Znów to samo.. Znów zostałem wciągnięty do kolejnej alejki. Znów mnie pobiją. Moi napastnicy śmiali się ze mnie, gdy byłem ciągnięty na sam jej koniec. Nawet nie pisnąłem. To nie miało sensu tylko bym pogorszył sytuacje. Zaczęło się serią kopnięć w brzuch, a następnie zostałem podciągnięty do góry i spoliczkowany.
- Krzycz mała bestio! Krzycz z przerażenia!
Gdy zauważył mój brak reakcji i beznamiętny wzrok zwrócił się do kolegów.
-To już na niego nie działa.. Może spróbujmy czegoś innego. Czegoś co nam przyniesie przyjemność, a jemu ogromny ból psychiczny i fizyczny.
Patrzyłem przerażony. Oni chyba nie mówią o.. o.. Nie.. Słyszałem o kobietach, które zgwałcono na wojnie, ale chłopca? Nie, ja nie chcę..
- Nie cofaj się, bo i tak nie masz gdzie uciec!
-Nie.. Ja nie chcę!
-A kogo obchodzi co chcesz? - Mężczyzna uśmiechnął się szyderczo. Poczym powoli się do mnie zbliżył.
-Nnn...Nie.. Nn.. Niee....
Przerażony odsunąłem się gwałtownie potykając się o korzeń. Poleciałem do tyłu i uderzyłem w głowę. Ostatnim co usłyszałem było:
~Uratuję cię dzieciaku. Trzymaj się!~
**************************
NOBODY POV
W jednym z konoszańskich zaułków, było kilkoro mężczyzn i nieprzytomnie pięcioletnie dziecko. Jeden z łotrów stojących nad chłopcem zaśmiał się cicho i powiedział:
- Teraz bachor jest łatwą ofiarą!
- Mhh.. Trzeba przyznać, że jak na taką bestię jest całkiem ładniutki.
- Zamawiam pierwszy! Już jestem twardy odkąd wspomniałeś o swoim pomyśle..
- Nie ja będę pierwszy!
- To był mój pomysł!
Mężczyzna spojrzał na chłopca, by stwierdzić że go tam nie ma!
-Gdzie on jeest???!!!
*kilka minut wcześniej*
KURAMA POV
Podczas, gdy Naruto stracił przytomność Kurama przejął powoli kontrolę nad jego ciałem. Zbierał przez te pięć lat energie na tą chwilę. Chłopiec nie wiedział o nim i dlatego ich chakry się nie zintegrowały. Prawdopodobnie nie stanie się to też przez jeszcze kilka lat. Przejęcie ciała przy tak różnych żywiołach mocy strasznie męczyło. Lisi demon z trudem patrzył na dzieciństwo Naruto, ale przekonany był że on sobie poradzi. Kyuubi zbierał chakrę na sytuacje takie jak te. Takie, które przerosną chłopca. Gdy powoli przyzwyczajał się do o wiele mniejszego ciała grupa mężczyzn kłóciła się kto pierwszy posiądzie "bestię". Szybko przemknął w cień.
*†**************************
NOBODY POV
- Gdzie on jest???!!!
- Pzed chwilą tu był.
-Jak go dorwę to...
- To co?
Za sobą usłyszeli lodowaty głos. Przerażeni odwrócili się by stanąć oko w oko ze swoją niedoszłą ofiarą. Chłopiec niby ten sam, lecz inny. Postawa bardziej pewna siebie. Chłód i sarkazm, aż od niego bił. A jego oczy... Oczy były czerwone!
Ciskały z oczu wściekłością i chęcią mordu. Mężczyźni wiedzieli, że nie przeżyją.
****** godzinę później ********
NARUTO POV
Nie miałem władzy nad swoim ciałem i zostałem zamknięty w swoim umyśle. Widziałem jak mój wybawca zabija moich dręczycieli. Byłem za to naprawdę wdzięczny. Teraz błąkam sie po korytarzach swojego umysłu, który jest ponury i zimny. Przypomina celę z wilgotną podłogą i kałużami. Próbuję go odnaleźć. Wreszcie na samym końcu projekcji mojej głowy odnajduję wielką bramę. A za nią parę czerwonych oczu.
- Szukałeś mnie.
-Kim jesteś? Kim ja jestem?
-Jestem lisim demonem. Kyuubim. Na imię mi Kurama. Ty nazywasz się Naruto Uzumaki- Namikaze i jesteś moim jinnchuriki.
