XVII

911 62 40
                                    


Ucieczka Venus z balu i nagły pocałunek Cho i Cedrika narobił niemałe zamieszanie wśród uczniów. Większość plotkowała na ten temat przez resztę wieczoru, kilkoro uczniów współczuło Venus, a reszta śmiała się w najlepsze z rozterek sercowych puchona i ślizgonki.

Fiona stojąca koło Amona zdjęła swoje okulary z nosa i w szoku przetarła je rękawem sukienki, zakładając je potem na to samo miejsce.

- A-amon? Czy oni się... pocałowali? - wydukała nadal patrząc w miejsce, gdzie jeszcze chwilę temu stała trójka.

- Fiona... Proszę cię spójrz w stronę Every i powiedz mi, że ona wcale się nie uśmiecha pod nosem...

Blondynka skierowała wzrok na dziewczynę i wciągnęła powietrze, widząc chytry uśmiech puchonki.

Odwróciła się w stronę chłopaka z szeroko otwartymi oczami, gdy pierwszy szok minął z jej ust uleciało zdanie.

- Powiesz o tym Cedrikowi? 

- Nie. Tak. Nie wiem... - schował twarz w dłonie. - Chyba nie będę w stanie tego zrobić. Przyjaźnimy się w czwórkę od pierwszej klasy... Nie mogę uwierzyć, że ona naprawdę ma coś  z tym wspólnego.

Krukonka położyła dłoń na ramieniu chłopaka i pocieszająco go pogłaskała, próbując dodać mu w ten sposób otuchy.

- Pamiętaj, że Cedrik również jest twoim przyjacielem i zasługuję na prawdę, Amon. - Uśmiechnęła się pokrzepiająco. - Ja... Mogę ci pomóc jeśli chcesz. Nie musisz tego robić sam.

- Dziękuję - uśmiechnął się delikatnie do Fiony.

- Nie ma za co dziękować, jako twoja przyjaciółka powinnam cię wspierać - zaśmiała się niezręcznie.

- Przyjaciółka? - uniósł brew. - Byłem pewien, że na bal zaprosiłem moją dziewczynę.

- Która również jest twoją przyjaciółką - uśmiechnęła się szeroko. - Um, Amon? Cedrik wygląda na naprawdę wściekłego i myślę, że powinieneś pójść z nim porozmawiać.

Obaj spojrzeli w stronę wściekłego puchona, który nerwowym krokiem wrócił do sali i wzrokiem szukał Cho, którą znalazł w niedalekiej odległości od Every i Daryla.

- Prze-przepraszam Cedrik j-ja...

Azjatka próbowała coś wydukać, ale patrząc na rozjuszonego puchona, który zawsze był oazą spokoju, zaczęła tracić swoją pewność siebie. Nigdy nie widziała go tak złego jak teraz, przez co stres zaczął przejmować całe jej ciało.

- Nie odzywaj się do mnie nigdy więcej Chang. Nie chcę cię widzieć nigdy więcej i każdego kto pomógł wymyślić ci ten chory pomysł. 

Ton jego głosu przeraził nawet Amona, który właśnie podszedł razem z Fioną do reszty.

Ręce Every zaczęły się trząść i pocić w obawie, że Cho zaraz ją wyda.

Niespodzianką dla niej było to, kto wydał jej sekret. Ponieważ ostatnie czego się teraz spodziewała to zdemaskowanie jej planu przez jednego z przyjaciół.

- Nie powinnam się wtrącać Cedrik, ale wiem, że Amon ci tego nie powie, więc ja to zrobię...

- Evera zmówiła się z Cho - Amon wydukał na jednym wdechu.

Pełen rozczarowania wzrok puchona spotkał się z tym puchonki.

- Naprawdę? Zrobiłaś mi coś takiego po tylu latach przyjaźni, Evera? - spojrzał na nią z obrzydzeniem, a Daryl odsunął się od niej stając koło przyjaciela. - Odpowiedź mi! - krzyknął, gdy kolejne sekundy mijały w ciszy.

- Nie, nie zrobiłabym ci tego! Mówiłam jej że-żeby tego nie robiła! - zaczęła machać rękoma, przez co spotkała się z morderczym wzrokiem Cho.

- Przestań kłamać Evera! - krzyknęła, zwracając na nich jeszcze większą uwagę. - To ona kazała mi to zrobić! Miałam cię pocałować, gdy ty i Venus zbliżycie się do siebie podczas balu... Przepraszam, naprawdę przepraszam - w jej oczach zebrały się łzy, które powoli zaczęły spływać po jej policzkach. - Ja- Ja wszystko wyjaśnię Venus, tylko nie nienawidź mnie, proszę. - Złapała nadgarstek Cedrika, który ten od razu wyszarpał spod jej dotyku, jakby ten go parzył.

- Nie chcę na was patrzeć.

Odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę wyjścia. Amon z Fioną ruszyli za nim, a Daryl stał tam jeszcze chwilę patrząc niedowierzająco na Everę.

- Nie mogę uwierzyć, że naprawdę zrobiłaś coś takiego - odezwał się po dłuższej chwili. - Nigdy nie lubiłaś Venus, ale tu nie chodziło tylko o nią. Zraniłaś nie tylko osobę której nienawidziłaś, ale i swojego przyjaciela. Czy ty... Czy ty jesteś teraz z siebie dumna? - spojrzał na nią zbolałym wzrokiem. - Zniszczyłaś bal nie tylko Cedrikowi i Venus. Zniszczyłaś go mi, Amonowi i Fionie i całej reszcie tu obecnych! Bo nikt już nie będzie się teraz dobrze bawił po czymś takim! Nie wierzę, że zakochałem się w tak okropnym człowieku jak ty.

Evera stała jak wryta, a poczucie winy wypełniło ją całą. Nie sądziła, że to było naprawdę aż tak złe. Gdy Daryl opuszczał salę w jej głowie wciąż odbijało się ostatnie zdanie i pytanie czy mówił poważnie.

Spojrzała na zapłakaną przed nią Cho i ocierając własne łzy, udała się w stronę dormitorium.

Tymczasem do Cedrika, Amona i Fiony dotarł Daryl, spoglądając smutno na przyjaciela. Przykucnął koło ławki na której siedział i wymusił w jego stronę sztuczny uśmiech.

- Przykro mi z twojego powodu, Ced... Znajdziemy Venus i wszystko jej wyjaśnimy i będzie po staremu, zobaczysz.

- Myślisz, że będzie ze mną rozmawiać? - prychnął nadal patrząc w podłogę i nie podnosząc wzroku na resztę. - Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że nie będzie chciała rozmawiać ani ze mną, tobą czy Amonem przez najbliższe kilka miesięcy.

Fiona uniosła wzrok na Amona, a następnie na Daryla. Gdy ci kiwnęli twierdząco głową jakby czytając jej w myślach, westchnęła i zwróciła się w stronę załamanego Cedrika.

- Z wami nie porozmawia, ale może mi się uda... O ile nie masz nic przeciwko - dodała pośpiesznie.

Cedrik uniósł swój wzrok na krukonkę i mruknął pod nosem, że właściwie to wszystko mu już jedno i idzie położyć się spać.

Daryl pędem ruszył za przyjacielem, stojąc w niewielkiej odległości od niego. Amon został chwilę na swoim miejscu, aby porozmawiać z Fioną.

- Nie musisz rozmawiać z Venus, wiesz o tym prawda? - podrapał się po karku i utkwił wzrok w swoich butach. Nie chciał przyznać tego głośno, ale bardzo martwił się, że ślizgonka w złości skrzywdzi słownie Fionę, która była według niego naprawdę delikatna.

- Dlaczego nie? - zmarszczyła brwi. - Kiedyś wylałam coś na jej notatki, hm... Może to był sok dyniowy? - zapytała samą siebie. Jednak po chwili otrząsnęła się z własnych myśli i wróciła wzrokiem do swojego chłopaka. - Tak czy siak mam na myśli to, że skoro wtedy nie straciłam głowy to i teraz nie stracę.

- O ile ją znajdziesz - zauważył.

- Mam pomysł gdzie może być zraniona dziewczyna, prawdopodobnie płacząca do własnego odbicia - puściła mu oczko. - Zanim zadasz mi pytanie. Jestem dziewczyną i wyczuwam takie rzeczy okej? Każda dziewczyna na tym świecie miała taki moment w życiu, gdy płakała w łazience.

- Nie mam chyba więcej pytań - zaśmiał się melodyjnie. - Wrócę do dormitorium bo jeśli ta dwójka spotka w salonie Everę, to może skończyć się tragicznie.

- Tak, tak. Leć już - uśmiechnęła się delikatnie. - Przyjemnych snów, Amon!

Posyłając mu ustatni uśmiech odwróciła się się na pięcie, ale uścisk na jej nadgarstku zmusił ją do odwrócenia się w stronę puchona, który przyciągnął ją bliżej siebie i złożył delikatny pocałunek na jej ustach, kciukiem pocierając delikatnie jej policzek.

- Teraz będą przyjemne.

A Cup Of Yellow Tea ⇴ Cedrik Diggory.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz