rozdział dwunasty

11.3K 366 168
                                    

- Czemu masz krawat Gryffindoru? - wydusiła ciche pytanie
- Czego Ty tu wogóle szukasz? - zachował pozory blondyn - z tego co szkoła rozniosła to już nie jesteś z Potterem.
- Przypominam Ci, że też należę do drużyny, Draco. - oburzyła się -  Gryffindor dziś zwycięży - dodała
Zabini przysłuchiwał się. Niestety wiedział co się szykuje. Draco nie nawidził jak poniżało się jego drużynę
- Tak sądzisz? - zapytał z głupią miną. Podszedł do zdezorientowanego bruneta i musnął go ustami
- To chyba Twoje, Potter - powiedział wciskając mu czerwony krawat do ręki - A to należy do mnie - dodał zabierając zielony
- C..co, aale jak? Nie rozumiem - cofnęła sie o krok
- Nie zrozumiesz - zaśmiał się Zabini
- Harry, czy to ten przygłup był powodem? - zapytała, powoli łapiąc oddech
- To nie jest tak jak myślisz - odpowiedział spokojnie
- Właśnie chyba jest - uśmiechnął się Draco, posyłając mu delikatne spojrzenie
- Malfoy! - zezłościł się Harry. Nie chodziło w tym wszystkim o jakiekolwiek uczucia do rudowłosej dziewczyny, chodziło o siostrę jego najlepszego kumpla.
- Jesteś gejem? - spytała dziewczyna łykając łzy
- On też był zdziwiony - Draco nie mógł się powstrzymać
- Możemy porozmawiać bez nich? - spytał cicho
Malfoy próbowal protestować, ale nic to nie dało. Nie chciał, żeby znów go pocałowała. Jednak chyba po tym co zaprezentował, nie powinna próbować.

- Przepraszam za nich - powiedział prowadząc dziewczyne przez korytarz
- Harry, Harry nie odpowiedziałeś - dociekała dziewczyna
- Tak, chodziło o Malfoya - sapnął
- Ale czegoś tu nie rozumiem.. przecież, Ty i On? Co ma w sobie on czego nie mam ja? - nie odpuszczała
Harry próbował ją uspokoić, jednak ona naciskała coraz bardziej. Zdenerwował się.
- No nie wiem, może nie masz jasnych, gładkich włosów, pachnących tak przyjemnie, nie masz szarych, pięknych oczu i nie jesteś chłopakiem? - dopiero pod koniec zrozumiał, że przesadził
- Czyli, dlatego że nie jestem wysokim chłopakiem ze Slytherinu?
- Tak - splunął Harry. Odwrócił się i wszedł do szatni trzaskając za dobą drzwiami

- Czy każda rozmowa o tym będzie tak wyglądać?! - krzyknął - co jest z ludzmi nie tak? - usiadł na ławce
Blondyn podszedł to Harrego i przytulił go. Schłodził mu swoją duża dłonią kark i pomógł wstać.
- Na tym zaprzestańmy - zażartował Blaise - nie chcę was martwić, ale zaraz wszyscy tu przyjdą, bo mecz zaczyna się za 20 min
- Dzięki - szepnął brunet do Dracona i udał się po torbę, którą zostawił gdy chłopak go schował. Tak jak Zabini przewidział, w mgnieniu oka cała szatnia była wypełniona młodymi czarodziejami, którzy czekali zniecierpliwieni na mecz.

To był ten moment. Wlecieli na boisko. Czekali już tylko na gwizdek. Miało nie liczyć się to co czują między sobą, chodziło o całą drużynę.
- Jak zawsze proszę, to ma być czysta gra! - krzyknęła pani Hooch- gotowi? - od startu dzieliło ich dosłownie kilka sekund. Wstrzymali oddech. Nauczycielka dmuchnęła w gwizdek, a zawodnicy polecieli jak szaleni. Harry znalazł znicz wzrokiem, zniżył się i przyśpieszył. Coś nie grało, znicz nigdy nie leciał, aż tak szybko. Po chwili dołączył do niego Malfoy, lecieli niemal obok siebie. Poszybowali w górę.
Pansy obserwowała Dracona i czuła jak zazdrość ją wypełnia. Postanowiła, że Draco musi być jej, musiała się tylko pozbyć Pottera..
Harry poczuł, że jego miotła zwalnia, nie mógl nic zrobić. Stracił nad nią całkowitą kontrolę.
Brunetka się uśmiechnęła, rzuciła zaklęcie, ponieważ Złoty Chłopiec był bardzo wysoko i leciał do góry jak spadnie raczej wygodnie nie będzie. Dziewczyna nie przestawała szeptać zaklęcia. Miotła Harrego zatrzymała się, zaczął się zsuwać. Zawisnął trzymając się rękoma. Palce zaczęły mu się odginać. Blondyn na początku nic nie zauważył, ciągle gonił Złoty Znicz, jednak gdy zorientował się, że w pobliżu nie ma jego rywala, zwolnił i zaczął szukać go wzrokiem. Gdy dostrzegł bruneta, było za późno. Spadał właśnie z ofgromnej wysokości. Draco jak najszybciej pomknął w dół, żeby złapać chłopaka. Widownia krzyczała. Chłopak mgnął w dół jak najszybciej potrafił, był cały zestresowany. Był już nawet blisko spadającego zawodnika. Zbliżali się niebezpiecznie do ziemi. Chwycił go ręką pod ramię, próbował wciągnąć jednak było to zbyt trudne. Puścił drugą ręką miotłe, wiedział, że nie uda mu sie go wciągnąć. Wpadł na inny pomysł. Chwycił bruneta dłonią za szyję i plecy, nachylił się nad nim i sam zsunął się z miotły. "Co on robi?!" Krzyczała widownia.
- Złap mnie mocno - szepnął ślizgon. Czując uścisk bruneta, na swoich plecach zsunął się odwracając z miotły. Lecac odwrócił się plecami do podłoża. Wiedział, że zrobi sobie krzywdę, ale nie obchodizło go to. Byli już pół metra nad ziemią.
- Molliare!! - wrzasnęła Hermiona
Obaj udeżyli w niewidzialną scianę powietrza i upadli delikatnie na ziemie.

- Dzięki - odchrząknął Harry. Cała szkoła patrzyła się teraz na dwóch wtulonych "wrogów". Podbiegła do nich Hermiona.
- Harry, Harry wszystko dobrze?
- Tak, dziękuje, naprawdę - powiedział opierając się na łokciach
- Jakbyś chciała wiedzieć ja też nie poniosłem większych obrażeń - rzucił Draco. Przez głowę przeleciała mu pewna myśl, skoro i tak wszyscy teraz patrzą?
Odwrócił się przyciskając Harrego do ziemi i pocałował. Widownia krzyczała, piszczała i się śmiała.
- Nie ma za co - szepnął mu na ucha - nie musisz teraz znosić reakcji innych - uśmiechnął się, a brunet odwzajemnił uśmiech.
Na boisko wbiegła Pansy trzymając różdżkę w trzęsącym się ręku. Wyglądała jakby zamierzała kogoś zabić, tylko kogo. Kierowała różdzkę raz na Harrego raz na Dracona.
- Panno Parkinson, proszę schować różdżkę! - wrzasnął Albus
Lupin podbiegł osłaniając chłopców własną piersią.
- Crucia... - zaczęła
- Mobilikorpus - krzyknęła McGonagall i postawiła dziewczynę przed dyrektorem.
- Zostajesz zawieszona - powiedział, zabierając jej różdżkę - to chańba podnieść ręke na jakiegokolwiek czarodzieja, próbowałaś rzucić jedno z zaklęć niewybaczalnych, powinienem Cię wyrzucić - westchnął - odprowadźcie ją - zawołał paru nauczycieli

Mecz został skończony, gdyby nie anulowanie wyników, Slytherin by wygrał. Uczestniczy poszli do szatni, a dwaj czarodzieje zostali odesłani do skrzydła sprzitalnego po maść na siniaki i zadrapania.
- Teraz już wiedzą - uśmiechnął sie Harry - Już będzie normalne - chwycił blondyna za rękę który go pocałował
- Chcesz u mnie spać, Potter? - zapytał z uśmiechem
- Z chęcią Draco - po wypowiedzeniu tych słow ślizgonowi zrobiło się ciepło. Chyba pierwszy raz usłyszał jak brunet mówi do niego po imieniu. Wiedział, że teraz będzie prosto, przynajmniej tak mu się zdawało...

......
(Zaraz sprawdze i poprawie błędy)
- Witam wszystkich, z przykrością lub radością ogłaszam, że ta książka jest zakończona :) wiem, że trochę urwane. Zaczęłam pisać nową książke, narazie tytułu nie zdradzam, ale przewiduje, że rozdział pojawi się w weekend, tylko proszę, nie olejcie jej przez wstęp, bo nigdy nie wiedziałam jak zaczynać...

Bardzo dziękuje za 2 tyś wyświetleń pod tą książką. Patrząc na to, że moje opowiadania ograniczaly się do wypracowań na polskim, to wiele dla mnie znaczy.

Chciałam tylko was poinformować, że jak byście chcieli mogę wstawić talksy i fanarty Drarry tylko musicie mi napisać.

- Ava B🚬

explanation || Drarry +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz