

Dopiero po chwili zobaczyłam moją siostrę siedzącą na blacie. Bawiła się swoim wisiorkiem w kształcie kacedeusza. Znak Hermesa. Ja miałam kluczyk, znak Hadesa. Moja mama lubiła mity, identycznie cioteczka Peacock, więc słyszałam je na okrągło. Koło sześciolatki stał mój plecak szkolny. Widziałam że był czymś wypełnionym.

-Penny ubierz plecak, dobrze.- wzięła nas pod rękę i poprowadziła do drzwi.

-Mamo co tu się dzieje? Co wy robicie?

-Dziewczynki, musicie być dla mnie silne, dobrze?

-Mamusiu, przerażasz mnie- powiedziała rudowłosa.

Ruby (mama) wydała z siebie jęk, jakieś dziwne uczucie mną ogarnęło. Czułam coś, ale nie wiedziałam co to było. Przytuliła nas i zaczęła łkać.

-Tak, bardzo będę tęsknić, ale się kiedyś zobaczymy jeszcze, na prawdę. Tyle się tam nauczycie. Nie bójcie się dobrze się wami zajmą. Penny obiecaj mi że będziesz się opiekować siostrą.

-O-obiecuję mamo, ale...

-A ty Li, obiecaj mi że będziesz pilnować siostry.- przerwała mi.

-Obiecuję mamusiu.

Odsunęła się od nas i spojrzała na nas. Jej ciemne włosy były rozpuszczone, miała na sobie letnią sukienkę, jej zielone oczy się na nas wpatrywały. Jej piegi jakby się wyostrzyły, przez bladość jej skóry.

Nie igraj z ogniem | Leo Valdez FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz