Nadszedł czas na wyjawienie Harremu, co zaszło między mną a Draco.
- Harry..- zaczęłam zestresowana - muszę ci coś powiedzieć.
- Tak? - zapytał z lekkim uśmiechem.
- Nie bądź zły, proszę - popatrzałam na niego, a jego uśmiech znikł z twarzy.
- Na ciebie? Nigdy w życiu - przyciągnął mnie do siebie i przytulił.
- Byłam z Draco - powiedziałam szybko - przepraszam.
- Malfoyem?! - odskoczył ode mnie i popatrzał zdziwiony.
- Po prostu brakowało mi osoby, która jest dla mnie jak brat. Wygasłam. Po zdradzie Rona wszytko się pokomplikowało, ty zaginąłeś i...- nie skończyłam bo Harry podszedł do mnie i przytulił.
- Nie tłumacz się - powiedział - mi brakowało tego samego, jednak nie wszedłem w romans z Chang - zaśmiał się.
- Harry, przepraszam.
- Za co ty mnie przepraszasz? Przecież my nie byliśmy i nie jesteśmy parą, nie zdradziłaś mnie - powiedział. No właśnie nie jesteśmy - pomyślałam.
- Przepraszam, że cię pocałowałam - kolejny raz przeprosiłam chłopaka.
- Nic nie szkodzi, to chyba nic nie znaczyło. Prawda? - zapytał chłopak.
- Nie...nic...- powiedziałam smutnym głosem.
Po chwili poczułam jak Harry, narzuca na mnie bluzę.
- Tylko tą mi masz oddać - zaśmiał się - tak właściwie, to gdzie moja bluza? - zapytał.
- Harry, oddam ci jutro.
- Spokojnie, możesz jà zatrzymać - uśmiechnął się i przyciągnął mnie do siebie. Staliśmy przytuleni w ciszy, którą przerwało pytanie Harrego.
- Malfoy, dobrze całuje? - zapytał spoglądając na mnie.
- Harry, przestań. Nie tak dobrze...jak ty - ostatnie dwa słowa powiedziałam tak cicho, żeby Harry nie usłyszał, ale niestety usłyszał.
- Jak ja? - zapytał.
- Nie nic, ja już pójdę - powiedziałam pospiesznie.
- Nie, stój - złapał mnie za nadgarstek.
- Harry...- nie dokończyłam bo chłopak pocałował mnie szybko.
- Przepraszam....Od tamtego momentu trzymaliśmy między sobą dystans. Coś między nami zwiędło.
Pewnej nocy do pokoju wparował Ron:
- Hermiona!!! - wrzasnął.
- Ja...Harry..? - powiedziałam zachrypniętym i zaspanym głosem.
- Hermiona, musisz pomóc - powiedział Ron.
Wstałam posłusznie i poszłam za Ronem. Doszliśmy do drzwi z dormitorium chłopaków.Weszliśmy do środka, Harry leżał cały mokry na łóżku. Spał. Najwyraźniej śniło mu się coś złego.
- Harry...to ja, Hermiona - szeptałam - Harry! - mówiłam głośniej.
Usiadłam na brzegu łóżka i złapałam mokrą rękę, Harrego.
Dookoła nas wszyscy chłopcy stali i obserwowali sytuacje.
- Harry! Proszę, obudź się! - krzyknęłam.
Nagle chłopak zerwał się łóżka i wpadł w moje ramiona.
- Harry....- powiedziałam zapłakana.
- Czemu płaczesz? - zapytał.
- Bo....nieważne.....- powiedziałam i wtuliłam się w czarnowłosego.
- Śniłaś mi się - powiedział po chwili - że cię...zabili - dokończył.
- Harry, ale ja tu jestem i żyje. Nie martw się, będzie dobrze - powiedziałam.
Siedzieliśmy przytuleni, a wszyscy wokół poszli dalej spać.
- Ja już pójdę - oznajmiłam.
- Hermiona, mogłabyś - zaczął - zostać ze mną?
- Em, Harry. Mogłabym, ale nie mam gdzie spać.
- Będziesz spać ze mną, jeśli to nie problem - powiedział, a we mnie strzelały fajerwerki i latały motylki.
- Jeśli chcesz...- powiedziałam.Rozebrałam szlafrok, w którym przybiegłam. Czułam na sobie wzrok Harrego, więc założyłam go znów.
- Czemu, znów założyłaś szlafrok? - zapytał.
- Bo się wstydzę - odpowiedziałam.
- Czego? Przecież ja nie jestem pedofilem - powiedział.
- Tego nie wiem - zaśmiałam się.
- Tak na serio, czego? - zapytał.
- No...jakby, jestem w dormitorium chłopaków mam na sobie bardzo krótkie spodenki i koszulkę na ramiączkach. W dodatku różową - powiedziałam szybko.
- Jak się przykryjesz nie będzie widać - powiedział.
- A i jeszcze jedno, lampisz się na mnie jak na ósmy cud świata - zmrużyłam oczy i uśmiechnęłam się.
- Bo wyglądasz pięknie i uroczo - zaśmiał się - chodź, nie krępuj się - powiedział i poklepał ręką po łóżku, co miało oznaczać, wołanie? (XDDD ~ od autorki)
A więc rozebrałam narzutę i położyłam się obok Harrego. Czułam ciepło bijące od niego, czułam się niewinnie i co najważniejsze bezpiecznie.
- Ile masz wzrostu? - zapytał.
- Około 160 - odpowiedziałam.
- No to jestem wyższy - uśmiechnął się - miałabyś coś przeciwko, jakbym cię przytulił?
- Nie, oczywiście, że nie - odpowiedziałam.
Chłopak po chwili objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
Położyłam głowę na jego torsie i po chwili zasnęłam.O 8.00 rano obudziłam się przytulona do Harrego, ale gdy obróciłam się zobaczyłam, że nad łóżkiem sterczy: Ron, Dean,Seamus i Nevill. Patrzeli na nas jak na obrazek.
- Hej? - powiedziałam zaspanym głosem.
- No dzień dobry, panienko - zaczął Dean - jak się spało z wybrańcem?
- Dean! Nie tak to się mówi - odezwał się Seamus - wybranka wybrańca...już razem w łóżku - zakończył.
Nevill uspokoił ich i na moje szczęście Harry się obudził.
- Dzień dobry, pani Malfoy - zaśmiał się. Wkurzył mnie, ale i tak go kocham....ZNACZY CO?!
- Harry! Teraz mam ważniejszą sprawę....twoi koledzy, stali rano nad nami i wpatrywali się na nas jak na najpiękniejszą istotę tego świata - powiedziałam.
- A niby nią nie jesteś? - zatkało mnie, nie wiedziałam co powiedzieć.Po chwilowej ciszy odezwałam się.
- Wstaję. Idę do DD (dormitorium dziewczyn) za nim się zorientują, że mnie nie ma - powiedziałam wstając.
- Hermi - popatrzał na mój „brzuch" a następnie na moją twarz, tak jakby chciał odwrócić swoją uwagę od....zsuniętego ramiączka piżamy.
- O e...przepraszam... - powiedziałam i zakryłam się kołdrą.Wstałam pospiesznie, cała czerwona jak burak i skierowałam się w stronę drzwi.
- Miona, 18 tam gdzie zawsze - powiedział na dowidzenia i poszłam.Gdy weszłam do DD zastałam dziewczyny siedzące na swoich łóżkach.
- O...hej - zaczęłam zawstydzona.
- Hej?! - krzyknęła Lavender.
- Lav, spokojnie......- uspokajała ją Ginny.
- Pewnie spała z Ronem! Ta wredna szlama! - wrzasnęła, a ja czułam już łzy w oczach.
- Nie! Tak się składa, że spałam z.....- zawahałam się - a z resztą nieważne.
Weszłam do łazienki i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Stanęłam przed lustrem i rozpłakałam się.
- czy naprawdę jestem taka zła?! - pomyślałam i opadłam na ziemię. Kręciło mi się w głowię, nie umiałam złapać oddechu....oczy powoli mi się zamykały....nagle zemdlałam.....