Rozdział 2.

3.9K 230 29
                                        

NARUTO POV

- Kyuubi? Namikaze? Jinnchuriki ? Czemu? O co tu chodzi?

       Co się dzieje? Kyuubi? Dziewięcioogoniasty? Namikaze jak Yondaime?

-Twoja matka Kushina Uzumaki była moim poprzednim nosicielem. Nie potrafiliśmy złapać wspólnego języka. Kiedy zaszła w ciążę z Minato Namikaze rada była wstrząśnięta. Nie chciała by hokage miał za żonę jinnchuriki. Tak zawaliła pracą Yondaime, by nie miał czasu wziąść ślubu. Tak minęło mu kilka miesięcy. W tym czasie ktoś z rodziny Uchichy spiskował przeciw całej wiosce. Gdy Kushinie nadszedł czas rozwiązania przeniesiono ją do groty niedaleko Konohy. Pieczęć w tym okresie była słaba i w każdej chwili mogła się złamać. Nie pomagałem jej w pęknięciu. Jednak coś nagle się stało. Przed moim więzieniem pojawił się mężczyzna z sharinganem. Był w masce. To szczególne kekkei genkai umożliwia niewielką kontrolę nade mną. To on zmusił mnie do wydostania się i zniszczenia Konohy. Gdy Yondaime dowiedział się, że jedyne nowonarodzone dziecko to ty musiał przeboleć i wziąść bezpieczeństwo wioski nad twoje. Użył najlepszej pieczęci, która łączy życia. Gdy umrze jinnchuriki umrę razem z nim. Wezwał boga śmierci, który w zamian za zamknięcie mnie zabiera życie przyzywającego. Rozpoczął rytuał. Tajemniczy mężczyna rozkazał zaatakować ciebie. W ostatniej chwili twoi rodzice zasłonili cię swoimi ciałami, a Minato wykonał ostatnią pieczęć. Zostałem zamknięty, a buntujący sie Uchicha uciekł z wioski.

-Czyli to przez radę, tak?

~Miej więcej..

- Te cholerne stare pierniki..

~Nie wyrażaj się tak chłopcze!

- Ale to przez nich ciaglę jestem ofiarą pobić i jeszcze dzisiaj.. Oni chcieli.... Chcieli..

       Naruto po prostu się rozpłakał. Nie wytrzymywał już tego. Nagle wielka pomarańczowa łapa wciągnęła go do środka celi i przytuliła do jeszcze większego cielska.

~ Cii.... Mały nie płacz.. Nie wiem jak się pociesza pięciolatków. W końcu jestem wielkim, złym demonem.- zironizował Kurama.

            Naruto przez łzy szczerze się zaśmiał.

~Jak chcesz mogę cię trenować. Umiałbyś się bronić i nasze chakry by się zsynchronizowały. Wtedy mógłbym ci pomagać.

-Dzięki Kurama!

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

***** 2 lata później *******

         Siedziałem pod drzewem niedaleko bram wioski po drugiej stronie muru. Główna droga była kilkaset metrów dalej, a ja znajdowałem się na niewielkiej polanie bardzo dobrze ukrytej. Było tutaj niewielkie jezioro, w którym pływały ryby. Miałem już 7 lat. Za rok miałem wybrać się do akademi ninja, lecz nie chciało mi się tyle czekać. Kurama nauczył mnie prawie wszystkiego co mógł i ocenił moje umiejętności na rangę onina (elitarna jednostka w anbu zajmująca się usuwaniem nunkeinów i uciekinierów wioski, specjalizująca się w skrytobójstwie i usuwaniu ciał na tak małe drobiny, by nie można było potem ich ożywić )  i członka ANBU. Stwierdził, że na więcej na razie jestem za mały. Powiedział, że nauczy mnie robić bijudamę, gdy opanuję wszystkie ogony chakry. Kontrolować już umiem osiem i to z pomocą kyuubi'ego. Dziewiąty przychodzi mi najtrudniej. Wtedy Kurama automatycznie przejmuje nademną kontrolę. Ogony przywołuję machinalnie wystarczy mnie wkurzyć ostro i już jednym wymachuję z tyłu mocno zaniepokojony ( tak jak to robią koty ;> ). Opanowałem wszystkie żywioły dzięki specjalnemu kekkei genkai od kyuubiego. Kitsugan. Kurama powiedział, że to od niego powstały inne. Kiedyś dawno temu Kyuubi no Kitsune i reszta ogoniastych besti zobaczyli w ludziach potencjał i trenowali ich na ninja, co potem obróciło się przeciwko nim. Dziewięcioogoniasty podarował Kitsugana Mędrcowi Sześciu Ścieżek, który widząc co ludzie robią z kekkei genkai sprawił, że rozdzieliło się na cztery. Sharingan,  Byakugan i Rinnegan. Czwarty najsilniejszy i najdoskonalszy oddał z spowrotem Kuramie, który znów jescze bardziej je udoskonalił, a potem przekazał Naruto.
Rozmyślałem o tym co mam zrobić w sprawie akademi. W ogóle pominąłbym ją, ale jak to załatwić? 
~Młody porozmawiaj z Hokage.
-Napewno? Jakoś mu nie ufam. No, bo jak najsilniejszy ninja w Konoha nie wiedział, że syn Yondaime, był ciągle bity i poniżany?
~Zapewniam cię, że nie wiedział. Rada skrzętnie to przed nim ukrywała, a raporty od twojej straży były z korzenia. Sandaime nie ma nad nimi kontroli tylko Danzo.
-No dobrze.. Wierzę ci. W końcu jesteś moim aniki, lisie!
          Roześmiałem się cicho, gdy usłychałem skrzętnie ukrywany pomruk zadowolenia.
~Młody ruszaj tyłek do biura Hokage! w tej chwili! ~ Fuknęła na mnie lekko urażona bestia.
-Okej. Okej..

******** 5 minut później ********

            Stałem przed drzwiami biura Sandaime i zbierałem odwagę. W końcu cichutko zapukałem.
-Wejść. - Usłyszałem głęboki i trochę przytłumiony głos.
            Powoli przeszłem przez próg i poczekałem, aż mężczyzna siedzący nad papierami podniesie głowę. Gdy wreszcie to się stało patrzyłem jak na chwilę na twarz Hokage wchodzi wyraz całkowitego zdziwienia i zaskoczenia.
- Umm.. Słucham, o co chodzi? Naruto, tak?
-Tak. Przyszedłem zapytać, czy można jakoś wcześniej zdać egzaminy na wyższą rangę.
-Na genina, tak?
-Nie. Chiciałbym przejść test na wstąpienie do ANBU na pozycję Onina.
               Na twarzy Sarutobiego był wyraz bezwględnego zaskoczenia. 

Let's go!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz