9. Cieszę się,że mogę być pierwszym

6 0 0
                                    

Oskar:

Byłem podekscytowany tą imprezą. Nie dlatego,że to urodziny mojego najlepszego kumpla ale dlatego,że będzie tam ona.

Zastanawiałem się,czy aby na pewno to był dobry pomysł wyciągać ją z domu dzień po jej,,wypadku" ale widziałem,że tego potrzebowała. Nie znałem jej,ani trochę. Ale czułem,że życie ją skrzywdziło.

Madeleine to kobieta,bardzo skromna. Nie mówiła o sobie zbyt wiele,a jeżeli mówiła to bardzo mało. Nie znałem powodu ale nie naciskałem. Jeśli zechce mi powiedzieć to powie.

Podszedłem do auta i otworzyłem drzwi pasażera,aby Mad mogła wejść. Niby drobny szczegół ale zauważyłem,że spodobało jej się to.

Wsiadłem do auta i ruszyliśmy.
Była cicho i widziałem,że się denerwuje więc chcąc rozluźnić atmosferę rzuciłem:
-Twoi rodzice to super ludzie. Zaskoczyłem się na słowa twojego taty o piciu.- Zauważyłem lekki uśmiech na jej twarzy.
-Tak,to prawda. Na lepszych trafić nie mogłam. Mój tato jest człowiekiem,który zrobiłby wszystko żebym była szczęśliwa. Zauważył w tobie bezpieczeństwo więc czuł ,że przy tobie mogę się napić.- Wow,to chyba jej najdłuższa wypowiedź w moją stronę. Nawet ona to zauważyła bo po jej ,,długim" monologu wzięła głęboki oddech.
- Co to znaczy,że przy mnie możesz się napić? Co się działo jak piłaś z kimś innym? - Jej uśmiech jak ręką odjął nagle zszedł z jej twarzy. Cholera

- Wybacz,jeśli cię uraziłem to przep....- zacząłem.

- Nigdy nie byłam pijana. Kiedyś zdarzyło mi się wypić 1 lub 2 piwa ale na tym się kończyło.- przyznała.

Zdziwiło mnie to,w końcu to 19 letnia dziewczyna. Teraz natrafić na 16 latkę nie pijącą to rzadkość a o 19 latce nic nie wspomnę. Coraz bardziej mnie zaskakiwała jednocześnie imponując.

-oh,okej. Rozumiem. Wiec cieszę się,że mogę być tym pierwszym, przy którym się schlejesz.

- Nie będę piła dużo. Nie mam ochoty-odparła

Wiedziałem,że będzie inaczej ale nie chciałem już jej tego wpierać. Bo ta dziewczyna ewidentnie potrzebowała się nawalić w trzy dupy.

Wjechaliśmy na podjazd obok domu Jacka. Mad przeraziła się ilością samochodów na podjeździe ale szybko się ocknęła. Wyszliśmy z auta I zaczęliśmy się kierować stronę drzwi. Mad szła obok mnie ale kiedy weszliśmy do domu pełnego ludzi,szła za mną bo było dość tłoczno. Nie chciałem jej zgubić wiec wziąłem ją za rękę. Kiedy nasze dłonie złączyły się,ona drgnęła ale nie wyciągnęła dłoni z mojej. Zajebiste uczucie.

Kierowałem nas w stronę salonu. Gdy weszlimy od razu zobaczyłem moje mordy.

- No nareszcie,ile można czekać na ciebie- zaczął Aiden ale zaciął się kiedy Mad wyszła zza moich pleców- I piękną panią.

- Chyba już wszyscy znamy powód- powiedziała Olivia mocno obserwując Madeleine.

Popatrzyłem na nią wzrokiem,,odpierdol się"

-Siema ludzie,to Mad- powiedziałem pokazując na dziewczynę obok mnie- Mad to Olivia,Aiden,Sophia,Emma,Lucas i Noah.- Ludzie których wymieniałem wstawali i podawali rękę Madeleine. Dziwne,ale nadal nie wyciągnęła dłoni z mojej. Ale podobało mi się to.

-Pójdziemy poszukać solenizanta- stwierdziłem po niepokoju Mad,że za dużo jak na 10 minut.

Zacząłem ją ciągnąć na taras,żebyśmy mogli miec trochę ,,prywatności". Widziałem po niej,że narazie nie ma ochoty być w tłumie pijanych ludzi. Po drodze wziąłem nam dwa drinki.

Usiadłem na schodku,ciągnąć za sobą Mad. Usiadła obok mnie.Nie było tam wiele ludzi. To akurat ciche miejsce.

- Proszę,może trochę wyluzujesz- podałem jej drinka

- Nie wiem czy to dobry pomysł żebym piła.- wahała się,to dobry znak bo jednak rozważała też opcję napicia się.

- Sto lat Madeleine- wzniosłem toast żeby dodać jej otuchy.

Czekałem na to co zrobi,po kilku sekundach przechyliła kubek i napiła się razem ze mną.

1:0 Oskar.

- Co to? - zapytała patrząc na drinka

- Sex on the beach- myślałem,że oczy jej wyskoczą kiedy to usłyszała. Rozbawiło mnie to.- spokojnie to tylko nazwa,chociaż robić to na plaży to pewnie coś niezłego- zażartowalem

Uśmiechnęła się.

-Smakuje ci?- zapytałem

-Jest spoko

- Co oznacza,,spoko" w twoim słowniku? - droczyłem się z nią

- Oznacza to,że jest całkiem dobry- jej uśmiech na twarzy to coś pięknego

-To pij ile wlezie,pójdę po następnego.

- Nie,lepiej już nie będę pi..- przerwałem jej

- Zaraz wrócę z podwójną wódą-krzyknałem znikając w kuchni.

Gdy przyszedłem ona się śmiała.
Ona się śmiała. Wow,Oskar co się z tobą dzieje,to tylko śmiech.

- Szybko zaczął działać- rzuciłem,siadając

- Nie jestem pijana,po prostu śmieszy mnie to,jak bardzo dążysz do tego aby mnie schlać

- No cóż,mam to na liście:do zrobienia - uwielbiałem to uczucie,które towarzyszyło mi w tamtym momencie.

-Prowadzisz taką listę?- zdziwiła się

- Nie- zaśmiałem się a ona wraz ze mną.

- Wiesz.. Miło tak tu z tobą siedzieć i po prostu rozmawiać. Jesteś bardzo intrygującą osobą,polubiłem cię.- rzuciłem

Mad opluła się drinkiem,natychmiast wstała i zaczęła się kierować w stronę domu,zdziwiło mnie jej nagle zachowanie. Powiedziałem coś złego?

- Mad,stój co się stało? Madeleine co jest?- Krzyczałem do niej,biegnąc za nią ale muzyka mnie zagłuszała.

Podarował Mi SzczęscieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz