V. Problemy

156 9 10
                                    

Olimp

-HERO!

Afrodyta wpadła z hukiem do sali tronowej. Bogini na jej widok przewróciła oczami.

-Słucham?

-Twoja "córka"- zrobiła tu cudzysłów w powietrzu- ma chłopaka!

-CO?! KOGO?!

Bogini miłości oblizała wargi.

-Jesteś gotowa?

-No mów już!

-LEO VALDEZ, SYN HEFAJSTOSA!

Królowa nieba spojrzała oschle na nią.

-Masz ich rozstać.

-Czemu niby?

-On się dla niej nie nadaje.

-Ależ oczywiście, że się nadaje. Będę się nimi trochę zabawiać, a potem może dam jej kogoś innego.

-Nie. Będziesz. Jej. Dotykać. Rozumiesz? Po prostu ich zostaw. Sama się nimi zajmę, a teraz wyjdź.

Afrodyta fuknęła i wyszła wściekła z sali.

Penny

Właśnie szłam w stronę mojego domku, gdy zobaczyłam Valentinę. Pomachałam jej i poszła w moją stronę. Z każdym jej krokiem bliżej brakło mi tchu. Gdy stała koło mnie, przestałam oddychać. Nie potrafiłam tego zrobić. Cholernie mnie kuło w klatce piersiowej. Dotknęłam dziewczynę, ale to pogorszyło sytuację. Padłam na kolana. Złapałam się za gardło.

-Penny! Co ci jest! POMOCY!

Nico

-Weź, Solace! To nikomu nie szkodzi!

-Opanuj się di Angelo. McDonald jest szkodliwy, szczególnie jak się to je cały czas.

Właśnie miałem mu odpyskować, gdy Jason wpadł do infirmerii. Na rękach miał moją duszącą się siostrę. Za nimi stała Valentina. Zaskoczyłem z blatu, na którym siedziałem.

-CO JEJ JEST?!

-Jason połóż ją na łóżko, szybko! Wszyscy wyjść! Ty też Nico. Kayla, chodź tu! Nagły wypadek!

Gdy, wyszliśmy spojrzałem na nich wściekły.

-Co wyście jej zrobili?- warknąłem.

-Nie wiem Nico. Valentina wołała o pomoc, to przybiegłem. Widziałem jak Penny nie mogła oddychać to ją wziąłem na ręce i popędziłem do Willa.

-Dobra. W takim razie co ty jej zrobiłaś?

-Nico spokojnie...

-Jak mam być spokojny skoro moja siostra może właśnie umierać, a potencjalna winna stoi sobie koło mnie jak nigdy nic?!

-Tylko stało się coś dziwnego...

Leo

-Leonie Valdez.

Odwróciłem się gwałtownie z piskiem. Przede mną stała dobrze mi znana osoba.

-Tia Callida? Co ty tutaj robisz?

-Nie zabiorę ci dużo czasu, Leonidasie. Jestem tutaj z propozycją.

Wytarłem dłonie w leżącą koło mnie szmatę. Hera przechadzała się wokół pomieszczenia.

-Propozycję?

-Tak. Mogę ci dać tyle części ile będziesz chciał, dostaniesz pracę i technologie starożytnych, oczywiście są też tam zapiski Dedala.

Nie igraj z ogniem | Leo Valdez FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz