5 ~ Aj kac morderca nie ma serca? ~

785 30 86
                                    

*przypomnienie*

Podszedłem do stołu z alkoholem, żeby się czegoś napić. Oczywiście że jak coś pić to alkohol i powoli. Akurat zerknąłem na parkiet i zauważyłem dziewczynę z Pawłem, a kurwa uświadamiałem go, że ma nawet nie zaczynać a ten swoje. Mam pewien pomysł co rozstrzygnie to, kto do niej będzie zarywał. Specjalnie wymyśliłem taki, w którym oczywiście ja wygram. Udałem, że ich nie widzę i z powrotem usiadłem na kanapy. Siedziałem tak popijając i patrząc na tańczących ludzi.

*koniec przypomnienia* 

*Rano po imprezie*

*Talka pov.*

Obudziłam się na kimś, a ten ktoś leżał zapewne na ziemi. Chcąc się podnieść uderzyłam w coś mocno głową.

-A kurwa ła- złapałam się za bolące miejsce i dopiero po chwili skapnęłam się, że leże na Janku a ten leży pod stołem. Nie chciałam żadnych plotek, szybko się z niego zsunęłam i wyszłam spod stołu. Nie byłam pierwszą osobą, która wstała. 

-Hej- wymruczałam do Oli, czyli żony Jonatana (dj johny dla tych co nie wiedzą kto to), pod nosem, bo męczył mnie kac.

-Aj kac morderca nie ma serca?- zapytała i podała mi wodę z cytryną, a ja wypiłam cały papierowy kubek na raz, przez co moja mina była piękna od poziomu kwaśności picia. 

-Oj nie ma- wyrzuciłam kubeczek do śmieci -Tylko my nie śpimy?-zapytałam rozglądając się.

-Jeszcze Magda, Mateusz i Karol z Borysem, ogarniają trochę po wczoraj- powiedziała wynosząc talerze. Chcąc się na coś przydać zaczęłam robić to co ona wymijając pijane osoby leżące na ziemi.

-Kiedy oni wstaną?- odłożyłam naczynia do zlewu.

-Nikt tego nie wie, niektórzy to by spali do następnego rana, ale Białas im nie da- stwierdziła wracając po resztę naczyń co zrobiłam też i ja -Wejdzie tam z megafonem i zacznie się drzeć- zaśmiała się pod nosem.

-Muszę to zobaczyć- również się zaśmiałam.

-Dobra dzięki za pomoc przy naczyniach, jeśli możesz to weź ich pobudź przed darciem mordy biziego bo będą marudzić znowu. Z góry mówię uważaj na niektórych bo potrafią jebnąć- powiedziała znikając w label'owej kuchni.

-Okej, pobudzić, ale od kogo zacząć?- podeszłam do Janka i poszturchałam go za ramię. Gdy miał już wstać uderzył czołem o stół i się głośno wydarł przez co obudził adiego, white'a, i Pawła.

-JA PIERDOLE MOJA GŁOWA- wyturlał się i usiadł na kanapie nie zauważając, że śpi tam moli. Przez wykonaną czynność obudził go a ten zrzucił z siebie Jana.

Śmiejąc się podeszłam do Maćka i pierwsze co zauważyłam, to to że nie miał na sobie spodni przez co było widać jego bokserki w arbuzy.

-WSTAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAWAJ- szturchałam go. Raper odruchowo uderzył mnie w udo, a Ola ostrzegała, że niektórzy mogą przyjebać -KURWA ZA CO- złapałam się za miejsce, w które uderzył a on momentalnie usiadł.

-O sorki- potarł twarz.

-Jak będę miała ślad to ci oddam, ale w twarz- wolałam przy nim nie sprawdzać czy ten ślad jest, bo na pierwszy rzut oka widać że jest stulejarzem.

-Oj tam- dopiero teraz skapnął się, że nie ma na sobie spodni i chyba zrobiło mu się trochę głupio.

-Tak zmieniając temat, fajne arbuzy- zaśmiałam się.

-Fajniejsza rzecz chowa się pod nimi- poruszył zboczenie brwiami, a na moje policzki wkradła się mocna czerwień -Ale burak- teraz to on się zaśmiał. Muszę przyznać potrafi odpić piłeczkę.

W tym momencie wszedł Mateusz z megafonem, a ja szybkim ruchem zasłoniłam uszy.

-WSTAWAĆ NIEROBY JEDNE- wydarł się tak, że cały budynek na pewno to słyszał. Po tych słowach wszyscy zaczęli marudzić i pomrukiwać coś pod nosem.

-CO TAK KURWA DRASTYCZNIE- wykrzyczał Kamil (lanek) z drugiego końca sporego pomieszczenia.

-BO TAK MI SIĘ PODOBA- powiedział znowu przez megafon i wyszedł, a ludzie zaczęli się ogarniać, ubierać i szukać tego czego nie mieli na sobie.

*po około godzinie*

-GDZIE SĄ KURWA MOJE SPODNIE- krzyczał już nieźle wkurwiony Maciek. Nigdzie nie mógł ich znaleźć przez co wszyscy cisnęli z niego bekę.

-Od dzisiaj jesteś arbuz- odezwał się rozbawiony beteo.

-Dobra weź się zamknij i pomóż mi szukać a nie-

-A co ja jestem, ty nie umiesz spodni przypilnować nie ja- podsumował kilkoma słowami.

-Jak ja do domu bez spodni wrócę?- spojrzał na Pawła.

-No normalnie, ja ci ich nie przywiozę- śmiał się, a wręcz płakał ze śmiechu patrząc na brata.

-Dobra do auta jakoś dojdę- 

-Korzystając z okazji że wszyscy są w jednym miejscu mam wam coś do powiedzenia- do pomieszczenia wszedł Karol.

-Kolejne dziecko?-zapytał Michał.

-Tu się jebnij niedorobie- wskazał palcem na czoło.


Cześć, dzień dobry. NIe pamiętam czy określiłam czas akcji ale jeżeli nie to jest to końcówka maja roku 2020. jest ponad 740 słów i to na tyle ode mmnie wiem ze miał byc w piątek ale no jakos tak wyszło od poniedziałku trzymam się harmonogramu paaaaaaaaaaaaaaa <3

Nie ma innej opcji || Maciej KacperczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz