XVI

985 69 82
                                    

Stres uderzył w Cedrika ze zdwojoną siłą, gdy razem z Amonem i Darylem stał przed salą, czekając na swoją partnerkę. Przeskakiwał z nogi na nogę i nerwowo przygryzał wargę, spoglądając w stronę ucznia Durmstrangu, który stał z założonymi rękoma przed wejściem na schody czekając na jego ukochaną.

- Hej, hej Cedrik! - rozbawiony Daryl klepnął go w ramię, przez co spotkał się z jego zdenerwowanym wzrokiem. - Wyluzuj, mam wrażenie, że przed pierwszym zadaniem stresowałeś się mniej niż teraz.

- Zabawne Daryl, zaprawdę zabawne - mruknął nie odrywając wzroku od Kruma. - Nie chciałbyś być w takiej sytuacji w której aktualnie znajduję się ja.

- Nie jestem bo zaprosiłem Everę, twój i Amona błąd, że nie pomyśleliście wcześniej.

- Merlinie, jesteś czasami taki glupi - Amon złapał twarz w dłonie i pokręcił niedowierzająco głową. - On się stresuje widokiem Venus, idioto.

- Dlaczego Venus? Przecież idzie z Cho?

- Daryl ty naprawdę jesteś...

- O idzie Cho i... Evera?

Cała trójka spojrzała w stronę dziewczyn, gdy tylko usłyszeli głos Daryla. Nikt nie ukrywał szoku związanego z ujrzeniem tych dwóch obok siebie. Obie wyglądały bardzo ładnie w swoich kreacjach, ale mimo wszystko uśmiechająca się do niego Cho nie spowodowała w nim większego uczucia.

- Pamiętaj o naszej umowie, Cho. - Evera złapała Daryla pod ramię.

- Jakiej umowie? - zapytał puchon.

- Nie interesuj się - Evera lekko uderzyła go w nos i obdarowała uśmiechem. - Więc Amon, gdzie twoja partnerka? Mogłeś mi powiedzieć to pomogłabym...

- Zaraz za tobą, Evera.

Puchon puścił jej oczko i wyciągnął dłoń w stronę Fiony Fergis, która nerwowo poprawiała swoje blond kosmyki i spadające z nosa okulary, rumieniąc się przy tym niesamowicie.

- Wyglądasz pięknie - pocałował wierzch jej dłoni, sprawiając, że ta zalała się jeszcze większym rumieńcem.

Podziekowała mu cicho i stanęła obok niego, próbując schować się za swoimi włosami.

- Skoro jesteśmy wszyscy w komplecie, powinniśmy już wejść - odezwała się Evera.

- O rany - wtrąciła Fiona, patrząc szeroko otwartymi oczami w stronę schodów. - Venus wygląda niesamowicie, jest taka piękna...

Cedrik przypadkowo wyszarpał dłoń z tej Cho, przez co ta fuknęła w złości i również spojrzała w tamtym kierunku. Jej reakcją było przewrócenie oczami, natomiast Cedrikowi dosłownie zabrakło powietrza w płucach.

Ślizgonka szła obok swojej siostry (która swoją drogą również wyglądała przepięknie), delikatnie się uśmiechając w stronę Kruma, który również wpatrywał się w nią jak w obrazek.

Cedrikowi aż zawrzała krew w żyłach, słysząc głos reprezentanta Quidditcha.

- Wyglądasz niesamowicie, zdecydowanie jesteś najpiękniejszą kobietą w tym zamku.

Venus spojrzała w podłogę, próbując się nie roześmiać. Nienawidziła komplementów, szczególnie tak płytkich jak ten.

- Dziękuję, Wiktor. Zaraz będziemy wchodzić i z tego miejsca pragnę cię przeprosić, jeśli w wyniku mojego braku talentu tanecznego, podeptam ci palce.

- Przyjemnością dla mnie będzie prowadzenie cię w tańcu, piękna.

Venus zgryzła policzek od środka nie wiedząc jak to skomentować. Natomiast Cedrik wytrzeszczył oczy.

A Cup Of Yellow Tea ⇴ Cedrik Diggory.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz