-Penny...PENNY!
-Jeszcze 5 minut...
Ktoś zepchnął mnie z łóżka. Gdy poczułam bliskie i bolesne spotkanie z podłogą jęknęłam i wygięłam się w łuk.
-Za co?
-Macie gości a ty śpisz.
Zerwałam się na równe nogi, no dobra do pozycji siedzącej. W pokoju siedział Will z książką i Leo oparty o ścianę. Mój brat kucał koło mnie.
-Co tu robicie?
-Nie powiedziałeś jej... kochanie?- Will powiedział ostatnie słowo przeciągle patrząc na Nica.
-Kochanie? Czy wy jesteście...?- zaczerpnęłam głośno powietrze.- Czemu nic nie mówiłeś?
-Po co?- wyszeptał
-Nico... Co jak co, ale jestem twoją siostrą. Rozumiem że nie chciałeś mi tego powiedzieć, przecież mnie nie znacie. Nie miałeś się czego wstydzić. No i Will, ku uciesze rodzicielskiej jest lekarzem.
-Dzięki...
Wstałam i otrzepałam spodnie po czym wycelowałam palcem w Valdeza i przestałam się uśmiechać.
-Ty. Gdzie jest mój nóż?
-Jaki nóż?- zapytał przeciągle.
-Masz 5 sekund na oddanie mi go.- warknęłam.
Zaczął się bawić moją bronią. Podeszłam do niego i próbowałam mi ją wyrwać z marnym skutkiem. Dłoń położył mi na głowie przez co nie mogłam się bardziej wyciągnąć i ją sięgnąć.
-Leo oddaj jej to.- powiedział Will.
-Coś za coś.
-Co?
-Dostaniesz swój nożyk, gdy dasz mi buziaka.
-No chyba oszalałeś.
-Valdez czy ty nie przesadzasz?- mój brat rzucił mu wrogie spojrzenie.
-Dobra.- powiedziałam.
Chłopak wydawał się zdziwiony. Idealnie. Kopnęłam go w nogę i wyrwałam moją własność.
Patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami. Westchnęłam. Nachyliłam się i pocałowałam go w policzek. Lekki rumieniec wpłynął na nasze policzki.
-O NIE!
Zanim zdążyłam się zorientować co to było, moja siostra stała przede mną i groźnie patrzyła na latynosa.
-Zero chłopaków Penny! Obiecałam to!
-Ale Lilly, to...
-Jest tu Leo?
Mały chłopaczek wszedł do naszego domku. Był dosyć podobny do Valdeza. Stawiam że był to jego brat.
-Już, już Harley.
-O Li, zobacz! Wyjdziesz teraz z domku i poznasz się z nowym kolegą, co wy na to?
Zauważyłam moją zarumienioną siostrę i wyszczerzonego Harleya. Wziął ją za rękę i pociągnął w stronę wyjścia. Patrzyła na mnie wzrokiem typu "jeszcze cię dopadnę". Zaśmiałam się cicho.
-To my z Nikiem też wyjdziemy.
Zostałam sama z synem Hefajstosa. Czekałam aż on też wyjdzie, lecz on cały czas siedział na podłodze.
-Chcę się przebrać.- oznajmiłam.
-Droga wolna.
Odwróciłam wzrok i spłonęłam rumieńcem. Już drugi raz. Nie wiem co ten chłopak ze mną robił, ale nie podobało mi się to.
CZYTASZ
Nie igraj z ogniem | Leo Valdez Fanfiction
FanfictionMam nadzieję że wam się spodoba. Miłego czytania