2 ~ wracasz?

105 9 16
                                    

Zobaczyłam na szafce jeszcze jedną rzecz. Było to zdjęcie, oprawione w czerwoną ramkę.

- To Harrego? - zapytałam obracając się do Rona.
- Tak - odpowiedział szybko, próbując rozwiązać supeł na swojej kotarze.

Wzięłam ostrożnie ramkę i zaczęłam oglądać. Tak jak myślałam na tyle ramki było napisane „Kocham Cię". Nie byłam w stanie zobaczyć co przedstawia zdjęcie, ponieważ było zakryte kawałkiem pergaminu.

Chciałam odchylić kawałek i jedyne co zobaczyłam to zgrabną figurę kobiety i mężczyzny. Pomyślałam, że to Lily i James Potter, ale nie. To był Harry...
Chciałam odchylić jeszcze trochę, aby zobaczyć kim jest kobieta na zdjęciu.

- Hermiona..? - usłyszałam bardzo dobrze mi znany męski głos.
- Harry....- podniosłam głowę. Na łóżku siedział czarnowłosy chłopak. Chłopak, którego wszędzie bym rozpoznała.
- Co robisz z moim zdjęciem? - zapytał.
- Oglądam..- powiedziałam załamanym głosem, gdy zorientowałam się, że na zdjęciu jest Harry i Ginny.
- Oddaj...- powiedział wyciągając rękę próbując odebrać mi fotografie.
- Harry! Zaginąłeś...a teraz jakby nigdy nic, wracasz i nic nam nie mówisz...mi nie mówisz..- dokończyłam cichutko.
- Co mówiłaś? - zapytał.
- Nie, nic...- odpowiedziałam pospiesznie i bez wachania.
- Hermi, przepraszam..- wstał i podszedł do mnie. Poczułam jego zapach i ciepło, bijące od niego jak z kule z armat. Był trochę wyższy ode mnie, co sprawiało, że czułam się dziewczęco.
Złapał mnie za rękę, odkładając wcześniej ramkę na łóżko.
Moje nogi odmawiały posłuszeństwa, a w głowie wirowały serduszka. W brzuchu motyle.
Chciałam zatopić się w jego szerokich, męskich ramionach i poczuć jego wargi na moim ciele. Jego spojrzenie robiło we mnie dziurę jak lasery.
- To..n-nie twoja wina...- nie dokończyłam bo przerwał mi Ron.
- No gołąbeczki! Bo zaraz tu będzie jakiś romans - zarumieniłam się tak, że pewnie wyglądałam jak burak. Opuściłam szybko głowę, ale Harry zaraz chwycił mój podbródek i dźwignął tak, abym widziała bardzo dobrze jego zielone niczym szmaragdy oczy..
- Hermiona? - usłyszałam głos okularnika - buraczku mój.
Nazwał mnie swoim buraczkiem! - pomyślałam, ale zaraz się otrząsnęłam  bo zdałam sobie sprawę, że zobaczył mnie całą czerwoną.
- Ja już lepiej pójdę - powiedziałam i szybko wyszłam z dormitorium.
Merlinie....

Siedziałam na eliksirach i rozmyślałam. Czy Ron był zazdrosny? W głosie jakim na przerwał było trochę zazdrości, smutku, a nawet złości...

- Kazał przekazać - powiedział Neville podając mi mały kawałek pergaminu.
- Kto? - zapytałam.
- Zobaczysz - powiedział i wyszedł z klasy.
Wstałam zebrałam fiolki i książki z ławki. Całą drogę do PWG rozmyślałam od kogo to.

W końcu dotarłam na miejsce. Podałam hasło i weszłam do środka. Wewnątrz była Ginny i Lavender, ruda najwidoczniej była znudzona bo gdy weszłam do pokoju ona prawie krzycząc podbiegła do mnie.
- Ginny, chodź. - powiedziałam szeptem, żeby serducho nie podsłuchało.
(Serducho- dziewczyny wymyśliły przezwisko na Lavender ponieważ zakochiwała się w co drugim chłopaku)

Weszłyśmy do dormitorium i usiadłyśmy na łóżko.
- Co? - zapytała ruda.
- Patrz - pokazałam jej pergamin zawinięty w pogniecioną klukę.
- Z kosz to wyjęłaś? - uśmiechnęła się łagodnie.
Fakt, było strasznie wygniecione, ale to spowodowane było nerwami.
- Zamknij się, Kita. Boje się - powiedziałam.
- Kita? Kto to? - zapytała śmiejàc się, a raczej wyjąc ze śmiechu.
- Ginny, to poważna sprawa. Otwierać? - zapytałam szybko, ale Weasley nie raczyła na mnie spojrzeć - Ginevro Molly Weasley! - krzyknęłam.
- Coo? - spojrzała na mnie ze zdziwioną miną.
- Otwierać? - powtórzyłam spokojnie.
- A co to jest? Takie małe? List miłosny? - dopytywała.
Nie słuchałam już Ginny, otwarłam.

Astro 18.00

Buraczku :)

- To tyle?! Astro 18.00? BURACZKU?! - wykrzyknęła Ginny - z kim ty tak romansujesz?
- Ja z nikim - broniłam się.
- To co to? - zapytała.
- Ja wiem, ty nie. Na tym zostaniemy.

Nie kontynuowałyśmy tej rozmowy no do dormitorium wparowała Lavender i wyciągnęła Ginny z niego.
Tyle widziałam wiewiórę.

Zbliżała się 18, a ja dalej stałam przed szafą i nie wiedziałam co ubrać. Wybrałam trzy propozycje. Numer jeden to: czarne jeansy, czerwona bluza i białe trampki.
Numer dwa to: zwykłe jeansy, czarny golf i baleriny.
Numer trzy to: biały sweterek, spódnica w kratę i czarne balerinki.
- Ginny!!! - krzyknęłam.
- Co chcesz? - zapytała zrezygnowana - dwa.
A więc wybrałam drugi zestaw. Do dobrała jeszcze wisiorek, który dostałam na 13 urodiny od Harrego i upięłam włosy w luźny koczek.

Była 17.50 więc wyszłam z dormitorium i pokierowałam się na wierzę astronomiczną. Było chłodno, dlatego żałowałam, że nie zabrałam bluzy.

Dotarłam na miejsce. Pociągnęłam za klamkę i weszłam do środka. Było dosyć jasno, ale nie bardzo. Nikogo nie było, nabrałam się. Dlaczego myślałam, że jakiś chłopak by się umówił nawet na zwykłe spotkanie. Nic nie znaczące.
Oparłam się o barierkę i wpatrywałam się w odchłań. Czułam jak gorzkie łzy napływają mi do oczu. Nagle poczułam, że ktoś okrywa mnie jakimś materiałem.
- Zmarzniesz - powiedziała postać. Obróciłam się i zobaczyłam Harrego.
Na sobie miałam koc, który kiedyś dostał od Molly ma święta.
- Tęskniłam - powiedziałam wpadając w ramiona chłopaka. 
- Ja też, przepraszam.
- Powiesz mi, czemu zniknąłeś? - zapytałam nie śmiało.
- Muszę wyruszyć - powiedział.
- Gdzie? - odkleiłam się od czarnowłosego.
- Horkruksy - powiedział.
- Harry? Do kiedy zostajesz w Hogwarcie?
- Do świąt, po świętach wyruszam - wytłumaczył.

Siedliśmy na schodkach w kącie i rozmawialiśmy o wszystkim co działo się w Hogwarcie, gdy go nie było i o zaginięciu chłopaka.
Trzęsłam się z zimna, w końcu był koniec października.
- zimno ci? - zapytał bliznowaty.
- T-t-trochę - wytykałam.
Chłopak ściągnął bluzę i założył mi. Jego zapach...
- Harry, nie będzie ci zimno? - zapytałam troskliwym głosem.
- Przy tobie nigdy - odpowiedział i przytulił mnie. Po chwili zmienił pozycję na lekko leżącą i pokazał ręką abym siadła między jego nogami.
Przytulił mnie, a ja wtuliłam się w niego napajając się jego zapachem i ciepłem.

Było około 21.40 a mu dalej siedzieliśmy na wierzy.
- Piękne gwiazdy, prawda? - zapytał chłopak.
- Tak, to prawda - pokiwałam głową.
- A wiesz co jest piękniejsze od nich? - zapytał.
- Nie? - powiedziałam.
- Ty - powiedział szybko i zaczerwienił się - cieszę się, że mam takà przyjaciółkę jak ty.

Miałam nadzieje, która w połowie przepadła.
- Ja też się cieszę, że mam takiego przyjaciela jak ty - odpowiedziałam załamanym głosem.

- Miona - zaczął po chwili.
- Hm?
- Zdjęcie - kontynuował - widziałaś je całe?
- Nie. Tylko kawałek, ale wiem, że na nim jesteś z Ginny - powiedziałam uśmiechając się lekko.

On jednak coś do niej czuł. Może coś do niej poczuł po tym jak przestała mu podawać eliksir. Może jednak ja byłam tylko przyjaciółka, tylko...

- Nie. Na tym zdjęciu jestem z dużo ważniejszą dla mnie osobą. Osoba, która jest na zdjęciu to osoba, którą kocham.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Starałam się🤍☺️
1014 słów👑❤️

Ciemność Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz