- Gotowi? - mruknął Cedrik, czekając aż dwójka jego przyjaciół wyjdzie z sypialni i będą mogli ruszyć na boisko, gdzie za chwilę odgrywać będzie się mecz między krukonami a gryfonami.
- Gdzie ci się tak śpieszy, Ced? - roześmiany Daryl opuścił pomieszczenie, stając obok przyjaciela.
- Dziewczyny już na nas czekają. Venus wysłała mi trzy magiczne listy w ciągu ostatnich dwudziestu minut - przyznał. - Dlaczego Fiona nie może ich wysłać Amonowi? To on nie jest gotowy nigdy na czas!
- Już wychodzę, no! - odkrzyknął zirytowany krawatem Amon, którego nie mógł zawiązać. - Nie mogę zawiązać krawata.
- Złaź tutaj. Fiona ci go zawiąże. - Cedrik przewrócił oczami stąpając z nogi na nogę. - Zresztą po co ci krawat? Idziemy oglądać mecz, szkolny na marginesie. Nie wybieramy się na mistrzostwa.
- Odezwał się ten który był na nich z dziewczyną, a najlepszych kumpli nie zaprosił - fuknął schodzący po schodach Amon, siłując się z krawatem.
- Byliśmy z moim ojcem - przewrócił oczami. - Możemy już iść?
- Możemy. Jestem pewien, że Venus zaraz wyślę czwartą wiadomość - Daryl zaśmiał się perliście i odwracając na pięcie ruszył w stronę wyjścia z dormitorium.
Nim wyszedł odwrócił się w stronę chłopaków, aby przekazać im ważną wiadomość na temat składu dzisiejszych drużyn, jednak przeszkodził mu dźwięk głośnego spadania podręczników.
Uniósł wzrok na osobę stojąca przed nim, która nie zbierała się nawet do pozbierania ich. Zacisnął szczękę próbując wyminąć dziewczynę, ta zacisnęła dłoń na jego nadgarstku zmuszając go do zatrzymania się.
- Daryl, proszę cię - zaczęła Evera łamiącym głosem. - Porozmawiajmy, ja...
- Nie chcę z tobą rozmawiać - burknął w jej stronę, nawet na nią nie spoglądając. - Mamy z chłopakami lepsze zajęcia niż rozmowa ze zdrajcą.
- Przestań tak mówić - zacisnęła mocniej palce na nadgarstku puchona, a w jej oczach pojawiły się łzy. - Mogę ją za wszystko przeprosić. Mogę jej powiedzieć, że wszystko to moja wina byleby mieć was znowu obok.
- Nie wrócisz Venus i Cedrikowi czasu, który przez ciebie stracili na kłótniach - warknął, sam będąc zdziwionym tonem swojego głosu. - Nie wrócisz im balu, który zniszczyłaś. Nie wrócisz im wszystkich tych łez wylanych przez ciebie i Cho. Odpuść sobie Evera. My nie wrócimy.
- Cedrik i Venus mają cała wieczność! - uniosła się, już zirytowana.
- Chodźmy już. Dziewczyny na nas czekają - Daryl odwrócił się w stronę przyjaciół, i razem z nimi wyminął puchonkę, wychodząc z dormitorium.
- No, no... Nie poznaję cię Daryl. Chyba nigdy nie słyszałem ciebie aż tak wyprowadzonego z równowagi. - Przyznał Amon po dłuższej chwili, a Cedrik poparł go gestem dłoni.
- Po prostu nie mogę na nią patrzeć - wymruczał. - Nie rozumiem jak może myśleć, że któryś z nas wybaczy jej coś takiego.
- Znamy Everę od pierwszej klasy, Daryl... Wiesz jaka ona jest - westchnął Amon, zdejmując uciążliwy krawat z jego szyi (który swoją drogą był okropnie zawiązany), chowając go w kieszeni spodni.
- Gdybym był na jej miejscu zastanowiłbym się dwa razy czy powinienem się odezwać.
- Na kogo miejscu? - dopytała Fiona, gdy chłopcy stanęli przed nią i Venus.
- Every - dokończył za niego Amon podchodząc do krukonki i składając na jej policzku szybki pocałunek.
Venus przestąpiła z nogi na nogę, zakładając dłonie na piersi i twardo spoglądając na Cedrika. Ten w zdezorientowaniu uniósł ręce ku górze, niemo mówiąc, że nie ma pojęcia o co jej chodzi.
CZYTASZ
A Cup Of Yellow Tea ⇴ Cedrik Diggory.
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] ៚ Związek między puchonem, a ślizgonką rozkwitał z roku na rok pomimo różnic między tą dwójką. Jednakże, gdy na drodze staje Turniej Trójmagiczny, zaczynają się pierwsze poważne problemy. Dziewczyna, która żyje w domu Salazara Slytheri...