- Ojcze nic nie mówiłeś, że zatrudniłeś nowego pianistę? — zaszczebiotała dziewczyna o wyglądzie królewny śnieżki. Jej suknia niby biała lśniła wszystkimi kolorami tęczy. Włosy czarne niczym skrzydła kruka w promieniach słońca śliniły, tak jakby ktoś powplatał w nie złote nitki.
- Co ja znowu zrobiłem? — pomyślał Austria i zdziwiony podrapał się po łysienie. Piękna, najpiękniejsza — stwierdził, przyglądając się swojej młodziutkiej córce, i największej pociesze.
- Kogo? Nikogo nie zatrudniałem — zapytał mężczyzna, ledwo dotrzymując kroku dziewczynie, która ciągnęła go w stronę sali balowej, usilnie starając się coś pokazać.
- Od rana tylko gra i gra! Bez przerwy, i to jak cudownie! Jakby starał się coś opowiedzieć! To chyba jakiś nowy Mozart! - zarzekała się dziewczyna, a jej oczy błyszczały z zachwytu.
Ale czy ktoś o zdrowych zmysłach mógłby się jej dziwić? Młodość ma przecież swoje prawa, a dworskie życie było takie nudne! Etykieta! Sztywność i rygor! A ten chłopak! Nowy! Inny! Z jednej strony nie pasował do wypolerowanych marmurów i wiekowych murów. Zbyt zadziorny, zbyt charakterny, ale z drugiej strony dla rozmarzonej i zaczytanej Austriaczki był ucieleśnieniem zaginionego księcia czy wielkiego rebelianta. Jednym słowem głównego bohatera.
Dobry Boże! Gdyby tylko znała prawdę! Wtedy brzydziłaby się go nawet dotknąć.
- Widzę, piękna, że zamiast go wyrzucać będę zmuszony jeszcze nagrodzić tego łajdaka. Kto to widział wpraszać się do mojego pałacu! — zaśmiał się Austria, przyglądając się córce z takim samym zachwytem, z jakim ona opowiadała mu o nieznajomym — tylko mi się w nim nie zakochaj! To człowiek — ostrzegał i przypominał, jak nikt świadomy czym było ludzkie życie. Machnięciem skrzydeł motyla.
- Nie potrzebujemy kolejnego złamanego serca na tym dworze — dodał mijając portret cesarzowej Sisi. Och jak żałował, że dopuścił do tego małżeństwa! Takie niedopatrzenie z jego strony mogło zadecydować o przyszłości nie tylko dynastii, ale i całego cesarstwa. A ponadto, tak po ludzku, tak, właśnie po ludzku, bo wraz z upływem lat stał się sentymentalny jak ludzie, było mu jej szkoda. Młoda dziewczyna wplątana w małżeństwo, którego tak do końca nie mogła nawet chcieć, bo nikt nigdy nie dał jej prawdziwego wyboru, tak samo... tak samo jak jego córce.
- Och tatku! Gdzie ja i jakieś romanse — zaśmiała się młoda Austria, na co jej ojciec tylko pokręcił głową, kolejny już raz, nie wiedząc, czy dziękować Bogu za taki skarb, czy może przeklinać, bo o syna nie musiałby się aż tak martwić. Ale czy na pewno? Może byłoby gorzej? Koleje losu na zawsze pozostaną niezbadane.
- Romanse, romanse — powtórzył po niej, ledwie łapiąc oddech. Prawda na stare lata stracił już werwę, ale i tak trzymał się lepiej niż niejeden, zwłaszcza ten jeden.
A było ich trzech.
Reszta się nie liczyła.
Połączeni straszliwą zbrodnią. Niewypowiedzianym paktem krwi. Czasem wrogowie a czasem sojusznicy. Aktualnie stare wilki, krążące wokół siebie i czekające który pierwszy padnie. Oby nie ja! Oby on!
Pokręcił głową, odganiając myśli. Nie powinien na ten temat w ogóle rozważać. Był pokój. Wojny nie było już od lat. I na tym powinien się skupić. Na faktach. Na faktach i na swoich dzieciach. Dziedzictwie. A przecież dobrze wiedział, jaka była jego młodsza córka. Delikatna. Wrażliwa. I na swoje nieszczęście pragnąca wielkiej, prawdziwej miłości.
- A gdzie miejsce na politykę kochanie? - zapytał dokładnie o to co rządziło ich życiem i czemu od zawsze ich rodzaj był podporządkowany. Za niedługo przekonać się o tym miała jego uwielbiona, do tej pory chroniona przed wszystkimi bolączkami, córunia. Wychodziła bowiem za mąż, aby przypieczętować ich strategiczny sojusz. A Czechosłowacja? Nie. O nią nie musiał się martwić. Ona przetrwa mimo wszystko.
CZYTASZ
Countryhumans Oneshoty, chociaż nie powinnam xd
FanfictionOneshoty różnej maści i co najgorsze różnej jakości. Czy powinnam? Pewnie nie. Ale mogę więc już kij mi w oko. *słabe wybryki pisarskie? są! *nienaturalne opisy? są! *dziwne porównania? a i owszem! *cymbalizmy historyczne? jeszcze jak! Jednym słow...