Prowokacja Gliwicka

2.8K 56 169
                                    

*Podziękowania dla Kotexii   za edycję lewej części tekstu i za wszystkie rozmowy oraz motywację                                                                                                                                                                                * Masz pomysł na fajny fik z CH? pisz!

* Nie przetłumaczony tekst po niemiecku? Mózg Polaka nie nadąża z tłumaczeniem.

* Użyta piosenka to oczywiście "Wszystko czego dziś chcę" w wykonaniu Moniki Brodki

* Weimar oczywiście z wyglądu, ma około 30 max 35 lat, Polak 20 -25, podobnie III Rz

*One shocik teoretycznie może mieć kontynuację w postaci cytryny xD, ale ja się jej nie podejmę, chętnych zapraszam xD
* 5279 słów

*******************************************





Kto by pomyślał, że z własnej, nieprzymuszonej woli będzie przerywał swój pierwszy od lat urlop w Jastrzębiu - Zdroju i to tylko po to, aby spotkać się z jakimś tam Niemcem. No dobrze może nie z "jakimś tam Niemcem" tylko tym konkretnym. Najbardziej niemieckim z wszystkich Niemców. Szwabem nad szwabami. Definicją germańskości. Punktualnym, zorganizowanym, zdyscyplinowanym, intrygującym, czarującym... Wróć! Co się ze mną dzieje? - pomyślał II Rzeczpospolita -Tyle lat germanizacji i nic, a teraz kiedy mogę się cieszyć wolnością, zamieniam się w germanofila? Psia jego mać - przeklną w duchu Polak, po czym odruchowo przejechał dłonią po twarzy.

- Wszystko w porządku? - zapytał siedzący na fotelu obok kierowcy Józef Beck.
- Tak oczywiście - odparł szybko IIRp wlepiając wzrok w szybę.
Za oknami służbowego Mercedesa 320 słońce powoli zachodziło za horyzontem, topiąc wszystko w odcieniach pomarańczowego, czerwonego i żółtego. Gorąco. Jakieś 30 jak nie więcej stopni. Polak bezwiednie zaczął poprawiać kołnierz białej wykrochmalonej koszuli.

- Naprawdę wszystko w porządku? Jest Pan tego pewien? - ponownie i z przekorą w głosie przerwał ciszę minister, łapiąc wzrok personalizacji w lusterku wstecznym.
- Cholera! Ty, Dziadek, Paderewski, Dmowski wiecie o mnie stanowczo za dużo. Każdy tik, nic się przed Wami nie ukryje, prawda? - wyłożył karty na stół IIRp.
- No wie Pan jak to mówią "Nie pytaj się, co Ojczyzna może zrobić dla Ciebie, ale co Ty możesz zrobić dla Ojczyzny". Znać Pana lepiej niż własną żonę to nasz obowiązek - uśmiechnął się Józef.
- A wiesz, co jeszcze mówią "Nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz" - zawadiacko odpowiedział Polak.- Czyli jednak! Coś Pana gryzie! - zaśmiał się polityk - Niech Pan nie mówi, że chodzi o to towarzyskie spotkanie.
- Towarzyskie spotkanie? Z Niemcami? - ironizował II Rzeczpospolita - Ja się wczoraj nie urodziłem. Znam te ich sztuczki.
- Och niech Pan nie przesadza. Będzie dobrze! - odpowiedział z przekonaniem mężczyzna i z powrotem skierował wzrok w kierunku jazdy. Gorąco. Duszno.

- Jak tu się otwiera okno?
- Korbką na dole - odpowiedział spokojnym głosem szofer.
- Ja to powiedziałem na głos? - dopytał się II Rp
- Nawet nie wie Pan jak często się to Panu zdarza - odrzekł wciąż pozostający w wyśmienitym humorze Beck - Kiedy się Pan czymś przejmuje, zaczyna Pan mówić sam do siebie.
- Po pierwsze ile razy mam powtarzać proszę mi mówić na Ty - wypowiedział mocując się z mechanizmem Lach.
- A po drugie - O tak, świeże powietrze - Ma Pan może ognia?
- Gdzie mi w samochodzie!? - rzucił przez ramię zirytowany kierowca.
- Jemu chyba wolno - wypowiedział z uśmiechem Beck, przekazując metalową zapalniczkę Rzeczpospolitej. Chwyciwszy to małe, sprytne ustrojstwo Polak wygodnie rozłożył się na skórzanej kanapie. Konie, końmi, ale te samochody są naprawdę wygodne!

Countryhumans Oneshoty, chociaż nie powinnam xdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz