7 ~ To tak siedźcie jak chcecie, ale rozdzielamy Kacperczyków ~

687 30 41
                                    

*przypomnienie*

-Ja tak samo, bo dwuczęściowy będzie za dużo pokazywał- obie po przejrzeniu różnych strojów znalazłyśmy w końcu to co chciałyśmy. Ja wzięłam czarny z wycięciami po bokach, a ona czarny z wycięciem na plecach. Obejrzałyśmy jeszcze kilka innych rzeczy, ale wyszło na to, że bierzemy tylko stroje. Ruszyłyśmy do kasy i każda zapłaciła za swój.

*koniec przypomnienia*

*skip dzień wyjazdu*

Wstałam wcześnie, bo już o 8 rano, jak na mnie to dość szybko. Musiałam się lekko pomalować i 3 razy sprawdzić, czy aby na pewno spakowałam wszystko na te 5 dni wyjazdu.

-Dobra, 7 par spodni jest, 7 koszulek, 3 piżamy, 2 bluzy, 3 pary butów, rzeczy do higieny, kosmetyki, 3 ręczniki, strój też jest, klapki również. Dobra mam wszystko na milion procent- powiedziałam zamykając walizkę, sprawdzałam ją już 4 razy, bo cały czas mi się wydaje, że czegoś nie mam. Byłam ubrana w koszulkę z SB FFestivalu oraz szorty. 

Chwilę po 9 do moich drzwi ktoś zapukał do moich drzwi. Odłożyłam kubek do zmywarki i poszłam otworzyć.

-Siema siostra- do domu wjebał mi się szczęśliwy Karol.

-No hej, co ty tak szybko dopiero na 11.00 mamy tam być- spojrzałam na niego ze zmarszczonymi brwiami.

-Nastąpiła jednak taka mała zmiana planów. Na miejscu mamy być godzinę wcześniej- co jak to.

-I czemu ja się o tym dowiaduje dopiero teraz?- zapytałam trochę pod kurwiona bo co by było gdybym wstała na 10 i ogarniała się w godzinę.

-Booo no jakoś tak wyszło, że wczoraj o tobie zapomniałem i nie napisałem- podrapał się po karku.

-Nie no zajebiście- dobra, nie ma co się denerwować przecież jestem ogarnięta, tylko ubrać buty.

-Dobra zbieraj się i jedziemy, zaraz wszyscy będą- wziął moje walizki, a ja założyłam buty na nogi i oboje wyszliśmy. Zakluczyłam drzwi na wszystkie możliwe zamki jakie są.

-Nie mam pojęcia czemu, ale tak zżera mnie stres, że to hit- to jest prawda, ściska mnie aż w gardle. 

-E tam nie ma się czym przejmować- dał moje walizki do bagażnika i wsiedliśmy.

-Na całą hordę chłopa jestem tylko ja i Michalina, no w ogóle nie ma się czym przejmować- to będzie jakieś piekło, ale jak już się zgodziłam to pojadę. 

-Tak na każdym rogu będzie ktoś czekał na ciebie z gaciami w dół byle zamoczyć- zaśmiał się i odjechał.

-To nie jest ani trochę śmieszne, ten Maciek wydaje się trochę taki ale z resztą to wcale nie jest lepiej- szczerze? Nie zdziwiłoby mnie jakbym szła, a tu nagle widzę grupowe walenie konia do pornola na głośnikach. 

-Powiem, żeby żaden cię nie ruszył bo wypierdolę z SB i nie ruszą, zobaczysz- śmiał się i jechał, a mi w cale nie było do śmiechu.

-Ta bo ty jakiegoś wypierdolisz za macanie siostry- wywróciłam oczami. Gdy dojechaliśmy na miejsce wysiadłam razem z bratem, już prawie wszyscy czekali. Po dostaniu swoich walizek stanęłam przy busie, którym mają wszyscy jechać.

-To tak siedźcie jak chcecie, ale rozdzielamy Kacperczyków. Z Maćkiem siedzi siostra solara, a z Pawłem siedzi Piotrek, dziękuję za uwagę- Jarek wrócił do pakowania rzeczy, które jechały 2 busem.

-Co, czemu ja mam z nim jechać?- zapytałam oburzona, przecież są inne osoby.

-Bo tak ustaliłem i koniec- zapakowali już wszystko, a więc nadeszła pora wsiadania. Usiadłam przy oknie, z  nadzieją, że jednak się uda, lecz po kilku chwilach poczułam, że ktoś siada obok.

-Sieeeema- odezwał się wesoły i pełen entuzjazmu.

-No, hej- odpowiedziałam tak średnio entuzjastycznie.

-Co taka bez życia, co?- zapytał i rozwalił się jak żaba na liściu z rozłożonymi nogami.

-Mógłbyś się tak nie rozpychać?- zapytałam grzecznie.

-Przecież siedzę normalnie, jak coś ci nie pasuje to chodź do wujka na kolanka- poklepał swoje kolana z uśmiechem.

-Popierdoliło cię coś- prychnęłam, nie będę mu kurwa na kolana siadać, niech sobie nie myśli.

-Pierdolić to ja... Dobra nie dokończę, bo jeszcze w mordę dostanę- chyba zrozumiał, przynajmniej mam taką nadzieję. 

-Yhm fajnie, usiądź normalnie ja pierdole- odepchnęłam go trochę.

-Nie pierdolisz, bo nie masz czym , a ja mam- powiedział dumnie, czyli nie zrozumiał.

-Mhm, w to, to akurat wątpię- wyśmiałam go.

-Młoda na żartach się nie znasz, musisz się jeszcze tyle nauczyć- nie interesuje mnie, czy się znam, czy nie, to nie jego sprawa. Czemu jego obecność mnie tak irytuje? Niestety nie posiadam zielonego pojęcia, lecz chuj z tym.

DOOOOOBRY oto już 7 rozdział do książki. Jest eeee 731 słów więc nie jest źle, nabrałam jakiejś weny więc może coś jeszcze napisze ale to wtedy wyjdzie w odpwiedni dzień a teraz pamiętaj o gwiazdce i papaaaa.


Nie ma innej opcji || Maciej KacperczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz